Pacjent po 3 godzinach czekania opuścił izbę przyjęć i udał się do lekarza rodzinnego, gdzie stwierdzono zawał serca – tego dotyczyła jedna ze skarg, jaką w zeszłym roku wniesiono wobec słupeckiego szpitala. Tę i 9 innych uznano za zasadne.
W zeszłym roku wobec słupeckiego szpitala wniesiono 21 skarg. Jedna z najpoważniejszych sytuacji, która zakończyła się złożeniem skargi i uznaniem jej za zasadną dotyczyła sytuacji z izby przyjęć. W lutym zeszłego roku zgłosił się na nią pacjent z bólami w klatce piersiowej. W skardze zwrócono uwagę na długie oczekiwania na lekarza i brak zainteresowania ze strony pielęgniarek. Pacjent po 3 godzinach samowolnie opuścił izbę przyjęć i udał się do lekarza rodzinnego, gdzie stwierdzono zawał serca.
W innym przypadku pacjent poskarżył się o zagubienie przyjętego do depozytu aparatu słuchowego. Ta skarga również została uznana za zasadną. Tak samo jak ta dotycząca wykonania zdjęcia RTG innej okolicy aniżeli wskazana na skierowaniu. Rację przyznano też pacjentom, którzy poskarżyli się na nieudzielenia świadczenia w ramach nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej oraz utrudnienia w kontakcie z lekarzem wieczorynki. Stwierdzono błąd komunikacyjny personelu medycznego. Najczęściej jednak pacjenci skarżyli się na aroganckie zachowanie personelu. W pięciu przypadkach skargi uznano za zasadne. Skargi te dotyczyły aroganckiego zachowania lekarza zespołu ratownictwa medycznego (dwukrotnie), ratownika medycznego, lekarza ginekologa/położnika podczas badania i w okresie porodu, a także świadczeń w ramach nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej.
– Znaczna ilość skarg dotyczyła lekarza, który już nie pracuje w słupeckim szpitalu – wskazał starosta Marek Dąbrowski i dodał, iż na całym świecie 70-80 proc. skarg dotyczy właśnie aroganckiego zachowania personelu medycznego oraz nieumiejętnego komunikowania. – Myślę, iż personel medyczny powinien się grubo zastanowić, co powie i w jaki sposób, bo to pacjenci zapamiętują. Mimo dużego odsetka błędów medycznych w sztuce, nie są zgłaszane tak, jak zachowania aroganckiego personelu – mówił starosta podczas ostatniego posiedzenia Rady Społecznej SP ZOZ, na którym omówiono zeszłoroczne skargi wobec słupeckiego szpitala.
Dyrektor Marlena Sierszchulska zwracała jednak uwagę, iż nie zawsze personel jest winny. – Pacjenci czasami zachowują się w taki sposób, iż to, iż lekarze albo pielęgniarki są opanowani i nie wybuchną, to duży szacunek dla nich – mówiła dyrektor i przytoczyła kilka przykładów. – Mieliśmy skargę dotyczącą zachowania lekarza, który budowę ciała pacjenta określił jako beczułkowa. Rodzina uznała to za obraźliwe, aroganckie, podczas gdy to był opis medyczny, który jest używany. Potem ten lekarz nasłuchał się, jak on wygląda i jego rodzina – opisywała dyrektor szpitala. W innym przypadku pacjent poskarżył się, iż na izbie przyjęć lekarz nie usunął mu kleszcza. Tyle tylko, iż kleszcza tam wcale nie było. Oprócz tych sytuacji, za bezzasadne uznano też skargi dotyczące przygotowania pacjenta do kolonoskopii, świadczenia w oddziale chirurgicznym, postawienia złej diagnozy w nocnej i świątecznej opiece zdrowotnej, pomocy doraźnej w ramach izby przyjęć (zarzut skierowany wobec lekarza dotyczący niezachowania należytej staranności podczas zaopatrywania rany), działań podjętych przez lekarza zespołu ratownictwa medycznego oraz nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej, całego procesu udzielania świadczeń zdrowotnych podczas hospitalizacji w oddziale anestezjologii i intensywnej terapii oraz nieuprzejmego zachowania lekarza podczas wizyty w poradni neurologicznej. przez cały czas trwa wyjaśnienie jednej skargi złożonej w sierpniu zeszłego roku. Zarzut dotyczy długiego oczekiwania na przyjazd karetki, co wpłynęło na opóźnienie podejmowanych działań medycznych. W tym przypadku chodzi o poród.