Zaskoczyli samych siebie

Czytając o dzisiejszym występie Świdniczanki na myśl przychodzi kultowe “Proszę nie regulować odbiorników” z telewizyjnego hitu komediowego “Latający Cyrk Monthy Pythona”. To, co zrobili podopieczni Łukasza Gieresza kilka ma jednak wspólnego ze śmiechem, a może budzić podziw. I to całkiem spory.

W Starachowicach spotkały się zespoły z dwóch końców ligowej tabeli. Miejscowy Star zaliczany jest do ścisłej czołówki, “Świdnia” skutecznie wygrzebuje się z dolnych rejonów stawki. Na papierze faworytem byli gospodarze, na boisku dominowali goście. Zielono – biało – czerwoni rozłożyli strzelanie goli po równo, dwa na połowę. Wynik otworzył Michał Koźlik, który w 12 min. zawodów zdecydował się na strzał z woleja z ostrego kąta i zrobił to niezwykle precyzyjnie. Minęły cztery minuty od tej sytuacji, a na tablicy wyników wyświetlił się rezultat 2:0 dla przyjezdnych. Tym razem sposób na defensywę miejscowych znalazł Karol Futa, wykorzystując błąd golkipera ze Starachowic.

By zobaczyć kolejne trafienie należało poczekać do 70 min. starcia. Wówczas na rajd zdecydował się Tomasz Tymosiak, który następnie podał do Michała Palucha, a napastnik, pięknym strzałem z około szesnastu metrów trafił idealnie w okienko bramki. Wynik rywalizacji ustalił Dawid Brzozowski. Była 83 min., a popularny “Brzoza” stanął oko w oko z bramkarzem rywali i wygrał ten pojedynek. Po efektownym zwycięstwie nad Starem trzy punkty pojechały do lotniczego miasta.

– Nie spodziewaliśmy się tak wysokiej wygranej – komentuje występ swoim podopiecznych trener Łukasz Gieresz. – Byliśmy dobrze zorganizowani, świetnie weszliśmy w mecz. Pomimo trudnych momentów mieliśmy spotkanie pod kontrolą. To ważne zwycięstwo, ale w kolejnych pojedynkach musimy przez cały czas walczyć o punkty.

Star Starachowice – Świdniczanka Świdnik 0:4 (0:2)

Koźlik 12′, Futa 16′, Paluch 70′, Brzozowski 83′

Świdniczanka: Socha, Koźlik, Futa, Szymala, Sypeń, Sikora, Tymosiak, Bayer, Konojacki, Paluch, Kosior

fot. Świdniczanka