Wojna handlowa między Chinami a USA trwa. Chiny nałożyły 125% podatek na import amerykańskich produktów, podczas gdy USA zastosowało cła na chiński eksport do 245%. Obie strony sugerują, iż są otwarte na dialog i kompromis, ale jednocześnie gotowe do walki.
Chiny są drugą co do wielkości gospodarką świata i mają szeroki wachlarz narzędzi do walki w wojnie handlowej. Jednym z nich jest potężny rynek wewnętrzny, który może zniwelować skutki taryf. Chiński prezydent Xi Jinping zachęca swoich obywateli do zwiększenia konsumpcji, aby neutralizować wpływ ceł.
Innym ważnym atutem Chin jest zaawansowany sektor technologiczny. Kraj ten zainwestował miliardy dolarów w obszary takie jak energia odnawialna, układy scalone i sztuczna inteligencja. Na przykład chińska firma motoryzacyjna BYD jest w tej chwili największym na świecie producentem pojazdów elektrycznych.
Wsparcie Chin dla innowacyjnych gałęzi przemysłu może również przyczynić się do utrzymania ich przewagi we wojnie handlowej. Chociaż amerykańskie firmy starały się przenieść swoje łańcuchy dostaw poza Chiny, napotkały trudności ze znalezieniem odpowiednich infrastruktur i wykwalifikowanej siły roboczej. Chiny mogą również skorzystać na swojej dominacji na rynku metali ziem rzadkich, które są najważniejsze dla wielu nowoczesnych technologii.
Donald Trump, wprowadzając cła, przyspieszył gospodarcze rozdzielenie obu państw, które od lat konkurują o globalne przywództwo.
Chiny od lat systematycznie zmniejszały swoją zależność od USA. W 2009 roku amerykański rynek odpowiadał za około 25% chińskiego eksportu, a do końca 2023 roku udział ten spadł do około 13%. To sprawiło, iż chińskie firmy były lepiej przygotowane na ewentualne represje handlowe. Obie strony są jednak równie narażone: w 2023 roku eksport USA do Chin stanowił 14% amerykańskiej sprzedaży zagranicznej.
Dodatkowo Pekin po cichu odcina się od Stanów — chińskim importerom polecono kupować towary, takie jak soja czy gaz LNG, z innych źródeł niż USA. Zagraniczne firmy, takie jak IBM, Amazon czy Airbnb, opuściły Chiny lub ograniczyły tam działalność pod wpływem restrykcyjnych przepisów, szczególnie tych dotyczących przechowywania danych. Amerykańskie serwisy jak Google czy Meta i tak były w Chinach niedostępne.
— Xi Jinping przygotowywał kraj na długofalowy konflikt z USA poprzez szereg subtelnych, ale skutecznych działań. W wielu strategicznych sektorach Chiny są teraz w dużym stopniu samowystarczalne, co zawdzięczają rozbudowanemu przemysłowi i własnym łańcuchom dostaw, które przewyższają amerykańskie — dodaje.
Napięcia te odbijają się na gospodarce obu krajów. Analitycy są podzieleni co do tego, która strona ma przewagę, ale jedno jest pewne — konflikt uderza w tempo wzrostu i poziom życia. Prognozy gospodarcze zostały skorygowane w dół zarówno dla Chin, jak i USA.
Tymczasem w Chinach spadające zatrudnienie i zamykane zakłady produkcyjne pogłębiają już istniejący kryzys gospodarczy. Problemy na rynku nieruchomości, bezrobocie wśród młodych oraz spadek konsumpcji to tylko część trudności. Pekin podsyca nastroje nacjonalistyczne, wzmacniane przez amerykańskie cła, zachęcając obywateli do bojkotowania amerykańskich marek i wspierania lokalnych firm. Xi podkreśla też, iż społeczeństwo powinno być gotowe do poświęceń.
Jednak choćby chińskie władze muszą brać pod uwagę niezadowolenie społeczne, ponieważ zaburzenia gospodarcze mogą zburzyć dotychczasowy układ: w zamian za stabilność i rozwój obywatele akceptowali silną władzę.
Nie należy jednak oczekiwać trwałego porozumienia — relacje między tymi dwoma mocarstwami już wcześniej były napięte, a chińscy eksperci nie spodziewają się ich znacznej poprawy.
Xi i Trump mogą się w końcu spotkać i dojść do jakiegoś kompromisu, ale nie będzie to rozwiązanie długoterminowe.
Główne różnice w sferze gospodarki, technologii i polityki międzynarodowej są zbyt głębokie, by można je było łatwo zasypać. A największym problemem pozostaje nierównowaga handlowa: Chiny zalewają świat swoimi produktami, ale importują relatywnie niewiele. Tylko w zeszłym roku chiński eksport rósł czterokrotnie szybciej niż globalny handel, podczas gdy ich import praktycznie się nie zmienił.
W obliczu wyrównanych sił USA i Chin, decydująca może się okazać „zdolność do znoszenia trudów”. A w tym Chiny wydają się być mocniejsze. Wszystko wskazuje na to, iż to Trump będzie musiał jako pierwszy wyciągnąć rękę do Xi.