Możliwe, iż bezinwazyjne i błyskawiczne testy na endometriozę będą refundowane. Badania nad czułością i przydatnością testu EndoRNA w diagnostyce endometriozy prowadzi Agencja Badań Medycznych. Z testu w ramach eksperymentu badawczego będą mogły skorzystać pacjentki z Lublina, bo w programie bierze udział Uniwersytecki Szpital Kliniczny nr 4.
– Samo pobranie próbek do testu jest bardzo proste, bo przypomina cytologię i może być przeprowadzone w gabinecie lekarskim – tłumaczy dr n. med. Kinga Stańczak-Mrozek z Agencji Badań Medycznych. – To jest „magią” tego testu, iż jest tak prosty. Wynik testu to 5 do 10 dni oczekiwania, więc też dosyć szybko. Niebywały postęp.
To rewolucja, ponieważ do tej pory pewną metodą potwierdzenia choroby było pobranie materiału podczas operacji metodą laparoskopową. Ma to swoje minusy, bo to badanie inwazyjne, które wymaga hospitalizacji i może wiązać się z powikłaniami.
– Żeby jednak testy mogły być refundowane i stosowane w diagnostyce endometriozy, trzeba przeprowadzić dodatkowe badania – dodaje Mrozek. – Agencja Badań Medycznych zdecydowała, iż zainicjuje badanie własne, które będzie oceniało swoistość i czułość testów w porównaniu do laparoskopii. To pozwoliłoby przede wszystkim na szybszą diagnostykę w warunkach ambulatoryjnych, obniżenie kosztów diagnostyki. Laparoskopia jest kilkanaście razy droższa od wykonania takiego testu. Przede wszystkim uniknięcie działań niepożądanych, związanych z laparoskopią. Być może w przyszłości refundację testu.
Pacjentki, które wezmą udział w badaniu, zostaną przetestowane, a te wyniki zostaną sprawdzone i potwierdzone w późniejszym badaniu laparoskopowym, o czym mówi prof. Marek Gogacz z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie.
– Połączenie metod genetycznych i klinicznych. Będziemy korelować obraz kliniczny, czyli ten widoczny w czasie laparoskopii, w stosunku do badania genetycznego. Badanie genetyczne będzie polegało na pobraniu próbki materiału, endometrium i skorelowanie tego z obrazem klinicznym – tłumaczy profesor.
Skrócony czas diagnostyki jest najważniejszy dla pacjentek, ponieważ pozwala na wcześniejsze rozpoczęcie leczenia i minimalizację skutków choroby, takich jak niepłodność i silny ból.
– Do tej pory diagnozowanie endometriozy w niektórych przypadkach trwało choćby kilkanaście lat – podkreśla prof. Paweł Miotła z USK 4. – Te pacjentki, które miały objawy wskazujące na endometriozę, niestety nie uzyskiwały satysfakcjonującej pomocy, bo objawy są dosyć niespecyficzne i przy niewystarczających metodach diagnostycznych niejednokrotnie musiałyby spędzać choćby powyżej 10 lat na szukaniu adekwatnego specjalisty. To nie tylko dane z Polski, ale międzynarodowe. Bardzo duże badanie, które zostało opublikowane w Stanach Zjednoczonych, w oparciu o rejestr, który zawierał około 80 tysięcy kobiet z endometriozą. Tak średnia wieku pacjentki, u której zdiagnozowano, potwierdzono endometriozę, wynosiła 36 lat.
Szacuje się, iż na endometriozę choruje co dziesiąta kobieta w wieku rozrodczym w Polsce.
Badaniem zostaną objęte pacjentki w wieku od 18 do 45 lat, u których po pierwsze – objawy sugerują endometriozę, po drugie – podejrzenie choroby zostało potwierdzone w badaniu USG i po trzecie te, które stosują leczenie hormonalne ze względu na podejrzenie endometriozy.
Więcej informacji o badaniu można znaleźć na stronie endometrioza.abm.gov.pl.
RyK / opr. PrzeG
Fot. Iwona Burdzanowska