8 godzin temu
Odra Opole i Miedź Legnica kampanię 2025/26 zaczęły od porażek. W drugiej serii chciały więc sobie to nieco powetować. Dlatego początek starcia to głównie walka w środkowej części boiska. Aczkolwiek z biegiem czasu inicjatywę zaczęli przejmować niebiesko-czerwoni. I nim minął kwadrans wyszli na prowadzenie. Wtedy to w pole karne zagrał Joshua Perez, a w tempo nabiegł Filip Kendzie i posłał piłkę tam gdzie chciał strzałem przy słupku.
To wyraźnie rozsierdziło gości, którzy rzucili się do ataku. O ile jednak strzały Kamila Antonika i Jacka Podgórskiego były minimalnie niecelnie, to już trzecia dobra okazja została wykorzystana. A chodzi tu o rzut karny po faulu na Adnanie Kovaceviciu! Wówczas to Adama Wójcika pokonał Daniel Stanclik.
Obudziło to na chwil parę miejscowych, ale im bliżej końca pierwszej odsłony tym coraz śmielej poczynali sobie rywale. I wtedy niespodziewanie ich golkiper popełnił fatalny błąd, po którym futbolówkę przejął Lucas Ramos i posłał ją po ziemi do opuszczonej „świątyni” Miedzi.
Po zmianie stron legniczanie naciskali coraz bardziej, ale podopieczni Jarosława Skrobacza skupili się na defensywie. I długo wychodziło im to bardzo dobrze. Dwa mocne sygnały ostrzegawcze dostali siedem minut przed końcem regulaminowego czasu. Najpierw czerwoną kartką ukarany został Kendzia, a po chwili piłkę do siatki wpakował Stanclik. Niemniej po analizie VAR okazało się, iż pomógł sobie ręką. Później przyjezdni ryzykowali coraz bardziej, ale w ich poczynaniach brakowało konkretów i wynik już nie uległ zmianie.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania
