Pędzą bez prawa, bez OC, bez kontroli. Policja szykuje hamownię, radni wzywają rząd do działania

6 godzin temu

Kraków staje do walki z coraz większą plagą na miejskich ulicach – elektrycznymi jednośladami, które tylko z wyglądu przypominają rowery. W rzeczywistości są to często nielegalnie sprowadzone, zbyt mocne i niedozwolone pojazdy, które powinny podlegać zupełnie innym przepisom. Problem narasta, a dotychczasowe prawo okazuje się bezradne. Teraz jednak pojawia się szansa na realną zmianę. Policja planuje zakup specjalistycznego sprzętu do kontroli – przenośnej hamowni – a Rada Miasta Krakowa 21 maja ma głosować nad rezolucją wzywającą rząd do natychmiastowych działań ustawodawczych i organizacyjnych.

Problem: rower z wyglądu, motorower w środku

Od kilku lat na ulicach Krakowa, podobnie jak w innych dużych miastach, rośnie liczba elektrycznych jednośladów używanych przez kurierów i dostawców jedzenia. Choć z zewnątrz przypominają rowery, ich rzeczywiste parametry techniczne sprawiają, iż powinny być traktowane jak motorowery. Chodzi przede wszystkim o moc silnika – ustawowo rower elektryczny może mieć wspomaganie jedynie do 250 watów i działać tylko wtedy, gdy użytkownik pedałuje. Po przekroczeniu 25 km/h wspomaganie powinno się automatycznie wyłączyć.

Tymczasem na krakowskich ulicach coraz częściej pojawiają się pojazdy z silnikami o mocy 1000, 1500, a choćby 2000 W, które potrafią rozpędzać się do 50 km/h bez użycia pedałów – uruchamiane są dzięki manetki gazu. Takie pojazdy powinny być zarejestrowane, mieć obowiązkowe ubezpieczenie OC, a ich kierowcy – posiadać co najmniej prawo jazdy kategorii AM. Nie mogą też korzystać z infrastruktury dla rowerzystów ani poruszać się po chodnikach. W praktyce jednak nikt tego nie sprawdza – do czasu kontroli drogowej, która kończy się… skomplikowaną procedurą i opinią biegłego.

– W ostatnim czasie na ulicach miasta zauważyć należy eskalację pojazdów elektrycznych, które nie mieszczą się w definicji ustawowej roweru – przyznaje podinsp. Piotr Szpiech, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Krakowie. – Zdarzenia drogowe z tymi pojazdami i niebezpieczne zachowania użytkowników wymagają zdecydowanej reakcji.

Policja działa, ale potrzebuje narzędzi

Krakowska policja rozpoczęła już kontrole pojazdów elektrycznych, skupiając się przede wszystkim na dostawcach jedzenia. – W dniach 15 i 16 kwietnia przeprowadziliśmy pierwsze działania, które wykazały nieprawidłowości w zakresie parametrów technicznych – relacjonuje kom. Szpiech. – Na ulicy Straszewskiego zatrzymaliśmy mężczyznę kierującego pojazdem przypominającym rower. Po oględzinach i analizie biegłego ustalono, iż silnik miał moc 1400 W.

To prawie sześciokrotnie więcej niż dozwolone 250 W. Kierowca nie miał żadnych uprawnień – sprawa trafiła do sądu. Grozi mu co najmniej 1500 zł grzywny oraz obligatoryjny zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych od 6 miesięcy do 3 lat.

Obecnie w każdej takiej sprawie konieczne jest powołanie biegłego. Procedura trwa tygodniami, a policjanci nie mają na miejscu narzędzi pozwalających jednoznacznie ocenić pojazd. Dlatego KMP w Krakowie rozpoczęła rozmowy z Wydziałem Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta w sprawie zakupu specjalistycznego urządzenia – przenośnej hamowni.

Hamownia: technologia kontra nielegalne e-pojazdy

Hamownia to urządzenie przypominające platformę z rolkami, na której można postawić rower, hulajnogę lub motorower i przetestować jego osiągi bez ruszania się z miejsca. System czujników mierzy moc silnika, prędkość maksymalną, sposób uruchamiania (czy napęd działa podczas pedałowania, czy niezależnie) oraz moment odcięcia wspomagania.

– Kluczowym jest posiadanie tzw. hamowni, która pozwoli prowadzić weryfikację pojazdów na szeroką skalę – zaznacza Szpiech. – W tej chwili realizowane są ustalenia dotyczące rodzaju urządzenia i finansowania zakupu.

