Dla wielu osób jazda samochodem to nie tylko przemieszczanie się z miejsca na miejsce. Dla niektórych jest to coś więcej. Tym bardziej dla kierowcy autobusu turystycznego. Uwielbiam patrzeć na świat przez przednią szybę mojego autobusu. Uciekające pod kołami białe linie na asfalcie, czy przesuwające się na szybie krajobrazy różnych pięknych miejsc – tak naszą rozmowę zaczyna pochodzący z Zagórowa, a mieszkający w tej chwili w Słupcy Sławek Waszak.
Nierzadko, jak dodaje, połączone jest to wszystko z ciekawymi opowiadaniami pilotów i przewodników. Jadąc autobusem człowiek czuje wielką przyjemność i satysfakcję, ale nigdy nie można zapomnieć o tym, iż to właśnie w autobusie kierowca ma kilkadziesiąt osób którzy muszą czuć się spokojnie komfortowo i przede wszystkim bezpiecznie, dlatego oprócz tego, iż można oglądać piękny i różny świat zza szyby autobusu z pierwszego siedzenia trzeba również dbać o bezpieczeństwo moich pasażerów moich pasażerów. Jazda takim autem to bardzo wyjątkowe doświadczenie.
– Czy to mój wymarzony zawód? Wielu mnie o to pyta i wówczas sięgam pamięcią do lat mojego dzieciństwa. Pamiętam, jak byliśmy dziećmi to w podwórku bawiliśmy się w autobus. W różnych miejscach robiliśmy przystanki i „jeździliśmy”. Później raczej nie myślałem o byciu kierowca autobusu. Kilkanaście lat temu zacząłem pracę w firmie Tupalski Transport Mariusza Tupalskiego. Na początku woziłem ludzi busem do pracy w Niemczech Holandii czy Belgii. Firma cały czas się rozwijała i zmieniała swój charakter. Busy zaczęły zastępować autobusy. Za namową szefa (nie musiał długo namawiać) zrobiłem wszystkie uprawnienia do kierowania autobusem i wożenia ludzi. Najpierw były przewozy pracownicze, później drobne wyjazdy turystyczne po kraju. Aż przyszedł czas kiedy zacząłem wyjeżdżać na turystykę zagraniczną – wspomina.
Były to wyjazdy z polskimi grupami. Po pandemii razem z kolegą Damianem Kamińskim zaczęli nowy rozdział w firmie, czyli wycieczki z grupami zagranicznymi. Przeważnie są to grupy azjatyckie, ale również trafiają się grupy z USA, Meksyku czy Izraela. W tym momencie 80% wyjazdów Sławka to są wyjazdy z tymi waśnie grupami. Choć jak wspomniał w przeszłości nie myślał, iż będzie kiedyś kierowcą autobusu turystycznego, to teraz nie zamieniłby tej pracy na żadną inną.
– Oczywiście są plusy i minusy, jak w każdej pracy. Tych pierwszych jest zdecydowanie więcej niż minusów. Przede wszystkim praca ta daje mi możliwość zwiedzania przepięknych miejsc. Tam gdzie ludzie nieraz marzą pół życia żeby pojechać ja dzięki tej pracy mogę być choćby kilka razy w roku. zwykle jak grupa idzie zwiedzać to jeżeli jest to możliwe zamykam autobus i też idę pozwiedzać. Nieraz takiej możliwości nie ma, ale jeżeli jest zawsze korzystam. Jeżdżąc z grupami azjatyckimi mogę poznawać ludzi z tak odległych państw, jak Chiny , Indie, Malezja czy Indonezja. Turystów z tych państw najczęściej wozimy. Poznaje ich zwyczaje, ich życie, ich kulturę czy choćby kuchnię, bo jako kierowca jem z nimi obiad lub kolację. Przyznam, iż nieraz nie bardzo wiem, co dokładnie jem, ale zwykle jest to smaczne. Z kilkoma pilotami czy uczestnikami wycieczek utrzymuję kontakt. Piszemy do siebie wiadomości , wysyłamy zdjęcia z naszymi rodzinami. Wysyłamy życzenia na np: Nowy rok. Ale ta praca to nie tylko plusy Największym minusem jest to iż pracując jako kierowca autobusu trzeba wyjechać z domu na kilka lub kilkanaście dni. Wycieczki realizowane są zwykle od 6 do 12 dni. Teraz gdy jest sezon turystyczny więcej czasu spędzam w trasie niż w domu. I to jest największy minus – dodaje kończąc tę część Sławek.