Zabójczy kwadrans Wisły Płock. Nafciarze pokonują Termalikę [ZDJĘCIA]

4 godzin temu

Jeszcze kilka miesięcy temu Wisła Płock i Bruk-Bet Termalica Nieciecza rywalizowały w BetClic I Lidze. Zespół Marcina Brosza zapewnił sobie awans dużo szybciej, Nafciarze musieli wyszarpać promocję w barażu. To przynajmniej teoretycznie stawiało Słoniki w lepszej pozycji wyjściowej, choć praktyka boiska pokazuje co innego. Niecieczanie wygrali tylko 2 mecze, po raz ostatni 8 sierpnia, a w tabeli zajmowali przedostatnią, 17. pozycję. Mimo to Mariusz Misiura z uznaniem wypowiadał się o rywalach. Wskazywał jednak, iż w jego zawodnikach jest sportowa złość i głód zdobywania punktów.

Ostatnie 2 tygodnie Wisła Płock wykorzystała na doprowadzenie zawodników do zdrowia, choć nie udalo się to w 100%. Trener Misiura mógł jednak odetchnąć, bo w końcu mógł wystawić w składzie nominalnych napastników.

Pierwsze 30 minut przy Łukasiewicza 34 nie rozgrzewało jednak kibiców. Wisła cierpliwie rozgrywała ataki, przerzucała piłki z jednej strony na drugą, ale dośrodkowania Quentina Lecoucha czy Żana Rogelja nie znajdowały adresatów. Kilka rzutów rożnych też nie przynosiło konkretów. Goście też kilka pokazali, Rafał Leszczyński długimi fragmentami był zupełnie bezrobotny. Przyjezdni nie oddali ani jednego celnego strzału.

Trybuny ożywiły się po bramce Daniego Pacheco w 29. minucie. Hiszpan po raz kolejny pokazał, iż ma młotek w nodze - pomocnik zebrał piłkę przed polem karnym i strzelił nie do obrony. Minęło kilka minut, a było już 2:0 - dobre rozegranie piłki na prawej stronie, Rogelj posłał celne dośrodkowanie, a Sekulski dopełnił formalności strzałem głową. 120 sekund później bramkę strzeił jego partner z ataku - z kontrą z własnej połowy popełnił do spółki z Dominikiem Kunem, a Australijczyk pięknym strzałem podwyższył na 3:0. Goście leżeli na deskach.

Po zmianie stron zespół Marcina Brosza pokazał się z lepszej strony, choć trudno wyobrazić sobie by mogło być gorzej. Goście ruszyli śmielej do ataku, a Leszczyński w końcu musiał się wysilić. Wchodzili kolejni zmiennicy, ale defensywa Wisły sobie radziła. Nafciarze mieli też kilka okazji do podwyższenia rezultatu, ale nie udało się już pokonać Miłosza Mleczki.

W końcówce samobójcze trafienie zanotował Andrias Edmundsson i końcówka spotkania mogła być nerwowa. Słoniki przyciskały, ale więcej bramek już nie padło.

Wisła Płock - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 3:1 (3:0)

Idź do oryginalnego materiału