Brzeg: Miasto uśmiechu czy rozczarowań? Mocny głos brzeskich seniorów

1 dzień temu

Czy Brzeg to wciąż „Uśmiechnięta Polska” czy uśmiechnięta tylko z pozoru – mieszkańcy Brzegu coraz bardziej rozczarowani rządami burmistrz Jaskólskiej-Palus. Brzeska rzeczniczka seniorów Lilia Gebauer nie owija w bawełnę – w swoim szerokim komentarzu punktuje nietrafione decyzje, niedopatrzenia i absurdy lokalnej władzy. Krytykuje m.in. organizację wydarzeń miejskich, estetykę przestrzeni publicznej, bezpieczeństwo na skateparku i brak dbałości o dziedzictwo historyczne. To nie pierwsza taka wypowiedź, ale jak zaznacza autorka – „non possumus”. Tekst prezentujemy w całości, bez żadnych skrótów.

Vox populi – głos ludu

Uśmiechnięta Polska”- to hasło lansowane przez Pani Burmistrz Brzegu – Wiolettę Jaskólską-Palus. Ona również uśmiecha się promiennie, ale nam jako mieszkańcom naszego miasta, już nie jest do śmiechu, kiedy obserwujemy działania, nie do końca przemyślane. Są pomysły i to dobre, ale ich realizacja, to obraz jak w krzywym zwierciadle.

Zacznijmy od powrotu do nieodległej przeszłości, czyli do jarmarków przedświątecznych, które w latach wcześniejszych odbywały się przeważnie przed BCK-em, a jeszcze wcześniej koło ratusza. Tego rodzaju jarmarki trwające choćby do dwu tygodni są bardzo popularne i są organizowane w każdym mieście większym czy mniejszym w Polsce, w innych krajach również np. Niemczech, Skandynawii, bez względu na pogodę. Mają ogromne powodzenie, odwiedzane przez tłumy ludzi, których zbliżała towarzysząca muzyka, stosowne dekoracje, zabawy na świeżym powietrzu, konsumpcja lokalnych specjałów, napojów choćby tych ,,rozgrzewających” itp. Zbliżało to i mieszkańców, i przyjezdnych. Bywało podobnie i u nas. Tak było, ale już nie jest. A dlaczego? Bo komuś wpadł do głowy pomysł, aby ukrócić „rozpustę” i zminimalizować wydarzenie, czyli zorganizować jarmark w ograniczonej formie nie tylko czasowo, ale i z mocno ograniczoną powierzchnią pomieszczeń na terenie Dworca PKP, które choć wyremontowane, nie służą nikomu. Wcześniej, w minionej epoce mieściły się tam: restauracja ,,Dworcowa” i poczekalnia, spełniające dobrze swoją rolę, dziś stoją ,,odłogiem”.

Można je wykorzystać, ale na małe, kameralne imprezy, a nie takie, jak jarmark, który wymaga większej przestrzeni, swobodnego dostępu do stoisk, możliwości przechadzania się bez przepychania, konieczności zaglądania ponad głowami innych, o ile ktoś jest wysoki, bo tym niższym, trudno jest w ogóle cokolwiek dostrzec, czy choć zerknąć na prezentowane produkty.

Tłumaczono to niepewnymi czy zmiennymi warunkami atmosferycznymi, które o dziwo nie przeszkadzają np.: w Lewinie Brzeskim, Grodkowie, Oławie… tam jarmarki przez cały czas są organizowane na rynku! Podobnie rzecz się miała z lodowiskiem na Placu Polonii Amerykańskiej oczywiście w Brzegu. W pewnym momencie zostało zamknięte z powodu zbyt wysokich temperatur, a chętnych kierowano do Oławy, Grodkowa…

Ciekawe zjawisko – czy były to jakieś anomalie pogodowe, niezauważone przez mieszkańców, a uniemożliwiające funkcjonowanie ślizgawki tylko u nas, bo w Oławie już nie?

