Warmińskie peregrynacje – część II: Sanktuarium Maryjne w Krośnie koło Ornety

3 tygodni temu

Gdy opuściliśmy wiekowe, przesiąknięte atmosferą miłości do ludzi i świata, mury klasztoru w mieście smoka, serca nasze i głowy przepełniały same pozytywne myśli, w tym dominująca, iż warto jest czynić rzeczy dobre, a daleko od siebie trzymać uczynki zasługujące na potępienie, grzeszne. A przecież grzechem byłoby nie odwiedzić położonego tak blisko Ornety, słynnego warmińskiego Sanktuarium Maryjnego zlokalizowanego w Krośnie (niem. Krossen); to miejsce od wieków słynące cudami, przepełnione nieziemską mistyczną atmosferą i zapierające dech w piersi odsłoną przepysznej, barokowej architektury wyrastającej imponująco ponad równiną pól - raz zielonych, raz ośnieżonych, zależnie od pory roku. Przecina je rzeczka - Drwęca Warmińska – tocząca swe wody nie tak, jakby natura chciała, ale jak jej ludzie nakazali. Gdy stanęliśmy we wnętrzu kościoła pw. Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny i św. Józefa, pośrodku nawy głównej, pod pokrytym wyblakłymi polichromiami sklepieniem, patrząc na przecudowny ołtarz główny, po restauracji kapiący złotem, trudno nam było uwierzyć, iż właśnie tędy ta rzeczka kiedyś płynęła, tu był jej nurt, a w miejscu, gdzie stanął ołtarz leżał kamień, na którym…

Tu właśnie zaczyna się piękna legenda miejsca: w XIV wieku dzieci ubogich wyrobników odnalazły leżącą na kamieniu w rzece alabastrową figurkę Matki Bożej z Dzieciątkiem, zaniosły ją do domu, ale nocą ona powróciła, zamknięta w skrzyni w noc następną znowu wróciła, procesyjnie i „urzędowo” przenoszona do fary orneckiej ciągle i ciągle wracała skąd się wzięła. Uznano to za znak i pierwszy cud, zwiastujący następne. W 1593 roku właściciel tutejszych dóbr – Jan Barcz z Barczewa – wybudował kaplicę jako schronienie dla figurki, do której przybywali pielgrzymi z coraz odleglejszych miast i wsi, choćby protestanci ulegli urokowi Madonny, powierzali jej swoje tajemnice, życzenia i podziękowania. W 1710 roku, pomimo ciężkich czasów wojny i zarazy, grupa inżynierów podjęła się zadania niezwykłego – postanowiono zmienić bieg rzeki, tak by dokładnie w miejscu odnalezienia figury postawić imponujący skalą i przepychem kościół, wzorowany na bardzo już wówczas znanej świątyni z sanktuarium w Świętej Lipce. Rzece kazano płynąć inaczej, w zabagnionym terenie jej dawnego nurtu wbito ogromne dębowe pale, tworząc podwaliny pod prace budowlane zaprojektowane przez architekta Piolę z Warszawy, a wykonywane przez mistrza Jana Krzysztofa Reimersa, mieszczanina i budowniczego z Ornety.

Kościół został konsekrowany przez biskupa warmińskiego, późniejszego prymasa Polski, Teodora Potockiego w asyście kanoników z Fromborka i Dobrego Miasta dnia 8 września 1720 roku (czyli niemal dokładnie 305 lat temu) – w dniu Narodzenia Najświętszej Marii Panny, w tradycji ludowej znanym jako święto Matki Boskiej Siewnej. Był wtedy w stanie niemal surowym, przeto następne lata poświęcono, nie szczędząc trudów i kosztów, aby wspaniale jego wnętrze wyposażyć. Rozpoczęto od kamiennej posadzki ułożonej z materiałów przywiezionych z Gdańska, a później, w latach 1722-1729, Krzysztof Peucker z Reszla zbudował pięć ołtarzy bocznych, a obrazy do nich namalował Piotr Kolberg z Pieniężna, w 1724 powstał przewspaniały ołtarz główny z rzeźbami Dwunastu Apostołów autorstwa Jana Christiana Schmidta z Reszla (oraz ze złotym herbem rodziny Potockich w zwieńczeniu – z nazwy Srebrną Pilawą); następnie dwa kolejne ołtarze boczne, ambona, ławki, wreszcie organy i prospekt zbudowane przez Jerzego Wolffa i jego syna w latach 1729-1731.

