Rozmowy po blamażu z Grudziądzem
Ostatnia klęska 58:32 w Grudziądzu przelała czarę goryczy. – Nasi liderzy nie jeżdżą na poziomie, do jakiego przyzwyczaili nas i samych siebie. Cały czas szukają ustawień, testują silniki, ale nie ma wyników. Bez punktujących liderów drugiej linii i bez wsparcia juniorów, nie da się wygrać - przyznał w Magazynie Żużlowym Radia Gorzów Patryk Broszko, dyrektor Stali Gorzów.
Po meczu zarząd zorganizował spotkanie ze sztabem szkoleniowym i zawodnikami. W piątek 6 czerwca planowana jest kolejna rozmowa – tym razem z całą drużyną.
Zwieszone głowy i brak sportowej złości
Wiceprezes nie ukrywa, iż nie chodzi tylko o błędy techniczne. – Przykro patrzeć na te zwieszone głowy, brak sportowej złości. Inni zawodnicy walczą, krzyczą, pokazują emocje. Nasi – cicho, bez energii. Kibice to widzą – mówi w rozmowie z radiem Broszko.
Domowe mecze to ostatnia nadzieja
Wiceprezes zapowiada, iż celem klubu jest teraz obrona meczów domowych i utrzymanie twierdzy Gorzów. – W takiej formie na wyjazdach niczego nie wygramy. Skupiamy się na meczach u siebie – przyznał otwarcie na antenie Radia Gorzów dyrektor klubu.
Najbliższa okazja do rehabilitacji już w niedzielę 8 czerwca 2025 roku. Stal Gorzów podejmie na stadionie im. Edwarda Jancarza drużynę GKM Grudziądz w meczu rewanżowym.
Zarząd walczy też poza torem
Zarząd klubu walczy nie tylko o wynik sportowy, ale też o sponsorów i przyszłość Stali. – Robimy wszystko, by utrzymać się w Ekstralidze. To walka na dwóch frontach – podkreśla Patryk Broszko.