O uzdolnionej i walecznej zawodniczce karate kyokushin z Hrubieszowa pisaliśmy w „Kronice Tygodnia” na początku minionego roku w tekście pt. Matylda Bień - od „karatowania” z kuzynami, aż po Mistrzostwa Świata w Japonii.Obecnie hrubieszowianka ma ponad 20 lat. Naukę rozpoczynała w „Trójce” w Hrubieszowie, a potem kontynuowała ją w Liceum Ogólnokształcącym im. Tadeusza Kościuszki. Aktualnie Matylda Bień studiuje w Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie. Przygodę z karate – która stała się również jej pasją i sposobem na życie – rozpoczęła jako czterolatka od dziecięcych zabaw w karate. Potem było już na poważnie – wymagające i wyczerpujące treningi pod okiem profesjonalnych trenerów. w tej chwili trenuje pod okiem senseia Piotra Moczydłowskiego, który jako jedyny polski zawodnik dwukrotnie zdobył medal na Mistrzostwach Świata IKO w Japonii. W 2009 r. zdobył brązowy medal, a 4 lata później sięgnął po tytuł wicemistrza świata. Matylda Bień reprezentuje klub Masters Dojo WASW Piotr Moczydłowski.Złoto dla najlepszej w całej PolscePierwszym większym sukcesem Matyldy Bień było drugie miejsce, które wywalczyła podczas Mistrzostw Europy w listopadzie 2022 r. w Myślenicach w Małopolsce. A bieżący rok dla Matyldy Bień zapisuje się pasmem znaczących sukcesów – podczas Mistrzostw Polski hrubieszowianka wywalczyła złoty medal i tytuł najlepszej zawodniczki turnieju. Zdobyła również kwalifikację na Mistrzostwa Świata.– Tegoroczny start na Mistrzostwach Polski był jednym z najlepszych w moim życiu – relacjonuje Matylda Bień. – Pierwsze dwie walki przebiegły bez większych niespodzianek – plan został zrealizowany sprawnie, a drugą walkę zakończyłam przed czasem. Finał okazał się najtrudniejszy – walczyłam z jednym z moich sportowych autorytetów, jedną z najlepszych zawodniczek w Europie – Darią Dobkowską-Szefer. Pierwsza runda była bardzo wyrównana, więc sędziowie zarządzili dogrywkę. Czułam, iż to mój dzień – forma dopisała idealnie, byłam przygotowana zarówno fizycznie, jak i psychicznie. W dogrywce udało mi się pokazać przewagę fizyczną, co ostatecznie dało mi tytuł mistrzyni Polski – opowiada Matylda Bień.Po tym sukcesie nie miała czasu w długi odpoczynek. Trzeba było przygotowywać się do Mistrzostw Świata w Tokio.NIE PRZEGAP: Nowe wydanie "Kroniki Tygodnia" od 6 maja w sprzedaży! Sprawdź, o czym piszemy– Przygotowania były równie wymagające, jak w 2023 roku. Trzeba było zrezygnować z wielu rzeczy – moje całe życie podporządkowane jest karate. Średnio trenowałam 10 razy w tygodniu, jednocześnie studiując i pracując – opowiada Matylda Bień.Niecałe 2 tygodnie temu dotarły z Tokio wieści o bardzo dobrym występie Matyldy Bień podczas Mistrzostw Świata. Hrubieszowianka walczyła w Japonii o medal z piętnastką najlepszych zawodniczek świata w wadze do 65 kg.PRZECZYTAJ TEŻ: Hrubieszowianka trzecia w konkursie. Katarzyna Pokrywka zna się na zdrowym odżywianiu– W pierwszej walce trafiłam na rosyjską zawodniczkę, żywą legendę – Ksenię Zasorinę – opowiada hrubieszowianka. – To jedna z faworytek do tytułu mistrzyni świata w mojej kategorii. Była to jedna z najważniejszych walk w moim życiu. Pokazała mi, iż mogę rywalizować z najlepszymi, mimo niewielkiego jeszcze doświadczenia wynikającego z mojego wieku. Walka była świetna – przemyślana i bardzo wyrównana. Wynik niejednoznaczny, ostatecznie na korzyść Rosjanki. Jednak kilkanaście minut po walce okazało się, iż została zdyskwalifikowana przez organizatora za nieregulaminowy ochraniacz. Wyrównana walka mogła zostać przez to realnie zaburzona, dlatego taką decyzję podjęto – opowiada zawodniczka z Hrubieszowa.Nie odpuszczę – chcę stanąć na podium w TokioW drugiej walce w Tokio Matylda Bień zmierzyła się z zawodniczką gospodarzy, Japonką Chinen Ruką – późniejszą wicemistrzynią świata.– To znów była wyrównana, mocna walka. Werdykt ponownie był niejednoznaczny. Decyzję o końcowym jej wyniku podjął sędzia gospodarzy. W sumie po występie w Tokio mam pewien niedosyt. Ale już fakt zakwalifikowania na taki turniej, gdzie wybrano tylko szesnaście zawodniczek – to ogromne wyróżnienie. jeżeli dodać do tego dwie bardzo wyrównane walki z topowymi zawodniczkami, dużo bardziej obytymi na japońskich matach – naprawdę daje to dobrą prognozę na przyszłość. A zdobyte podczas turnieju doświadczenie jest bezcenne – podkreśla Matylda Bień. – Zrobię wszystko, żeby zakwalifikować się na kolejny turniej rangi Mistrzostw Świata. Moim największym marzeniem jest stanąć na podium Mistrzostw Świata w Japonii – podkreśla hrubieszowianka.Po powrocie z Japonii Matylda Bień ma dwa dni wolnego i znów wraca na salę treningową. A z rodzicami ustaliła, iż co najmniej raz na 2 tygodnie znajdzie czas, by odwiedzić ich w Hrubieszowie.– Za trzy tygodnie walczę na Mistrzostwach Europy. Nie jest łatwo – czasem naprawdę brakuje mi doby, żeby wszystko pogodzić – ale satysfakcja i emocje na macie w pełni wynagradzają każde wyrzeczenie – tłumaczy hrubieszowianka.