BKS Bodaczów: Możemy wygrać ligę. Ale czy musimy awansować?

3 godzin temu
Na wstępie warto podkreślić, iż chociaż BKS Bodaczów rozpoczął działalność na niwie sportowej sześć lat temu, to jednak w tej miejscowości z gminy Szczebrzeszyn tradycje piłkarskie są niemałe. Długie lata w rozgrywkach ligowych uczestniczyła Palma Bodaczów, która swego czasu przyjęła nazwę Bolmar. Dwukrotnie Palma zajęła pierwsze miejsce w rozgrywkach zamojskiej klasy wojewódzkiej A (w 1981 i 1988 r.), będącej wówczas najwyższym poziomem ligowym w okręgu (odpowiednik dzisiejszej klasy okręgowej). Raz była druga w tej lidze (w 1987 r.). Raz Bolmar zajął drugie miejsce w klasie okręgowej (1995 r.). Drużyna z Bodaczowa przez pięć sezonów występowała w klasie międzyokręgowej. W grupie lubelsko-zamojskiej grała w okresie 1983/1984, a rywalizowała wówczas m.in. z Górnikiem Łęczna, Stalą Kraśnik i Motorem II Lublin. Natomiast w rywalizacji w grupie chełmsko-zamojskiej uczestniczyła w okresie 1988/1989 i w latach 1995-1998. Bolmar został wycofany z rozgrywek i zamknął działalność w 2000 r.PRZECZYTAJ: Lekkoatletyka. Patryk Krupa: "Lekarze postawili konkretną diagnozę, na szczęście obyło się bez zabiegu"Czy BKS Bodaczów będzie w stanie awansować do IV ligi? – Cieszy nas to, iż mamy bardzo dobrą drużynę, jak na realia klasy okręgowej. Liczymy się z tym, iż możemy wygrać ligę lub zapewnić sobie grę w barażach o awans do IV ligi. Ale czy musimy awansować? Dobrze wiemy, z czym wiąże się awans do IV ligi. Dziś to nie jest odpowiednia „półka” dla nas. Ja się dziwię, iż Tanew Majdan Stary nie puściła do IV ligi Victorii Łukowa. Że podjęła to czwartoligowe wyzwanie. Ale to nie mój problem. Nikt z nas nie myśli o IV lidze. Chcemy wygrać jak najwięcej meczów. Chcemy być w czołówce tabeli „okręgówki”. Nic więcej. Między klasą A a klasą okręgową są dwa poziomy różnicy, a między „okręgówką” a IV ligą – aż trzy. Nie jesteśmy w stanie przeskoczyć w ciągu najbliższego roku tych trzech klas – mówi Paweł Berdak z zarządu BKS Bodaczów.Tomasz Mazurek, trener Olimpiakosu Tarnogród, czyli piątkowego rywala BKS, widzi zespół z Bodaczowa w ścisłej ligowej czołówce. PRZECZYTAJ TEŻ: Klasa okręgowa: Tanew Majdan Stary wpłynęła do IV ligi. Awans przypieczętowany w ostatniej kolejce– Może jeszcze niekoniecznie jest to zespół na awans do IV ligi, ale na pewno jest solidną ekipą na miarę najlepszej czwórki. Myślę, iż Gryf Gmina Zamość, Victoria Łukowa i Graf Chodywańce będą rozdawać karty, ale nie przekreślam szans BKS, który może się okazać czarnym koniem rozgrywek – przewiduje Tomasz Mazurek.BKS ma wyższe notowania u swojego byłego trenera Sebastiana Luterka. Prognozy szkoleniowca Gryfa, wygłaszane na łamach „Kroniki Tygodnia”, dotąd zawsze się sprawdzały. A co sądzi o szansach piłkarzy z Bodaczowa? – BKS uważam za głównego faworyta rozgrywek. Myślę, iż ten zespół będzie grał o zwycięstwo w lidze, ale czy spróbuje swoich sił w IV lidze, jeżeli wywalczy awans z pierwszego miejsca lub po barażach – wątpię. Gra BKS w IV lidze to już zupełnie inny temat – mówi Sebastian Luterek.Jak został zbudowany BKS? Dotąd klub z Bodaczowa zgłosił do rozgrywek dwudziestu czetrech zawodników, ale pamiętajmy, iż letnie okienko transferowe jeszcze jest otwarte, więc liczba graczy w odwodzie może być większa. W tym gronie jest sześciu wychowanków Hetmana Zamość – Damian