Nietypowo intensywne opady śniegu w Karkonoszach skomplikowały w niedzielę działania tamtejszej Horskiej Služby (czeskiego odpowiednika GOPR). Aż dwie grupy turystów nie potrafiły odnaleźć się w górach z powodu trudnych warunków pogodowych. Ratownicy górscy byli już przygotowani na letnie interwencje, więc musieli improwizować. Czterokołowiec nie przejechałby przez śnieg, dlatego przymocowali do niego przyczepkę z ratowniczym skuterem śnieżnym. Dwie wymagające akcje ratunkowe miały miejsce w pobliżu Pecu pod Sněžkou w ciągu 24 godzin. Silny wiatr na grzbietach utworzył zaspy sięgające choćby 70 centymetrów. Utrudniało to poruszanie się nie tylko turystom, ale także ratownikom, którzy nie przewidywali już interwencji na śniegu i przygotowali swój sprzęt na letnie warunki.
„Śnieg w maju nie jest w Karkonoszach niczym niezwykłym, ale to, iż pokrywa śnieżna utrzymuje się na grzbietach, jest już nietypowe” – zauważył rzecznik czeskiej Horskiej Služby Marek Fryš.
Pierwsza akcja rozpoczęła się już o trzeciej nad ranem. Dwaj narciarze biegowi znaleźli się w tarapatach w rejonie Luční boudy. Z powodu bardzo złych warunków atmosferycznych nie mogli kontynuować marszu wyznaczoną trasą ani bezpiecznie wrócić.
Druga interwencja miała miejsce w okolicy góry Svorová, pomiędzy Śnieżką a Pomezními Boudami. W terenie zagubiła się dwunastoosobowa grupa.
„Utrata orientacji w terenie to ba