Następny punkt na ,,czarnej liście” to obchody 1000 – lecia koronacji Bolesława Chrobrego. Dzięki wizycie w Brzegu Pani Ewy Kassali, która pisze powieści historyczne m. in. O czasach słowiańskich, mieliśmy interesującą imprezę w Sali Stropowej Ratusza, właśnie z jej programem i spotkaniem autorskim. Wystąpiła prawdziwie po królewsku, dodała splendoru strojem z epoki Piastów, okazałym wieńcem, swoją aparycją, bo jest piękną kobietą. Stosownie też zaprezentowały się panie ,,Tańca w kręgu”, którego początki sięgają czasów pogańskich, były też urocze, ziołowe wieńce, zdobiące głowy Pani Burmistrz i pań, prowadzących to niezapomniane spotkanie. Ale następna inscenizacja koronacji niezbyt była udana, bo tu ,,złośliwie” zawiodła aura: akurat tego dnia znacznie pochłodniało, no i padało. Padało od rana, ale organizatorom nie przyszło do głowy aby zabezpieczyć młodą ,,królewską parę” w odpowiedni ubiór. Młodzi dzielnie dosiadając wierzchowców, ubrani tylko lekko w stroje z epoki, zlewani rzęsistym deszczem, drżąc z zimna, okrążyli ratusz, podążyli na dziedziniec zamkowy, gdzie jeszcze trochę impreza potrwała, choć skrócona, z uwagi na deszcz. Przecież nie trzeba wielkiej wyobraźni, żeby zerkając na termometr za i świat za oknem, pomyśleć o pelerynach czy opończach, podobnych do tych, które służyły dawniej królowym i królom, które też pięknie prezentowały się na wierzchowcach. Miejmy nadzieję, iż ,,królewska para” nie przepłaciła tej ceremonii zapaleniem płuc.

Dni Księstwa Brzeskiego. Nareszcie został wykorzystany amfiteatr. Nareszcie, ponieważ najczęściej świeci pustkami, zapomniany, zachwaszczony, a większe koncerty, n.p:na zakończenie lata odbyły się już parokrotnie w plenerze, czyli na łące za budynkiem LO przy ul. 1-go Maja, gdzie choćby nie ma gdzie usiąść, a raczej – na czym Bo jak długo można stać, czy choćby podskakiwać w rytm muzyki? Chciałoby się od czasu do czasu spocząć W miejskim amfiteatrze tego problemu nie ma.

Dni Księstwa Brzeskiego. Kiedy ono istniało, jak długo, kto nad nim panował? Można byłoby choć baner wystawić z taką informacją w amfiteatrze. Nikomu jakoś nie przyszło to do głowy, bo i po co?

A przecież wspomniana wcześniej Ewa Kassala pisze, iż historia to najcenniejszy skarb każdego narodu”, a Maurycy Mochnacki (1803-34) pisarz, myśliciel i teoretyk polskiego Romantyzmu twierdził, iż ,,pamięć jest to niezmiernie ważna władza umysłu ludzkiego” Trudno się z tym nie zgodzić

Chlubimy się Zamkiem Piastów Śląskich, a czy ktokolwiek ostatnio zaglądał do ogrodów zamkowych? Nie, bo jest zamknięty dla spacerowiczów. Może to i dobrze, bo byłoby trudno spacerować alejkami między szpalerem z bukszpanów, bo chwastów tam co nie miara, a pokrzywy to mają około 20 cm wysokości, rosną bujnie, dumne i wyniosłe. Tu poprawka: tak było jeszcze po DKB, ale doprowadzono do porządku i park i ogród tuż przed najazdem drużyn rycerskich na Turniej Rycerski.