Baran, Jarosław Baran, Adrian Cymerman, Patryk Cymerman, Kamil Woźniak i Mateusz Zwolak. Niektórzy grali w IV lidze, a choćby w III lidze. Są też kolejni piłkarze, szkoleni w zamojskim klubie, ale zaczynający przygodę piłkarską w innych zespołach, m.in. Mateusz Chodacki (Olimpia Miączyn), Damian Dołba (Gaudium Zamość) i Oliwier Mazur (Cosmos Józefów). Spora grupa wyszła w Roztocza Szczebrzeszyn. Niektórzy pograli trochę w IV lidze, jedni w Roztoczu, inni – w Gryfie. Arkadiusz Sas zdobył czwartoligowe doświadczenie w Krysztale Werbkowice, którego jest wychowankiem. Michał Kić (wych. Ruchu Izbica) w IV lidze reprezentował Spartę Rejowiec Fabryczny. Wielką wartością w zespole są także Daniel Kurzawa, Sebastian Kurzawa i należący od lat do czołówki strzelców na Zamojszczyźnie Mateusz Wróbel.PRZECZYTAJ: Piłkarska Klasa A: Roztocze Szczebrzeszyn z awansem na stulecieW drużynie jest pięciu mieszkańców Bodaczowa – wspomniany Wróbel, bramkarz Łukasz Ryń, Szymon Berdak, Tomasz Duda i Kacper Tomaszewski. Duda przebywa jednak jeszcze za granicą, zaś Tomaszewski wciąż przechodzi rehabilitację po ciężkiej kontuzji (do gry zamierza wrócić z początkiem rundy wiosennej). – Ten zespół naprawdę został ciekawie zbudowany. Gdy jeszcze prowadziłem tę drużynę, to wspólnie z klubowymi działaczami konkretnie postanowiliśmy, co musimy w niej zmienić i jak ją uzupełnić. Ten plan był kontynuowany po moim powrocie do Gryfa – podkreśla trener Luterek.Szkoleniowiec docenia siłę ofensywną BKS, ale też zwraca uwagę na wartość bodaczowskiej defensywy, która prawdopodobnie będzie trudna do złamania. – Potrzebowaliśmy wzmocnić środek obrony. Ściągnęliśmy Kicia i Daniela Kurzawę, więc problem rozwiązaliśmy. Z Kiciem było o tyle łatwiej, iż podjął pracę w firmie jednego ze sponsorów BKS i zamieszkał w Zamościu. Potrzebowaliśmy skutecznego napastnika. Mieliśmy do wyboru albo Dołbę, albo Wróbla. Wtedy zdecydowaliśmy się na Dołbę, ale – jak się później okazało – ten piłkarz lepiej radzi sobie na pozycji numer „dziesięć”. Tego lata na „dziewiątkę” wrócił zatem Wróbel, świetnie strzelający lewą nogą i głową, umiejący dobrze się zastawić i odnaleźć w sytuacji podbramkowej. „Kazi” okazał się bardzo dużym wzmocnieniem. Już w pierwszych meczach nastrzelał goli, potwierdzając swoją przydatność dla zespołu. W dużej mierze drużynę wzmocnił też doświadczony Damian Baran. A jeżeli pozyskany z Hetmana Chodacki będzie przyjeżdżał z Rzeszowa nie tylko na mecze, ale też piątkowe treningi, to siła ofensywna BKS stanie się jeszcze większa. Uważam, iż BKS jest lepszy niż Victoria. Oby tylko trener Hadło dobrze „poukładał” sobie zajęcia szkoleniowe. Wtedy będzie mu łatwiej wygrać ligę – mówi Luterek.Nazwiska to jedno, a finanse – drugieBudżet musi się spinać. Bez tego sukcesu nie będzie. – Gmina Szczebrzeszyn dała nam na ten rok dotację o 30 tysięcy złotych niższą, niż dostało Roztocze, które w pierwszym półroczu grało w klasie A. Nie porywalibyśmy się z motyką na słońce, gdybyśmy nie mieli licznego grona sponsorów i osób wspierających, nie żałujących nam grosza. Musimy pokazać władzom gminy, iż jesteśmy lepsi niż Roztocze i zasługujemy na większe wsparcie finansowe od samorządu. Nie wydajemy więcej niż mamy. A gdybyśmy nie mieli, to nie ściągnęlibyśmy tych zawodników, którzy do nas przyszli – tłumaczy Berdak.
Idź do oryginalnego materiału