PIŁKA NOŻNA. Piłkarzom Huraganu Morąg w 3. kolejce okręgówki nie udało się zdobyć punktów. Warto jednak było poczekać do 75. min by zobaczyć bramkę autorstwa Aleksandra Tomasza. Morąski napastnik strzałem z rzutu wolnego zdjął pajęczynę.

Szkoleniowiec Huraganu Dariusz Giemza nie ma łatwego wejścia w sezon. Morążanie rozgrywki zaczęli przetrzebieni kontuzjami, na zagraniczne wczasy poleciał Wiktor Matracki i na razie trzeba łatać dziury w składzie. To nie wpływa dobrze na wyniki.
Braki kadrowe nie napawały optymizmem przed lokalnymi derbami z Błękitnymi Orneta. Goście przyjechali do Morąga z jasno określonym celem zdobycia kompletu punktów. Jednak raczej średnio radzili sobie na murawie stadionu miejskiego przy ul. Żeromskiego.
W 19. min pomocną dłoń do gości wyciągnął zawodnik Huraganu Patryk Juchniewicz. Morąski piłkarz obejrzał drugą żółtą kartkę i musiał opuścić plac gry. Paradoksalnie nie było widać, iż morążanie grają w osłabieniu. Gospodarze skutecznie utrudniali grę przyjezdnym. Niestety podopieczni trenera Giemzy nie ustrzegli się błędu w 32. min. Zostawili za dużo miejsca i czasu jednemu z Błękitnych. Ten spokojnie przyjął piłką i oddał strzał w kierunku bramki strzeżonej przez Szymona Zalewskiego, który przepuścił futbolówkę.

Gospodarze fatalnie rozpoczęli drugą część rywalizacji. Spreparowali stały fragment gry w okolicy linii bocznej. Zawodnik Błękitnych mocno dośrodkował w kierunku bramki, nikt przeciął lotu piłki, ale ta zatrzepotała w dalszym rogu morąskiej bramki.
Po stracie drugiego gola goście oddali pole miejscowym. I podopieczni trenera Giemzy kilka razy znaleźli się w polu karnym Błękitnych, ale skuteczność lub ostatnie decyzje są jeszcze do przepracowania na treningach. Dopiero w 75. min w okienko z wolnego przymierzył Tomasz. Gospodarze mieli jeszcze trochę czasu w wyrównanie, ale zespół z Ornety dowiózł minimalne prowadzenie do końcowego gwizdka arbitra.
Huragan Morąg - Błękitni Orneta 1:2Bramka dla Huraganu: Aleksander Tomasz