Życie na kredycie. Ekologiczny dług Polek i Polaków

2 dni temu

3 maja obchodzimy Narodowe Święto Konstytucji, ale w tym roku mamy jeszcze jeden powód do „świętowania” – Dzień Długu Ekologicznego. Ta data zwraca uwagę na sposób, w jaki korzystamy z zasobów Ziemi i przypomina, iż je nadmiernie eksploatujemy. Oznacza też, iż dalszą część roku korzystamy z zasobów na kredyt, a więc zapożyczamy się korzystając z tego, co przeznaczone dla naszych dzieci i wnuków.

123 to symboliczna liczba dla narodu polskiego. Przypomina lata rozbiorów spędzone w niewoli i bez państwowości. Dokładnie na tyle dni w 2025 wystarczą Polakom roczne zasoby ekologiczne. Wyczerpiemy je równo 3 maja. Data ta jest ruchoma i uzależniona od szybkości zużywania zasobów Ziemi przez poszczególne kraje. W 2024 roku w Polsce przypadła 28 kwietnia.

Mimo tych dramatycznych danych wciąż nie bardzo umiemy przejąć się tym, iż kiedy przyjdzie dzień windykacji, Ziemia może odmówić realizowania podstawowych ludzkich potrzeb – np. dostępu do wody pitnej.

Polska poniżej średniej

To gorzej niż średnia globalna. Na tegorocznej liście dłużników sporządzonej przez Global Footprint Network dzielimy miejsce z Niemcami. Jesteśmy wdzięczni Urugwajczykom za odraczanie terminu – oni „świętują” dopiero 17 grudnia. Ze strachem spoglądamy na zobowiązania, jakie zaciąga Katar obchodzący dzień przeciążenia 6 lutego.

Analogiczne „święto” jest obliczane również w skali globalnej i w tym roku będziemy o nim pamiętać 5 czerwca przy okazji Światowego Dnia Środowiska, w 2024 przypadło na 1 sierpnia. Opierając się na danych z zeszłego roku widzimy, iż ludzkość wykorzystuje naturalny kapitał Ziemi 1,7 raza szybciej, niż jest ona w stanie go odbudować.

W uproszczeniu – eksploatujemy rocznie zasoby 1,7 planety, mając do dyspozycji tylko jedną.

Skąd wiadomo, jaki mamy dług wobec Ziemi i jak gwałtownie wyczerpujemy nasze roczne zasoby?

Autorem alarmujących analiz na temat przeciążenia Ziemi jest Global Footprint Network. Poprzez szereg wyliczeń i statystyk organizacja popularyzuje wiedzę o zgubnym wpływie człowieka na planetę i promuje działania przesuwające przykrą datę do przodu. Rozwiązania mają na celu minimalizację szkód i zmniejszenie eksploatacji. Mimo tych wysiłków i długiej, sięgającej lat siedemdziesiątych, historii „święta deficytu”, ogromna część społeczeństwa nie jest świadoma zagrożenia.

Obliczenia tzw. śladu ekologicznego, a więc stopnia zużywania zasobów Ziemi przez jej mieszkańców dokonuje się poprzez podzielenie ilości zasobów ekologicznych planety możliwych do wygenerowania w danym roku przez zapotrzebowanie ludzkości, a następnie pomnożenie tego przez liczbę dni w roku. Bardziej obrazowo – wskaźnik ten: „Mierzony jest powierzchnią lądu i mórz, potrzebną do tego, aby wyprodukować w tej chwili wykorzystywane przez nas zasoby i zaabsorbować wytwarzane przez nas zanieczyszczenia. Wskaźnik ten wyrażany jest w globalnych hektarach na osobę (gha/os.) i służy do określenia nadmiernego zużycia zasobów Ziemi. Dzięki niemu można oszacować szybkość, z jaką ekosystem podlega degradacji”.