Dzięki hamowni policjant mógłby już na miejscu – podczas kontroli – stwierdzić, czy dany pojazd spełnia wymogi roweru elektrycznego, czy powinien być zakwalifikowany jako motorower. W efekcie procedura egzekwowania przepisów uległaby znacznemu uproszczeniu i przyspieszeniu.

Holandia daje przykład

Wzorem dla Krakowa są rozwiązania holenderskie. Tamtejsza policja zakupiła już 247 przenośnych hamowni, które wykorzystuje do kontroli e-bike’ów i hulajnóg. Pomiar trwa zaledwie kilka minut. o ile pojazd przekracza dozwolone normy – mandat może być wystawiony natychmiast. Holenderskie służby wskazują, iż gwałtowny wzrost liczby elektrycznych jednośladów przełożył się na większą liczbę śmiertelnych wypadków drogowych, a szybkie kontrole techniczne są jedynym skutecznym sposobem walki z tym zjawiskiem.

Rezolucja: Kraków apeluje do rządu, by skończyć z bezkarnością e-jednośladów

21 maja 2025 roku Rada Miasta Krakowa zajmie się projektem rezolucji, który – choć formalnie niewiążący – w praktyce ma charakter politycznego oskarżenia wobec państwa: za brak działania, za bierne przyglądanie się rosnącej liczbie nielegalnych pojazdów na ulicach miast, za niemoc legislacyjną, która dziś oznacza jedno – pieszy przestał być bezpieczny. Dokument przygotowany przez Klub Radnych Kraków dla Mieszkańców to apel, ostrzeżenie i instrukcja działania w jednym. Nie ma w nim technokratycznej wyliczanki, są za to konkretne przykłady, żądania, ostrzeżenia i propozycje.

W pierwszych akapitach rezolucji pojawia się spokojna, niemal urzędnicza narracja. „W ostatnich latach obserwujemy dynamiczny rozwój branży dostawczej” – piszą radni. Ale zaraz dodają: „który niestety nie zawsze idzie w parze z przestrzeganiem zasad bezpieczeństwa drogowego”. Słowa ważne, bo oddające istotę problemu: to nie rozwój budzi niepokój, ale jego dzikość, niekontrolowany charakter i technologiczne oszustwo, które zmienia rowery w nielegalne motorowery, a rowerzystów – w kierowców bez uprawnień.

Nie chodzi bowiem o elektryczne rowery wspomagane – legalne, powszechnie stosowane, użyteczne. Problemem są te, które tylko przypominają rower, ale w świetle prawa nimi nie są. Wyposażone w silniki o mocy 1000, 1500, choćby 2000 watów, uruchamiane manetką, bez konieczności pedałowania, często rozpędzają się do 50 kilometrów na godzinę. Są więc – jak piszą radni – „w rzeczywistości motorowerami”.

W ocenie autorów dokumentu, taka sytuacja rodzi „szereg problemów”. Jak piszą dalej: „Niezarejestrowane, bez ubezpieczenia OC i wymaganych przeglądów pojazdy te nie są w świetle prawa dopuszczone do ruchu”. A ich użytkownicy „często nie mają uprawnień”, a mimo to poruszają się nimi po chodnikach, ścieżkach rowerowych i przejściach dla pieszych. „Kluczową jednak konsekwencją jest stwarzanie ogromnego zagrożenia dla pieszych i innych uczestników ruchu, bo pojazdy te poruszają się z bardzo dużą prędkością.”

Radni wskazują, iż jedynym skutecznym narzędziem weryfikacji takich pojazdów jest przenośna hamownia – stosowana już od dawna przez policję w Holandii. Tymczasem – jak zaznaczono w rezolucji – „wciąż jeszcze nie ma go na wyposażeniu polskich służb”.

Dokument zawiera też apel o rozpoczęcie rozmów z firmami kurierskimi w celu wprowadzenia obowiązku wewnętrznej weryfikacji pojazdów wykorzystywanych przez dostawców oraz obowiązkowych szkoleń z przepisów ruchu drogowego, zakończonych egzaminem. Równolegle radni apelują o zmiany w ustawach: rozszerzenie uprawnień straży miejskich o możliwość kontroli technicznej jednośladów oraz obowiązek legalizacji pojazdów przez firmy kurierskie.

Na zakończenie pada jasne wezwanie: jeżeli rząd nie zareaguje, problem nie tylko nie zniknie – on będzie narastać. I to nie na poziomie samorządów, ale całego państwa.

Idź do oryginalnego materiału