95. rocznica urodzin legendy mikrofonu

bialyorzel24.com 3 godzin temu

– No mój Boże, co ja mam państwu powiedzieć? – to słowa, które znają nie tylko starsi kibice piłki nożnej. Tuż po finale olimpijskim w Monachium (1972) wypowiedział je Jan Ciszewski. 22 maja minęła 95. rocznica urodzin legendarnego sprawozdawcy.

Starszym kibicom głos Jana Ciszewskiego kojarzy się z wielkimi sukcesami polskiego futbolu. Fot. Jan Ciszewski/facebook

Po golach Kazimierza Deyny Polacy pokonali Węgrów 2:1, a pan Jan nie krył wzruszenia. – Dwadzieścia lat czekałem na taki moment, ponad pięćdziesiąt lat czekało polskie piłkarstwo, sport najbardziej lubiany przez nas w kraju! Wspaniały widok, proszę państwa, wspaniały widok! – komentował charakterystycznym głosem.

Złoto w Monachium było początkiem najpiękniejszej ery w historii polskiego futbolu, którą wyznaczyły trzecie miejsca reprezentacji na mundialach w Niemczech (1974) i Hiszpanii (1982). Głos Ciszewskiego na trwałe zrósł się z sukcesami Deyny, Lubańskiego, Laty, a także Bońka, Smolarka i innych gwiazd polskiej „kopanej”.

Ciszewski przez 30 lat współpracował z Polskim Radiem i Telewizją Polską. Przeprowadził ponad trzy i pół tysiąca transmisji ze spotkań piłkarskich, ale zajmował się także żużlem, a na IO w Moskwie relacjonował konkurs jeździecki skoków przez przeszkody. Przed złotym przejazdem Jana Kowalczyka wypowiedział słynne: „Wszystko w rękach konia”. Kibice dworowali sobie z pana Jana, ale chętnie wybaczali mu lapsusy, bo kochali klimat, jaki potrafił stworzyć podczas relacji sportowych.

Jan Ciszewski zmarł na raka 12 listopada 1982 roku, w Warszawie (pochodził z Sosnowca). Miał 52 lata. Cztery miesiące wcześniej komentował drogę Polaków do podium hiszpańskich MŚ. Podczas meczu z Belgią (3:0), tuż przed tym, gdy Zbigniew Boniek zdobył swą trzecią bramkę, choć już bardzo chory, pan Jan krzyczał do mikrofonu: Proszę państwa, trzecia bramka wisi w powietrzu.

tom

Idź do oryginalnego materiału