Pierwszy Turniej Rycerski! Wielka sprawa i udana. Organizatorom należą się uznanie i podziękowanie za ich gigantyczny wysiłek a przy okazji i cel chwalebny-zbiórka funduszy w celu ratowania zdrowia i życia chorego człowieka. Wszystko przebiegło pomyślnie, choć zapomniano niestety, iż mamy parę książęcą, wybraną przed dwoma laty, która nie abdykowała, więc przez cały czas piastuje tą godność, ponieważ ponownie zapomniano o wyborach w trakcie DKB. Jest ponadto i wspomniana wcześniej młoda para królewska koronowana w kwietniu. To przecież para książęca powinna pełnić honory, witać przybyłych rycerzy, towarzyszące im białogłowy, paradujące w strojach historycznych: prostych sukniach mieszczan, dworzan, czy niemal królewskie, rycerstwo w zbrojach, z orężem itp. Było na co popatrzeć Zapomniano również, iż mamy młodzież z tzw. Budowlanki -mają tam piękne stroje z epoki Piastów, które używają z okazji ,,Georgianum”, przecież od lat kontynuują tradycję i pięknie się prezentują.Taniec dworski prezentowany przez zespół Saltare, prowadzony przez Pani Elżbietę Klimek, czy Taniec w kręgu;to przecież idealnie harmonizuje z klimatem Turnieju Rycerskiego.

Przykre… Kolejnym ,,kamyczkiem do ogródka”, dotyczącym innej dziedziny, to Urząd Stanu Cywilnego, oczywiście w Brzegu. Nie chodzi tu o wystrój Sali, a o szacunek dla nowożeńców, ich gości a też godła państwowego, czyli wizerunku orła zawieszonego na piersiach urzędnika i godności sprawowanego urzędu. Nikogo nie trzeba przekonywać o tym, jak ważna to chwila dla młodych ludzi, chcących zalegalizować swój związek. To dla nich wielka uroczystość, podkreślana stosownym strojem, gości weselnych, również. Tego też oczekiwalibyśmy od urzędnika, w tym wypadku – urzędniczki, udzielającej ślubu, odpowiedniego ubioru. prawdopodobnie starsi czytelnicy pamiętają swoje śluby w USC. Pani udzielająca Ślubu ubrana w elegancki żakiet, spódniczkę i białą bluzeczkę, a na jej piersi lśnił w całej okazałości polski orzeł, jako oznaka dostojeństwa i godności urzędu. Teraz pani udzielająca ślubu, bywało, iż miała na sobie kwiecistą sukienkę, jakby wybierała się na spacer, albo, jak ostatnio, miała bluzeczkę w ,,ciapki”, na której tle orzeł był zupełnie niewidoczny! Taki strój nie wzbudzi żadnej uwagi na ulicy, gdzie panuje modna niedbałość, lub wręcz niechlujność ubioru, ale w USC powinien być raczej godny niż swobodny. Mają tego świadomość np.: panie pracujące w Urzędzie Miasta czy Starostwa. Następna „perełka” to nie tak dawno otwarty skatepark przy ul. Oławskiej, raczej niewidoczny od strony ulicy, z otwartą furtką od strony Odry i alejki wzdłuż umocnień p/powodziowych. Otóż po otwarciu ostatnio skateparku przestało tam być bezpiecznie zwłaszcza dla starszych, samotnych pań. Grupka chłopców upodobała ten punkt przy otwartej furtce przy alejce do uprzykrzania życia przechodzącym paniom Zaczyna się niewinnie: mówią grzecznie-dzień dobry, więc pani równie grzecznie odpowiada, ale to dopiero początek, bo na owo pozdrowienie wielokrotnie powtarzane, kobieta przestaje reagować, słyszy: mówię ci dzień dobry, czemu k… nie odpowiadasz? Ty papuasko… Zaczyna się ,,zabawa”-chłopcy mają rowery, więc ją osaczają, okrążając, sypią żwirem z alejki. Kiedy kobieta grozi policją, słyszy: to idź, ja powiem, iż to na mnie krzyczysz i bijesz. Chłopiec dość wyrośnięty, a ona drobna, szczupła, ma puste ręce … Zgłosiła ten incydent na Policji, w szkole również, bo jak się okazało, chłopcy są uczniami szk. Nr. 5, a ich zachowanie znane jest nauczycielom; jest wśród rozrabiaków i kolega z Ukrainy. Cała grupa została rozpoznana już przez Policję, więc możemy mieć nadzieję, iż ta sytuacja się nie powtórzy. Jak już ten ,,nieszczęsny” skatepark został wybudowany mimo protestów okolicznych mieszkańców, to należałoby zapewnić jakiś dozór, aby zapewnić bezpieczeństwo, bo takie odosobnione miejsce stwarza poczucie bezkarności i rodzi różne pomysły w głowach tych, którzy chcą się zabawić.

