W taktyce proponowanej przez trenera Mariusza Misiurę jest żelazna zasada: trzeba dużo biegać. Zwolniony z tego jest w zasadzie tylko bramkarz i środkowi obrońcy, choć i oni angażują się w akcje pod bramką rywali i muszą potem gwałtownie wracać na własną połowę. Tak właśnie padła bramka Marcina Kamińskiego w meczu z Legią - stoper długo czekał, aż w końcu ruszył we właściwym momencie i pokonał Kacpra Tobiasza.
Pierwszymi obrońcami w zespole Nafciarzy są jednak napastnicy, którzy muszą pracować w pressingu, czy to niskim czy wysokim, ale też być gotowym do wyjścia z piłką w fazie przejściowej. Póki co pewniakiem do wyjściowego składu jest Łukasz Sekulski, ale w trakcie meczu widać, iż częste powroty kosztują kapitana dużo sił i przydałaby się zmiana. To samo dotyczy tez pozycji "9,5", którą w ostatnich meczach pełni Jime, nominalna 10. Gdyby mówić o jak największym komforcie, szkoleniowiec prawdopodobnie zmieniałby obu napastników w okolicach 65-70 minuty. Komfortu jednak nie ma, bo kilku zawodników leczy kontuzje.
W zespole Nafciarzy odczuwalny jest brak Ibana Salvadora, który wypadł przed meczem z Widzewem Łódź. Trener Mariusz Misiura mówił z początku, iż Iban wypadnie na kilka kolejek. Okazuje się, iż uraz Gwinejczyka nie jest aż tak poważny.
- Dzisiaj [w dniu meczu z Legią - red.] Iban miał trening o 17:00 i robił wszystko na 100%. Bardzo się cieszymy, bo to dla nas informacja, iż kiedy rozpoczniemy mikrocykl przed meczem z Zagłębiem Lubin to Iban wchodzi w trening na 100%
- mówił po meczu z Legią Warszawa trener Mariusz Misiura.
Do zdrowia po ciężkiej kontuzji doznanej w meczu barażowym wraca Amin Al Hamawi. Szwed trenował już w tygodniu z zespołem i był przewidziany na ławkę rezerwowych w meczu z Legią. Niewykluczone, iż dostał by kilka minut w mecz z Wojskowymi. Napastnik poczuł jednak dyskomfort w kontuzjowanym miejscu.
- Nie chcieliśmy ryzykować. Sezon dopiero się rozpoczął. Potrzebujemy wszystkich zawodników do końca roku zdrowych. Woleliliśmy poczekać tydzień dłużej, żeby nie okazało się iż o tydzień za gwałtownie
- mówił trener.
Najdłużej przyjdzie poczekać na powrót do gry Giannisa Niarchosa.