Było dużo emocji i dużo krzyków, ale spotkanie można uznać za udane. W Tarnowskich Górach odbyły się konsultacje społeczne w sprawie utworzenia rezerwatu. Chociaż droga do porozumienia wydaje się jeszcze daleka, to pierwszy krok w stronę porozumienia.
W sobotę 26 kwietnia w Tarnowskich Górach odbyły się pierwsze konsultacje z mieszkańcami w sprawie utworzenia rezerwatu w Parku Repeckim. Na spotkaniu pojawił się tłum, który wyraźnie dzielił się na strony „za” i „przeciw”. Poza mieszkańcami nie zabrakło również miejscowych władz, przedstawicieli Państwowej Rady Ochrony Przyrody, Fundacji Srebrne Buki oraz RDOŚ-u, który był gospodarzem spotkania.
- Konsultacje przebiegają dosyć burzliwie, niestety strona protestująca zachowuje się niekulturalnie. Mam nadzieję, iż w ciągu spotkania to się jeszcze zmieni i uda się przedstawić racje obu stron. Będziemy się starać dotrzeć do tych osób. Niestety ogromną rolę odegrała powstała petycja, która zmanipulowała część osób i teraz to pokutuje – mówił Wojciech Sutor, Fundacja Srebrne Buki
W pewnym momencie na miejscu pojawiła się choćby straż miejska i policja w związku ze zgłoszeniem o stosowaniu gróźb karalnych. Mimo wielu emocji i krzyków, które dominowały szczególnie wśród protestujących, druga strona przedstawiła swoje stanowisko i propozycje. Później nastąpił czas na pytania, których nie było mało. Ponadto wiele odpowiedzi padło już podczas prezentacji, którą z uporem starano się zagłuszyć i przerywać krzykami. „Nie jesteśmy dziećmi! Gdybyśmy chcieli posłuchać o ptaszkach i roślinkach, to włączylibyśmy telewizor!„ – można było usłyszeć z tłumu. Konsultacje miały opierać się jednak na dialogu, dlatego było na to miejsce.
- Czujemy, iż to jest nasze dziedzictwo i to, iż ktoś mówi, iż my to niszczymy, to jest spore nadużycie. My dbamy i szanujemy ten teren. Mamy w związku z tym ponad 30 pytań, które powstawały w ostatnim czasie. Stworzyliśmy też petycję, która może nie była najlepsza, ale to są rzeczy, z którymi spotykamy się po raz pierwszy. Natomiast po tym, co RDOŚ przedstawia, nie do końca rozumiem ideę. Skoro ma się niemal nic nie zmienić, to po co rezerwat? – mówił Marcin Kurzacz, twórca petycji przeciwko rezerwatowi.
Faktycznie wg prezentacji RDOŚ 98% terenu parku ma pozostać nienaruszone, bo problem leży gdzieś indziej. Powodem i głównym argumentem za wzmożeniem ochrony jest nielegalny tor dla rowerów MTB, z którym wiąże się dewastowanie lokalnej przyrody.
- Gdzie były władze, kiedy to się działo? Teraz chcą nam zabrać park, ale gdzie byli właściciele terenu, kiedy tory powstawały? Teraz chcą to zmienić, a ja się na to nie zgadzam. Mieszkam tu tyle lat i zawsze można było wchodzić i korzystać z parku, to jest właśnie lokalny patriotyzm. Nie pozwolę zmienić czegoś, co funkcjonowało od lat – mówił Marian Susek, przeciwnik rezerwatu.
Na te pytania odpowiedzi faktycznie nie są satysfakcjonujące: „Nie wiedzieliśmy o nim (o torze rowerowym). W rezerwacie zostałby zlikwidowany na etapie powstawania” – przyznają zwolennicy rezerwatu. To ponownie wzbudziło duże emocje, ale rozmowa trwała i o to chodziło.
- Nie spodziewaliśmy się i nie zakładaliśmy, iż od razu uda nam się uzyskać jakieś porozumienie. To dopiero pierwsze konsultacje. To szansa na rozmowę i na wyjaśnienie wszystkich nieporozumień. Zorganizowaliśmy to też po to, żeby każdy mógł się wypowiedzieć, zapytać oraz aby dotrzeć do tych, do których nie docierały informacje od nas – przyznaje Natalia Zapała, rzecznik RDOŚ w Katowicach.
To pierwsze ze spotkań i prawdopodobnie nieostatnie. Po konsultacjach, chociaż jeszcze bez przekonania, pojawiły się głosy, iż to były udane rozmowy i wszystko jest na dobrej drodze. Na razie trudno jednak mówić o tym, jak zakończy się ta sprawa i jak potoczą się losy Parku Repeckiego.
- Wszyscy jesteśmy za ochroną przyrody. Nie możemy jedynie zgodzić się na formę. Rozmawiałem ze stronami indywidualnie, choć to nie moja robota. Ale jestem odpowiedzialny za tę ziemie. Lubię też tu spacerować z kijami, często to robię. Przyznaję więc, iż ten nielegalny tor rowerowy to dla mnie wstyd. Ale na usprawiedliwienie dodam, iż jest z dala od ścieżek. Przyroda ma być chroniona dla ludzi. Z dzisiejszego spotkania wynika, iż tak ma być. Ale tor rowerowy musi zniknąć. Zapraszam więc rowerzystów od toru na spotkanie do ratusza. Szukamy miejsca na podobny tor. Chcemy z wami podyskutować. Po spotkaniu ustalimy harmonogram działań – przyznaje Arkadiusz Czech, burmistrz Tarnowskich Gór.
Konsultacje społeczne rozwiały sporo wątpliwości i może to krok milowy w kierunku kompromisu, ale trzeba jeszcze wielu rozmów. Faktycznie można wysnuć wniosek, iż cel – ochrona przyrody – jest wspólnym mianownikiem stron, ale skutki manipulacji i dezinformacji wciąż mają ogromny zasięg. Ponadto wciąż przewija się wątek rezerwatu Segiet, który wykorzystywany jest przez obie strony jako argument. Pojawiają się również kwestie zbierania grzybów, zbaczania ze ścieżek i zabawy dzieci wśród zieleni, dlatego mieszkańcy, ale nie tylko czekają na kolejne spotkania i rozmowy.