Nocna decyzja. Kraków wprowadza nową Strefę Czystego Transportu

5 dni temu

Radni debatowali cały dzień, a decyzję podjęli tuż po północy. Po godzinach sporów, oskarżeń o dezinformację, ostrzeżeń przed „wojną z mieszkańcami” i nawoływań do ochrony zdrowia dzieci, Rada Miasta Krakowa przyjęła nową uchwałę o Strefie Czystego Transportu. Wejdzie w życie 1 stycznia 2026 roku.

To jedna z najbardziej kontrowersyjnych uchwał tej kadencji – i to jeszcze zanim zaczęła obowiązywać. Spór o SCT trwał od miesięcy. Zwolennicy mówią o konieczności walki o zdrowie mieszkańców i lepsze powietrze. Przeciwnicy mówią wprost: to bubel prawny i akt społecznej niesprawiedliwości.

Zgodnie z przyjętymi zapisami, ograniczenia w ruchu pojazdów będą obowiązywać na obszarze wyznaczonym przez IV obwodnicę Krakowa – czyli w praktyce obejmą większość miasta. Najważniejsze złagodzenie w stosunku do pierwszej wersji SCT (z 2022 roku) polega na tym, iż osoby mieszkające w Krakowie lub płacące tu podatki będą mogły dalej korzystać ze swoich obecnych pojazdów, niezależnie od ich wieku czy emisji spalin.

Dla pozostałych kierowców – w tym mieszkańców gmin ościennych – obowiązywać będą limity: auta benzynowe muszą być wyprodukowane nie wcześniej niż w 2005 roku (czyli spełniać minimum normę Euro 4), a diesle – po 2014 roku (Euro 6). Przez trzy lata dopuszczony będzie jednak wjazd niezgodnych pojazdów, ale tylko po uiszczeniu opłaty: 2,50 zł za godzinę, 5 zł za dobę lub abonament miesięczny w wysokości 100 zł (wzrośnie w kolejnych latach do 250 zł i 500 zł).

Jak tłumaczył dyrektor Zarządu Transportu Publicznego, Łukasz Franek, system ma być prosty i zautomatyzowany – osoby, których pojazdy spełniają wymagania, nie będą musiały ich rejestrować. W przypadku osób chcących skorzystać ze zwolnień, wystarczy przedłożyć dokumenty potwierdzające zamieszkanie lub rozliczanie podatków w Krakowie.

Za wjazd do Strefy Czystego Transportu bez spełnienia wymaganych norm kierowcom będzie groziła kara finansowa – maksymalnie do 500 zł. Egzekwowaniem przepisów zajmie się przede wszystkim Straż Miejska, a w związku z nowymi obowiązkami planowane jest zwiększenie liczby etatów w tej formacji.

– Samochody, które już dziś należą do krakowian, będą mogły poruszać się po mieście aż do tzw. śmierci technicznej. Żadnych terminów, żadnych limitów – zapewniał Franek. – Uprościliśmy też zgłoszenia: wystarczy PESEL, adres i zaświadczenie z urzędu skarbowego.

Prezydent Aleksander Miszalski, prezentując projekt, przypominał, iż wprowadzenie SCT to jeden z jego punktów programowych. Jak mówił, celem nie jest karanie kierowców, ale ochrona zdrowia mieszkańców i poprawa jakości życia w mieście.

– Kraków przez cały czas walczy z wysokim poziomem tlenków azotu, mimo znacznego ograniczenia smogu. Źródłem są głównie spaliny – tłumaczył prezydent. – Ponad 30 proc. mieszkańców popiera strefę wprost, a kolejne 40 proc. deklaruje poparcie w zależności od ostatecznego kształtu. Nasz projekt jest odpowiedzią na ten społeczny głos.

Według prezydenta, SCT może przynieść wymierne efekty: ograniczyć korki, poprawić dostępność miejsc postojowych i przede wszystkim zmniejszyć zanieczyszczenie powietrza. – To uchwała wyważona, elastyczna i zgodna z prawem – przekonywał.

Zdecydowany sprzeciw zgłaszał radny Maciej Michałowski (PiS). Jego zdaniem, projekt zawiera zbyt wiele luk i niejasności. – Uchwała realnie wchodzi w życie już teraz, bo mieszkańcy nie zdążą dostosować się do zmian przed zakupem auta – mówił. – A to tylko początek problemów.

Radny zwracał uwagę na trudności, jakie mogą napotkać osoby korzystające z samochodów służbowych czy leasingowanych. Krytykował też niedostateczną infrastrukturę parkingową i brak jasnych informacji dla kierowców spoza miasta. – Nie wiemy, jak będą wyglądały kontrole, gdzie będą tablice informacyjne, jak chronione będą dane osób korzystających z wyjątków, np. pacjentów – wyliczał. – SCT w tym kształcie to chaos i ryzyko niepotrzebnych kosztów dla tysięcy ludzi.

– Nie ma systemu automatycznej weryfikacji, nie ma sprzężenia z CEPiK, a kontrole mają przeprowadzać patrole straży miejskiej. To nie zadziała – ocenił. – Ta uchwała to papierowy tygrys. Jako zwolennik ekologii czuję się oszukany – mówił radny Michał Starobrat (Kraków dla Mieszkańców). W podobnym tonie wypowiadali się inni radni opozycji. Agnieszka Paderewska (PiS) apelowała o ostrożność. – Miasto potrzebuje zmian, ale stopniowych. Ludzie nie rozumieją zapisów tej uchwały. Zamiast poprawiać powietrze, wywołamy chaos.

