Siemieniec miał deja vu, Elsner nie wierzył własnym oczom. A zawodnicy wiedzieli, iż po przerwie odpalą (WIDEO)

3 godzin temu
Mecz Jagiellonii z Cracovią był prawdziwym rollercoasterem, który zakończył się spektakularnym zwycięstwem gospodarzy 5:2. Po trudnej, pełnej błędów pierwszej połowie, Jagiellonia wyszła na drugą odsłonę odmieniona. Ostateczny triumf to dowód na rosnący charakter drużyny, która po europejskich zmaganiach nie zwalnia tempa. Kibice na stadionie mogli oglądać widowisko pełne goli i zaskakujących zwrotów akcji. A co powiedzieli po meczu główni aktorzy tego widowiska? Pierwsza połowa pełna błędów i chaosu

Pierwsza połowa spotkania przebiegła w bardzo chaotyczny sposób. Obie drużyny grały "na sierpy", tocząc otwarty pojedynek "box to box", bez wyraźnej kontroli. Jagiellonia, choć próbowała, nie potrafiła zorganizować swojej gry w obronie, co skwapliwie wykorzystywała Cracovia. Wynik 1:2 do przerwy był dla białostoczan tak naprawdę szczęśliwy. Po meczu trener Jagiellonii, Adrian Siemieniec, nie ukrywał niezadowolenia z tego, co widział na boisku.


„Nie ma co ukrywać, iż przy sytuacji, kiedy było 2:1 to naszym największym powiedzmy plusem, dobrą sytuacją po pierwszej połowie było to, iż był tylko wynik 2:1, bo uważam, iż powinniśmy przegrywać przynajmniej jedną bramką więcej.”


Dość powiedzieć, iż goście zmarnowali rzut karny za zagranie ręką Bernarda Vitala, co jak się później okazało, było kluczowym momentem meczu.

Moment, który odm
Idź do oryginalnego materiału