Kolejnym problemem w naszym mieście są śmieci. Brzeg, jak nigdy dotąd, jest zaśmiecony. Nasz poziom kultury w tym względzie jest wprost żenująco niski. Zbulwersowani mieszkańcy pomysłem podwyżki opłat za śmieci, podsuwają pomysły, podpowiadają, aby tych, którzy rzucają pety, czy śmieci na ulicy, na chodniku, karać mandatami, czy to w postaci kar finansowych, czy pracami na rzecz oczyszczania ulic. Tak się dzieje w innych krajach, chociażby w Niemczech czy USA. o ile chodzi o śmietniki-kto ma zadbać o dozór? Mieszkańcy mieliby pełnić całodobową wartę? Kontenery są zwykle przepełnione, zbyt rzadko opróżniane, a te na odpadki BIO-czy są kiedykolwiek myte? Że już o dezynfekcji nie wspomnę. choćby po opróżnieniu przez firmę zostaje na dnie warstwa gnijących odpadków.

Nie przynosi też chwały otoczenie zabytkowej budowli sakralnej przy ul. Młynarskiej. Owszem, wiadomo, iż to nie własność miejska, ale można by było od czasu do czasu skosić chwasty i oczyścić z pozostałości po pieskach i karać właścicieli owych piesków za usuwanie odchodów po swoich pupilkach.

Może ktoś się zainteresuje niszczejącymi rzeźbami w liczbie 4, stojącymi wzdłuż środkowej alejki plantów, równoległych do ul. Wojska Polskiego. To postacie kobiet, pełne dramatyzmu i wyrazu np.: stojąca kobieta i jej wzniesione w górę ramiona, ale dłonie ma zakute w kajdany. Druga niesie na ramieniu dziecko, trzecia dzierży gałązkę pokoju, a czwartą skrywa litościwie rosnące blisko drzewo. Warto byłoby je odrestaurować, przywrócić im blask i urodę, bo teraz to ,,obraz nędzy i rozpaczy”

Teraz sedno sprawy-rzecz najważniejsza i koronny przykład brzeskiego absurdu, czyli wianuszek aut, parkujących wokół ratusza ponoć najpiękniejszego w Europie, z którego tak jesteśmy dumni. Co prawda ,,zasługą” tego stanu rzeczy jest Pan Wrębiak-poprzedni Burmistrz, ale aktualna Pani Jaskólska-Palus nic nie czyni, żeby to zmienić, twierdząc, iż to wymaga ogromnych nakładów finansowych. Niekoniecznie-wystarczy zlikwidować parking i pozwolić na ustawienie straganów lokalnym artystom, producentom itp., itp. Takie propozycje padały za rządów poprzednika, ale nie był tym zainteresowany – Pan Wrębiak dla jasności.

A przecież z racji procesji Bożego Ciała czy Dnia Wojska Polskiego, samochody parkują w innych, miejscach, wiadomych właścicielom. Czyli wcale nie muszą parkować wokół ratusza. To prawdziwa hańba dla Brzegu!

Kończąc tą tyradę, bo non possumus-nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli (z Wulgaty-Dzieje Apostolskie 4,20) życzę większego pola widzenia, poszerzania horyzontów i sił do pracy, bo ,,myśleć jest łatwo, działać trudno ‘’ jak twierdzi Johann Wolfgang Goethe (1749-1832) największy niemiecki pisarz epoki Oświecenia i Romantyzmu. To fakt! Ale patrząc na to samo, ale z innej perspektywy, innymi oczyma, można dostrzec więcej ,,więc widzę i opisuję” w nadziei, iż ktoś się nad tym pochyli.

Z poważaniem

Lilia Gebauer

Idź do oryginalnego materiału