Marek Sobieraj, również z PiS, postulował, by SCT na początek ograniczyć do obszaru I obwodnicy. – Zaczynajmy od centrum, gdzie i tak są ograniczenia. Testujmy rozwiązania, budujmy zaufanie. Obecny projekt nie buduje niczego – mówił. Innego zdania byli radni Lewicy. Joanna Hańderek zaznaczała, iż zanieczyszczenie powietrza to zagrożenie dla zdrowia całej społeczności, niezależnie od poglądów politycznych. – Astma, alergie, choroby płuc – te problemy dotykają tysięcy krakowian. Nie możemy dłużej czekać. Tomasz Leśniak przypominał, iż zgodnie z szacunkami, SCT może obniżyć poziom szkodliwych substancji w powietrzu o 30–40 procent. – To zmiana, która naprawdę może mieć znaczenie.

Radny Michał Drewnicki (PiS) wyraził poważne zastrzeżenia wobec możliwości skutecznego egzekwowania przepisów Strefy Czystego Transportu. Poddał w wątpliwość, czy miasto jest w stanie zweryfikować choćby 250 tysięcy pojazdów dziennie, które wjeżdżają do Krakowa. Skrytykował również wykorzystywanie – jego zdaniem – nieaktualnych danych dotyczących natężenia ruchu samochodowego.

– To jest kpina i kompromitacja, co państwo robicie – zwrócił się do urzędników podczas sesji Rady Miasta.

Radny zarzucił także magistratowi brak transparentności w procesie konsultacji społecznych. Jak podkreślił, podsumowanie konsultacji dotyczących uchwały o SCT opublikowano dopiero w środę rano – według jego relacji o godzinie 9:53 – a więc tuż przed sesją, podczas której radni mieli głosować nad projektem. Tymczasem same konsultacje zakończyły się już w poniedziałek, 9 czerwca. Zdaniem Drewnickiego, tak późna publikacja dokumentu uniemożliwiła rzetelne zapoznanie się z jego treścią i przeanalizowanie zgłoszonych uwag.

Równolegle do sesji, przed urzędem miasta odbywały się protesty. Organizatorzy – m.in. środowiska skupione wokół inicjatywy „Kraków dla Kierowców” i partii PolEXIT – zarzucali władzom miasta ignorowanie opinii mieszkańców i forsowanie rozwiązań na siłę.

– jeżeli to zostanie przyjęte, rozpocznie się wojna z mieszkańcami – zapowiadał Stanisław Żółtek, były europoseł i radny. Jego zdaniem, SCT doprowadzi do społecznego podziału na „nową szlachtę” – tych, którzy mogą wjechać, i resztę, która zostanie wypchnięta z miasta.

Samorządowcy z sąsiednich gmin w specjalnym oświadczeniu podkreślali, iż SCT uderzy w 43 proc. pojazdów zarejestrowanych w aglomeracji. Metropolia Krakowska w oficjalnym stanowisku wskazała, iż nie uwzględniono ich postulatów – m.in. zrównania zasad z Krakowem i stopniowego wprowadzania ograniczeń.

Ostatecznie przyjęto tylko jedną poprawkę – zgłoszoną przez radnego Grzegorza Stawowego, dotyczącą obowiązku poinformowania wszystkich gospodarstw domowych o planowanych zmianach. Pozostałe propozycje zostały odrzucone. W głosowaniu 24 radnych było „za”, 12 sprzeciwiło się uchwale, a 6 osób wstrzymało się od głosu.

Rada Miasta Krakowa odrzuciła wszystkie poprawki łagodzące projekt uchwały o Strefie Czystego Transportu, zgłoszone przez radnych Prawa i Sprawiedliwości. Propozycje te zakładały znaczące ograniczenie obszaru objętego przepisami oraz złagodzenie norm emisji spalin. Jak argumentowali radni, miało to ułatwić mieszkańcom dostosowanie się do nowych zasad i zwiększyć realną możliwość egzekwowania przepisów.

Jedna z kluczowych poprawek PiS zakładała, by SCT obowiązywała wyłącznie na terenie Starego Miasta. Zdaniem wnioskodawców tylko tak ograniczony obszar da się skutecznie kontrolować, zwłaszcza przy obecnych zasobach kadrowych Straży Miejskiej. W dyskusji przywoływano doniesienia medialne, według których nad przestrzeganiem przepisów ma czuwać zaledwie cztery radiowozy straży.

Bezskutecznie PiS postulowało również złagodzenie wymagań dotyczących norm emisji dla samochodów o dopuszczalnej masie całkowitej do 3,5 tony. Radni chcieli dopuścić do wjazdu do strefy auta benzynowe z normą przynajmniej Euro 3 (czyli produkowane od 2000 roku) oraz diesle spełniające normę co najmniej Euro 4 (produkowane od 2006 roku).

W głosowaniu przepadła także poprawka Grzegorza Stawowego (Koalicja Obywatelska), zakładająca dopuszczenie do SCT samochodów z silnikiem Diesla spełniających normę Euro 5. Jak tłumaczył radny, taka zmiana pozwoliłaby złagodzić społeczne skutki uchwały, szczególnie dla osób, które nie są w stanie w krótkim czasie wymienić samochodu na nowszy. Rada nie podzieliła jednak tej argumentacji.

Uchwała stanie się obowiązująca 7 dni po jej opublikowaniu w Dzienniku Wojewody Małopolskiego.

Idź do oryginalnego materiału