Rozpoczęły się masowe kontrole, w trakcie których wykorzystuje się metodę rodem z filmów sensacyjnych – do rur wtłaczany jest specjalny, bezpieczny dym. jeżeli biała para wydobywa się z rynien, kratek garażowych czy studzienek, oznacza to, iż najprawdopodobniej instalacja jest nielegalnie podłączona. Oprócz „dymnego testu” stosuje się też kamery, pomiary przepływu i analizy chemiczne ścieków.Deszczówka niszczy kanalizację sanitarnąKanalizacja sanitarna została zaprojektowana wyłącznie do odprowadzania ścieków bytowych, a nie dużych ilości wód opadowych. Podłączanie rynien do tego systemu powoduje przeciążenia, które podczas intensywnych opadów mogą doprowadzić do cofania się ścieków, podtopień, a choćby do zalania piwnic.PRZECZYTAJ TEŻ: Nie będzie dopłat do kredytów. Są potężne pieniądze na mieszkaniaDodatkowym problemem są zanieczyszczenia mechaniczne niesione przez deszczówkę – piasek, żwir, liście – które zapychają i uszkadzają urządzenia w oczyszczalniach ścieków. Skutki to milionowe koszty napraw oraz wyższe rachunki dla mieszkańców.Właściciel odpowiada za stan instalacjiWiele budynków z lat 70., 80. i 90. ma instalacje wykonane według dawnych standardów, które dziś łamią przepisy. Nierzadko obecni właściciele choćby nie wiedzą, iż ich rynny odprowadzają wodę do kanalizacji sanitarnej. Jednak prawo jest jasne – to właściciel odpowiada za stan instalacji.PRZECZYTAJ: Uchanie: niedługo gminne święto plonów. Wystąpi Mateusz Guzorczuk i Roksana SkynowaZa nielegalne podłączenie grozi grzywna do 10 tys. zł, a w skrajnych przypadkach – gdy właściciel uporczywie odmawia usunięcia nieprawidłowości – także kara aresztu.Co zrobić, aby uniknąć problemów?Gdy kontrola wykaże nielegalne odprowadzanie deszczówki, właściciel dostaje pismo z opisem naruszeń i terminem na ich usunięcie – zwykle od 30 do 90 dni.Możliwe rozwiązania to m.in.: budowa zbiorników retencyjnych, stworzenie oczka wodnego lub systemu drenażu, a tam, gdzie jest to wykonalne – podłączenie instalacji do kanalizacji deszczowej.