Staliśmy w tym kościele sami, tacy maleńcy, przytłoczeni jego ogromem, bogactwem, feerią kolorów i światła sączącego się przez witrażowe okna, podziwiając dzieła dawnych mistrzów, ich zręczność i talent, rozmach. I rozmyślając o doli i niedoli tysięcy ludzi, którzy w minionych dziesięcioleciach tu przybywali, także w ramach charakterystycznych dla Warmii pielgrzymek nazywanych łosierami. Na taką łosierę wybierały się całe wsie, czasami kilka razem, uformowany pochód miał charakter pokutny (szło się boso, przewiązane sznurowadłem obuwie zarzucało się na szyję) i uroczysty (niesiono zdobione świece i chorągwie, feretrony, w mijanych wsiach bito w dzwony). Nasza „łosiera” z DPS-u w Tolkmicku była tylko skromnym nawiązaniem do tych niezwykłych wydarzeń. Czy dawni tolkmiczanie pielgrzymowali do Krosna ? Dokumenty tego nie wspominają, mówi się o wiernych z Braniewa czy Fromborka. Ale można odnaleźć tu nasz tolkmicki ślad. Na pięknej fasadzie kościoła umieszczona została płaskorzeźba przedstawiająca scenę nawiedzenia Świętej Elżbiety przez Bogarodzicę – jej autorem jest rzeźbiarz z Tolkmicka Krzysztof Perwanger.

Z całą pewnością do Krosna jeszcze powrócimy. Tym razem była to wyprawa podjęta spontanicznie, bez planu. Dlatego nie zastaliśmy w konwikcie księdza proboszcza, a pani Barbara Kulczyńska-Nowak, odpowiadająca za prace konserwatorskie prowadzone co najmniej od roku 2016 w Krośnie, pełniła rolę naszego przewodnika tylko telefonicznie. To właśnie ona i jej współpracownicy z firmy Consart z Olsztyna podjęli się wielkiego dzieła, jakim była renowacja ołtarza głównego i polichromii w prezbiterium z przedstawieniami Maryjnymi autorstwa Ferdynanda Buscha (1 ćwierć XX wieku, w stylu neobarokowym). Gdy porównamy fotografie ołtarza wykonane przed 13 laty ze stanem obecnym, widzimy ile pracy i złota włożono w restaurację tego wspaniałego obiektu, a to jeszcze nie koniec, jeszcze trochę brakuje do zakończenia, do tego, by przywrócono mu pełną urodę i blask.

Na tym właśnie ołtarzu umieszczona była cudowna, alabastrowa figurka Matki Bożej z Dzieciątkiem. Stała tu do roku 1945 roku, gdy znani z zamiłowania do sztuki żołnierze frontu białoruskiego, zabrali ją sobie i odeszli w siną dal. Cóż było począć, by nawiązać do wiekowych tradycji pielgrzymowania i uzdrawiania pod wpływem Maryi? 4 czerwca 1960 roku biskup warmiński Tomasz Wilczyński poświęcił i uroczyście wprowadził do kościoła kopię tej rzeźby wykonaną przez artystę Ignacego Kuczmę z Poznania; wtedy kult maryjny zaczął powoli odżywać i trwa do dziś. A zreplikowana figurka stoi dziś samodzielnie, na prawo od ołtarza, przy wejściu do zakrystii.

{gallery}2025-09-19-krosno{/gallery}

Dariusz Barton

Idź do oryginalnego materiału