Według metodologii badania śladu ekologicznego, wśród zasobów wyróżnia się sześć obszarów:

  1. rolniczy (zapotrzebowanie na grunty – produkcja żywności i włókien),
  2. pastwiskowy (zapotrzebowanie na pastwiska – produkcja mięsa, mleka, skóry i wełny),
  3. połowowy (zapotrzebowanie na wodne ekosystemy – produkcja i utrzymanie warunków dla gatunków poławianych),
  4. gospodarki leśnej (zapotrzebowanie na drewno – produkcja energii, drewnianych wyrobów, celulozy),
  5. terenu zabudowanego (eksploatowanie terenów biologicznie produktywnych – mieszkalnictwo, infrastruktura, przemysł),
  6. węglowy – (zapotrzebowania na lasy – wchłanianie węgla).

Działamy bez cenzury. Nie puszczamy reklam, nie pobieramy opłat za teksty. Potrzebujemy Twojego wsparcia. Dorzuć się do mediów obywatelskich.

Wzmocnij kampanie obywatelskie Instytutu Spraw Obywatelskich

Przekaż swój 1,5% podatku:

Wpisz nr KRS 0000191928

lub skorzystaj z naszego darmowego programu do rozliczeń PIT.

Las

Warto spojrzeć na potencjał biologiczny kraju. Lasy zajmują 29,6% powierzchni Polski. To poniżej średniej europejskiej, ale lepiej niż dekadę lub dwie temu.

Na przestrzeni ostatnich lat ilość lasów bardziej się waha niż jednoznacznie rośnie.

Aby poprawić tę sytuację, został powołany „Krajowy program zwiększania lesistości kraju”. Jego założeniem jest, żeby do 2050 roku zwiększyć zalesienie do jednej trzeciej powierzchni kraju. Większość się pewnie zgodzi, iż to potrzebne. Tymczasem realność wygląda tak, iż „5800 ciężarówek z drzewami wyjeżdża z polskich lasów każdego dnia” – informuje raport Greenpeace z 2024 roku. Wiąże się to z rozrastaniem się miast, poszerzaniem terenów eksploatowanych oraz długą tradycją rabunkowej gospodarki leśnej w Polsce. Owszem pojawiają się plany na zmiany: systemowe i oddolne inicjatywy – „Zanim wytną twój las”, jednak mają one szerokie grono przeciwników, a zarówno niwelowanie szkód, jak i edukacja opornych to procesy powolne.

Powietrze

Zwiększona emisja gazów cieplarnianych jest bezpośrednią przyczyną generowania naszego długu i zmian klimatycznych.

W 2023 roku Polska znalazła się na piątym miejscu w kwestii największego udziału w światowej emisji CO2 wśród państw europejskich – 0,69 % (3800 mln ton). Jesteśmy ponadprzeciętnymi emitentami, przewyższamy średnią europejską – 3380 mln ton. Główną przyczyną jest spalanie paliw kopalnych, to 78% dwutlenku węgla emitowanego do atmosfery przez Polaków (dane za 2022 rok). Połowę emisji w sektorze transportu zapewniają samochody osobowe.

Woda

Należymy do państw ubogich w zasoby wodne. Przeważającym źródłem są wody podziemne, w drugiej kolejności powierzchniowe.

Nasze zasoby to około 1600 m3 na osobę na rok – co jest wynikiem poniżej średniej europejskiej. „Średnie roczne zużycie wody ogółem w Polsce wynosi 10,1 km3, z czego 74% pobierane jest na potrzeby przemysłu, 10% do nawadniania upraw i napełniania stawów rybnych, a 16% – na potrzeby komunalne”. Sektorami o największym udziale w eksploatacji jest rolnictwo, produkcja i energetyka. Ogromne ilości zasobów pochłania produkcja i obróbka żywności (szczególnie przemysł mięsny i mleczarski) oraz wytwarzanie energii elektrycznej – 87% całego zużycia w przemyśle. Problemem jest bardzo niska zdolność retencyjna, to około 7,5% rocznego odpływu.

