Wisła Płock wygrała z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza (3:1). Nafciarze wygrali po raz pierwszy od sierpnia, a Mariusz Misiura przyznawał, iż zespół jest głodny zwycięstwa. Beniaminek i tak notuje rewelacyjny start sezonu, po 11. kolejkach Wisła Płock jest na 4. miejscu w tabeli, a do lidera traci zaledwie 3 punkty.
Szkoleniowiec nieprzerwanie apeluje, aby cieszyć się z tego, co się dzieje w Płocku.
- Nie mogę się doczekać, kiedy będę miał do dyspozycji wszystkich zawodników. Mieliśmy do dyspozycji dwie "9", Sekul i Jurić. Proszę zobaczyć jaka to jest siła. Proszę sobie wyobrazić, iż na ławce mamy jeszcze Salvadora i Niarchosa i możemy w 65. minucie rzucić ich na boisko, by kontynuować naszą intensywność. Do tego rzucamy z ławki Nowaczka [Wiktora Nowaka - red.] i Jimeneza... To jest coś, na co czekam i nie mogę się doczekać. Doceńmy, gdzie dziś jesteśmy, z jakimi problemami się borykamy, jak duża liczba zawodników jest niedysposponowana. Wynik jaki robi ta drużyna jest niesamowity i naprawdę - nie szukajmy tu problemów, tylko cieszmy się z tego, co mamy
- mówił trener Mariusz Misiura.
Trener dziękował też kibicom - nie tylko za dopingowanie w czasie meczu, ale też codzienną motywacją. Jak wspominał on, ale też wszyscy zawodnicy, w codziennych sytuacjach spotykają się z życzliwością fanów.
- Nie dziękowałem w momencie, kiedy awansowaliśmy, a dziekuję teraz, iż pomogliście nam odwrócić tę sytuację. Proszę mi wierzyć, iż my naprawdę czujemy ogromną złość jeżeli przez 3,5 tygodnia nie wygrałeś spotkania. To naprawdę nas boli. Dziś było coś niesamowitego, chyba każdy sektor krzyczał. Zawsze byłem sfokusowany na tym co się dzieje na boisku, a dziś pierwszy raz słyszałem, iż za mną ktoś krzyczy, cała trybuna "kto wygra mecz? Wisła!". To było coś niesamowitego. Fajne przeżycie i mimo iż było mniej osób, to pielęgnujemy to. Mam nadzieję, iż ci którzy przyszli, nie żałują
Pod znakiem zapytania w meczu z Bruk-Bet Termalicą były występy Łukasza Sekulskiego, który gra z kontuzją barku, i Daniego Pacheco.
- Łukasz byłem pewny, iż zagra. Patrząc na jego determinację to zagrałby bez jednej ręki czy nogi i strzelił bramkę. Jego wartość jest nieoceniona. Jego charakter, mental który ma wpływ na drużynę jest niesamowity. Za to mu dziękuję. Do Daniego dziś rano wysłałem wiadomość. Wczoraj zszedł z treningu po 10 minutach, dziś rano miał USG, które wyglądało średnio. Dopiero na rozgrzewce zapadła decyzja, iż zagra. Rano napiasłem do niego przekornie, iż nie czy będzie grał, tylko czy jest w stanie strzelić bramkę. Odpisał, iż spróbuje, więc jednocześnie dał do zrozumienia, iż będzie grał. Cenię sobie, iż mamy zawodników z takim charakterem
- mówił trener.
Szkoleniowiec ocenił, iż Deni Jurić mógł w meczu z Bruk-Betem zagrać 70 minut na dużej intensywności. Tomas Tavares jest gotowy na 60-70 minut.
- Łukasz cały czas gra z kontuzją. To cechy wolicjonalne. My go na chwilę naprawiamy, chowamy do lodówki, wypakowujemy, a potem dmuchamy i chuchamy, żeby nic cię nie stało. W pierwszej połowie była taka sytuacja, iż obrońca przy bocznej linii zaatakował bark Łukasza. To było celowe. To jest twarda, nieczysta gra, choć dozwolona. To pokazuje charakter Łukasza, iż nie chce odpoczywać, tylko gra dalej na tabletkach
- chwalił kapitana Mariusz Misiura.
We wtorek z Grecji wraca Giannis Niarchos, w środę ma być już w pełnym treningu. Pod znakiem zapytania powrót do gry Wiktora Nowaka - jest szansa, iż zagra już z Radomiakiem. Decyzję przed meczem podejmie sztab. Trener ujawnił, iż zawodnik pali się do gry.