Wypadki, paraliż i zero komunikatów. MPK zniknęło z sieci, rzecznik nie odpowiada

5 godzin temu

Tramwaj potrąca rowerzystę przy Hali Targowej. Na Królowej Jadwigi autobus bierze udział w kolizji. Na Kobierzyńskiej – wypadek z udziałem pieszego, interweniuje śmigłowiec LPR. Jest 29 kwietnia 2025 roku, poniedziałek. Komunikacja miejska w Krakowie paraliżowana jest przez kolejne dramatyczne zdarzenia. A MPK? Milczy. Na oficjalnych profilach przewoźnika w mediach społecznościowych nie pojawia się ani jedno słowo na temat utrudnień. I do dziś nie wiadomo, dlaczego tak się stało.

W związku z tymi wydarzeniami jeszcze tego samego tygodnia zwróciliśmy się do rzecznika prasowego MPK S.A. z pytaniami o przyczyny braku jakichkolwiek komunikatów w mediach społecznościowych. Poprosiliśmy o wyjaśnienie, dlaczego w dniu poważnych wypadków i kolizji wpływających na kursowanie tramwajów i autobusów nie pojawiły się żadne informacje na oficjalnych kanałach spółki – ani na Facebooku, ani na Twitterze/X.

Zapytaliśmy również, czy MPK traktuje media społecznościowe jako istotne narzędzie kontaktu z pasażerami, czy obowiązują w tym zakresie określone procedury, i czy planowane są zmiany w informowaniu mieszkańców o nagłych utrudnieniach. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Minęły dwa tygodnie – rzecznik MPK S.A. nie ustosunkował się do naszych pytań.

Brak komunikatów z 29 kwietnia tym bardziej zaskakuje, iż MPK S.A. od lat promuje się jako jeden z najbardziej aktywnych miejskich przewoźników w mediach społecznościowych. Przypomnijmy: według raportu Instytutu Badań Internetu i Mediów Społecznościowych (IBIMS), w 2024 roku krakowskie MPK zajęło pierwsze miejsce w rankingu aktywności na Facebooku wśród przewoźników miejskich w Polsce.

I właśnie dlatego to, co wydarzyło się 29 kwietnia, jest tak uderzające. Spółka nie poinformowała o niczym, gdy doszło do kilku poważnych zdarzeń z udziałem tramwajów, autobusów, pieszych i rowerzystów. Żadnej wzmianki, żadnego ostrzeżenia, żadnego komunikatu.

Nie mówimy o szybkim komentarzu czy wystąpieniu w telewizji. Nie pytaliśmy o plany rozwoju na najbliższą dekadę. Pytaliśmy, dlaczego MPK zamilkło, gdy ludzie tego dnia utknęli w chaosie komunikacyjnym.

Biuro prasowe przewoźnika nie odpowiedziało na żadne z czterech pytań. Po 14 dniach od wysłania maila przez cały czas nie wiemy, czy MPK zlekceważyło pasażerów celowo, czy po prostu nie działały procedury. Nie wiemy, bo nikt nie poczuł się w obowiązku, by to wyjaśnić.

Jarek Strzeboński

Idź do oryginalnego materiału