Zapraszamy na staże, praktyki i wolontariat!

Dołącz do nas!

Skutki nadużycia

Nadeksploatacja Ziemi to przede wszystkim rosnący ślad węglowy. Zwiększona emisja dwutlenku węgla, zmniejszanie powierzchni lasów, zanieczyszczenie wód wpływają bezpośrednio na zmianę klimatu.

Globalne ocieplenie jest faktem naukowym i ma charakter antropogeniczny.

W VI raporcie Integrated Pollution Prevention and Control z 2023 roku czytamy: „Działalność człowieka, przede wszystkim poprzez emisję gazów cieplarnianych, bezdyskusyjnie spowodowała globalne ocieplenie”.

Klimat zmienia się zarówno w perspektywie globalnej, jaki i lokalnej. Zwiększona temperatura przyśpiesza parowanie wody do atmosfery, co powoduje susze oraz nawałnice. Rzadsze, ale intensywniejsze opady, coraz krótsze okresy występowania pokrywy śnieżnej oraz procesy urbanizacyjne wpływają negatywnie na możliwości retencyjne. Te czynniki katalizują postępujący proces stepowienia Polski. Skutkuje to większym ryzykiem powodzi i pożarów. Nie jest to sytuacja naturalna dla klimatu umiarkowanego.

Zjawisko jest negatywne nie tylko dla krajobrazu czy bioróżnorodności, odbija się także na rolnictwie i cenach żywności. Wzrost temperatury globalnie przyczynia się do intensyfikacji katastrof naturalnych. Według Indeksu Ryzyka Klimatycznego przygotowanego przez organizację Germanwatch w latach 1993 – 2022 z powodu ekstremalnych zjawisk pogodowych zginęło prawie 800 milionów ludzi.

Jak powstrzymać katastrofę?

Global Footprint Network namawia do działań, które mogą odroczyć dzień windykacji. Wskazuje na pięć obszarów życia, które należy zrewidować – planeta (bioróżnorodność), miasta, energia, populacja, żywność.

Proponowanie rozwiązania dla globalnego dobrostanu to ochrona przyrody, odnawianie ekosystemów, zrównoważone rybołówstwo i rolnictwo regeneracyjne. Zalesienie 350 milionów hektarów lasów mogłoby przesunąć datę o 8 dni. Propozycje wobec zrównoważonej urbanizacji – energooszczędne budynki, przystosowanie i promocja transportu pieszego i rowerowego, przystępny transport publiczny. Kolejnym postulatem jest dekarbonizacja gospodarki i przejście na odnawialne źródła energii (energia słoneczna, wiatrowa, geotermia, biomasa). Jeśli udałoby się zmniejszyć emisje CO₂, o 50%, to data przeciążenia przesunęłaby się o 93 dni.

W kwestii wzrostu liczby ludności organizacja proponuje edukację zdrowotną, walkę o równość płci, refleksję nad modelem rodziny.

Połowa globalnego potencjału biologicznego jest wykorzystywana do produkcji żywności, żeby następnie jej jedna trzecia trafiła na śmietnik.

Zapobiec temu może zwiększenie efektywności produkcji (zmniejszenie kosztów planety) i przeciwdziałanie marnotrawstwu jedzenia. Jeśli zmniejszylibyśmy globalne spożycie mięsa o 50% i zastąpili te kalorie dietą wegetariańską, przesunęlibyśmy datę o 17 dni.

Co może zwykły obywatel?

Jednostkowe wybory mają znaczenie.

Warto zacząć od sprawdzenia indywidualnego śladu węglowego. Można także zrewidować swoją dietę, ograniczyć produkty odzwierzęce, nie marnować jedzenia. Możemy przemyśleć swoje wybory transportowe, wybierać transport aktywny lub publiczny. Możemy zachować umiar podczas zakupów, korzystać z produktów z drugiej ręki, rozsądnie podchodzić do wymiany elektroniki, nie podążać ślepo za trendami. Możemy wybrać energię i ciepło z odnawialnych źródeł, oszczędzać wodę. Możemy wspierać edukację i zmiany systemowe na rzecz planety.

