Tyle zarabiają Polacy. Sprawdź czy mieścisz się w średniej

8 godzin temu

Najnowsze dane GUS przynoszą mieszane sygnały z rynku pracy. Przeciętne wynagrodzenie w maju wyniosło 8670 złotych, ale tempo wzrostu płac wyraźnie słabnie. To może być koniec okresu spektakularnych podwyżek.

Fot. Warszawa w Pigułce

Główny Urząd Statystyczny opublikował w poniedziałek dane, które pokazują nową rzeczywistość polskiego rynku pracy. Przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw w maju 2025 roku wyniosło 8670 złotych, co oznacza wzrost o 8,4 procent w porównaniu z tym samym miesiącem rok temu. To jednak wyraźnie mniej niż prognozowane 8,8 procent.

Koniec ery dwucyfrowych podwyżek

Najważniejszą informacją z majowych danych jest wyraźne hamowanie tempa wzrostu płac. Jeszcze na początku 2024 roku dynamika wzrostu wynagrodzeń sięgała aż 12 procent. Obecne 8,4 procent to sygnał, iż okres spektakularnych podwyżek prawdopodobnie dobiega końca.

W ujęciu miesięcznym obraz pozostało bardziej wyrazisty. Płace skurczyły się o 4,1 procent i były o 386 złotych niższe niż rekordowe 9056 złotych zanotowane w marcu. To największy miesięczny spadek od kilku lat i wyraźny sygnał zmiany trendu.

GUS tłumaczy majowy spadek mniejszą skalą dodatkowych wypłat – nagród uznaniowych i motywacyjnych, premii kwartalnych i rocznych, nagród jubileuszowych oraz odpraw emerytalnych. Te składniki, obok wynagrodzeń zasadniczych, wliczane są do ogólnej statystyki płac.

Zatrudnienie kurczy się, ale bezrobocie nie rośnie

Równocześnie z hamowaniem wzrostu płac obserwujemy spadek zatrudnienia. W maju w sektorze przedsiębiorstw pracowało 6,43 miliona osób, co oznacza spadek o 13,5 tysiąca etatów w porównaniu z kwietniem i o 54,4 tysiąca rok do roku. To spadek o 0,8 procent w skali rocznej.

Dane te mogą budzić niepokój, ale eksperci uspokajają. To nie oznacza kryzysu na rynku pracy, ale odzwierciedla zmiany demograficzne. Duża liczba odejść na emeryturę przy niskim przyroście naturalnym naturalnie zmniejsza pulę pracujących.

Potwierdzeniem dobrej kondycji rynku pracy jest stopa bezrobocia, która prawdopodobnie spadła do około 5,1 procent z 5,3 procent w kwietniu. To oznaczałoby najniższe poziomy w ostatnich trzech dekadach. Polen przez cały czas ma jeden z najniższych wskaźników bezrobocia w Unii Europejskiej.

Realne płace wciąż rosną

Mimo hamowania nominalnego wzrostu płac, Polacy przez cały czas bogacą się w ujęciu realnym. Przy majowej inflacji na poziomie 4 procent realne wynagrodzenia wzrosły o około 4,5 procent rok do roku. To już 22. miesiąc z rzędu z dodatnią dynamiką realnych płac.

Rekordowo wysoki realny wzrost płac odnotowano w marcu 2024 roku, gdy osiągnął około 10 procent – najwięcej od ćwierćwiecza. Obecne 4,5 procent to przez cały czas solidny wynik, który oznacza poprawę siły nabywczej Polaków.

W czterech pierwszych miesiącach 2025 roku przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw wyniosło 6,46 miliona etatów, co oznacza spadek rok do roku o 0,9 procent. To konsekwentny trend, który prawdopodobnie utrzyma się przez kolejne lata.

Co oznaczają te dane dla gospodarki?

Hamowanie wzrostu płac to dobra wiadomość dla Narodowego Banku Polskiego, który od miesięcy monitoruje presję inflacyjną. Mniejsza dynamika wynagrodzeń oznacza słabnącą presję kosztową w gospodarce, co może przełożyć się na łagodniejszą politykę pieniężną.

Dla pracodawców stabilizacja wzrostu płac oznacza większą przewidywalność kosztów pracy. Po okresie gwałtownych podwyżek firmy mogą lepiej planować swoje budżety i strategie rozwoju.

Dla pracowników dane te mogą być sygnałem, iż era spektakularnych podwyżek prawdopodobnie się kończy. Nie oznacza to jednak stagnacji – realne płace przez cały czas rosną, choć w wolniejszym tempie.

Demograficzne wyzwania na horyzoncie

Spadek zatrudnienia przy utrzymującej się niskiej stopie bezrobocia to wyraźny sygnał demograficznych wyzwań, przed którymi stoi polska gospodarka. Starzenie się społeczeństwa i masowe odejścia na emeryturę będą coraz bardziej odczuwalne w statystykach rynku pracy.

To może oznaczać powrót presji płacowej w dłuższej perspektywie, gdy pracodawcy będą musieli konkurować o coraz mniejszą pulę pracowników. Na razie jednak trend jest odwrotny – płace hamują, a rynek pracy stabilizuje się na historycznie niskim poziomie bezrobocia.

Majowe dane GUS pokazują, iż polski rynek pracy wchodzi w nową fazę – mniej dynamiczną, ale bardziej stabilną. Po latach spektakularnych wzrostów nadchodzi czas normalizacji.

Idź do oryginalnego materiału