Polska wygrała z Mołdawią 2:0 na Stadionie Śląskim w Chorzowie

15 godzin temu
Zdjęcie: Mecz Polska-Mołdawia (autor: PAP)


Mecz z Mołdawią na Stadionie Śląskim miał być sprawdzianem dla piłkarzy Michała Probierza przed wyjazdowym spotkaniem eliminacji mistrzostw świata z Finlandią 10 czerwca.

W piątkowy wieczór po raz 95. i ostatni w kadrze narodowej zagrał Grosicki. Zgodnie z zapowiedziami selekcjonera, doświadczony piłkarz Pogoni Szczecin, który 8 czerwca skończy 37 lat, wybiegł w podstawowym składzie i w roli kapitana, a boisko opuścił jeszcze w trakcie pierwszej połowy.

W bramce całe spotkanie rozegrał Marcin Bułka, a debiut zaliczył obrońca Jagiellonii Mateusz Skrzypczak. Zabrakło natomiast lekko kontuzjowanego Piotra Zielińskiego, który wciąż czeka na swój setny występ (ma 99, w marcowych meczach eliminacji MŚ pauzował z powodu urazu).

Już wcześniej było wiadomo, iż na czerwcowym zgrupowaniu nie będzie najlepszego strzelca w historii reprezentacji Roberta Lewandowskiego. Napastnik Barcelony tłumaczył, iż potrzebuje odpoczynku po ciężkim sezonie ligowym. W piątek stawił się jednak w Chorzowie, aby uczestniczyć — w towarzyskiej roli — w piłkarskim pożegnaniu Grosickiego.

Biało – czerwoni ruszyli do ataku

Od początku spotkania biało-czerwoni ruszyli do ataków. Bliscy zdobycia bramki byli m.in. Jakub Moder oraz Sebastian Szymański, który w 21. minucie — po świetnej akcji i podaniu Grosickiego — popisał się mocnym strzałem z dystansu. Bramkarz Cristian Avram zdołał jednak odbić piłkę.

W 30. minucie, po niedokładnym wybiciu Avrama i błędach w defensywie gości, ładnym strzałem popisał się Matty Cash. Piłka wpadła do siatki tuż obok słupka.

Kibice zaczęli świętować, a po chwili wrzawa zrobiła się jeszcze większa. Swój występ zakończył bowiem Grosicki, którego zmienił Karol Świderski. Koledzy z reprezentacji i członkowie sztabu szkoleniowego zrobili dla bohatera wieczoru specjalny szpaler, fani zgotowali owację na stojąco, a przy końcowej linii na wzruszonego zawodnika czekała jego rodzina.

Opaskę kapitana po Grosickim przejął Jan Bednarek, ale na krótko. Obrońca Southampton FC został w przerwie zmieniony i w drugiej połowie kapitanem był już Świderski, czyli... trzeci zawodnik pełniący w piątkowy wieczór tę funkcję.

Po przerwie tempo gry było wolniejsze

Po przerwie gospodarze wciąż mieli przewagę, ale ich ataki nie były intensywne. Spotkanie toczyło się w coraz wolniejszym tempie. Probierz dokonywał kolejnych zmian, oszczędzając czołowych piłkarzy na mecz z Finami.

Na drugą połowę nie wybiegli już wspomniany Bednarek i Sebastian Szymański, a po godzinie gry odpocząć mogli Cash i Nicola Zalewski, z którym Mołdawianie mieli wcześniej sporo problemów.

W 65. minucie nieco zaspała polska defensywa, jednak nie wykorzystał tego wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Virgiliu Postalachi, który w dogodnej okazji trafił wprost w Bułkę.

Tuż przed końcem spotkania na 2:0 podwyższył Slisz

Kilka groźniejszych akcji gości i uwagi ze strony Probierza sprawiły, iż w końcówce meczu polscy piłkarze podkręcili tempo. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 85. minucie, po podaniu Krzysztofa Piątka, w dogodnej sytuacji znalazł się Jakub Kamiński, ale jego strzał obronił Avram.

Trzy minuty później golkiper reprezentacji Mołdawii nie miał jednak nic do powiedzenia po bardzo precyzyjnym strzale z dystansu Bartosza Slisza. Ładny gol na 2:0 wynagrodził kibicom niemrawą drugą połowę i sprawił, iż kadra Probierza w dobrych humorach przystąpi do wtorkowego, znacznie ważniejszego meczu z Finlandią.

Biało-czerwoni pozostaną jeszcze dwa dni na Śląsku. Do Helsinek wylecą w niedzielę w godzinach popołudniowych.

Czytaj też: Ostatni mecz Kamila Grosickiego w kadrze narodowej. „Był kołem zamachowym reprezentacji”

Idź do oryginalnego materiału