Jednym słowem – potrzebny jest umiar.

Różne spojrzenia na katastrofę

Im bliżej czerwonej linii się znajdujemy, tym łatwiej odwracać wzrok. Raport „Ziemianie Atakują 2024” pokazuje, jak spada procent Polaków zaangażowanych w walkę o przyszłość planety.

Badanie wyróżnia pięć postaw wobec nadchodzącej katastrofy klimatycznej – pięć frakcji Ziemian:

  • Nieczekajowie (prawdziwi ekolodzy – świadomi, aktywni),
  • Świadomici (ekolodzy fasadowi, martwią się, ale nie są gotowi na rzeczywiste zmiany),
  • Niepokojonie (zagubieni, zaniepokojeni, ale otwarci; chcieliby robić więcej, ale nie wiedzą co),
  • Dobrzeżyje (suwerenni, nie są przekonani, iż stan Ziemi jest bardzo poważny, a już na pewno nie winią za to człowieka),
  • Bezściemnianie (nie wierzą w tę całą ekologię – nie znają się, to nie ich sprawa, to jakieś wymysły i wielki biznes).

Grupa osób świadomych i aktywnych (Nieczekajów) zmalała z 13 do 5% między 2022 a 2024 rokiem. Natomiast trzy ostatnie frakcje się rozrastają. To 21% Niepokojonów, 29% Dobrzeżyjów i 16% Bezściemnian.

Według innego zestawienia przygotowanego przez Fundację Pole Dialogu:

  • 41% Polaków zdecydowanie zgadza się z tym, iż głównym powodem zmian klimatu jest działalność człowieka,
  • 34% raczej się zgadza,
  • 10% ani się nie zgadza, ani zgadza,
  • 9% raczej się nie zgadza,
  • 4% zdecydowanie się nie zgadza,
  • a 2% trudno powiedzieć.

Profesor Przemysław Sadura odpowiedzialny za kierownictwo projektu komentuje powyższe wyniki: „ Z badań wychodzi, iż mamy bardzo małą wiedzę na temat samych zmian klimatycznych. I nie chodzi tylko o denialistów, którzy wygadują bzdury. Gdy osoby deklarujące, iż są zaniepokojone zmianami klimatycznymi i popierające środki zaradcze zapyta się, na czym te zmiany polegają – nie mają zielonego pojęcia.

Mamy więc społeczeństwo dzielące się w 99% na tych, którzy WIERZĄ lub NIE WIERZĄ w zmiany klimatu. Ci, którzy WIEDZĄ o zmianie klimatu, stanowią skromny wycinek.

To problem, bo w związku z tym postawy wobec realnych polityk klimatycznych są zakotwiczone w wierze, a nie w wiedzy”. Podobne wnioski nasuwają także przytoczone wyniki raportu „Ziemianie”. Zatem przez cały czas najważniejsza jest edukacja ekologiczna. Polacy potrzebują wiedzy.

Temat zmiany klimatu wzbudza silne emocje – smutek i niepokój, bezradność i frustrację, złość i eskapizm. Coraz częściej porusza się temat depresji klimatycznej oraz psychologicznych konsekwencji nadciągającej katastrofy klimatycznej. Ostatnia edycja „Ziemian” wskazuje na rosnący trend poczucia braku sprawczości, niewiary w zasadność działań jednostkowych i systemowych oraz przekonania, iż jest już za późno. Wśród sposobów przeobrażenia depresji klimatycznej w klimatyczną sprawczość wyróżnia się: przeniesienie z zaprzeczenia do akceptacji, z paraliżu do motywacji, z bezsilności do poczucia znaczenia.

Na dwóch biegunach reakcji znajdują się więc fatalizm i denializm. Skrajne emocje i reakcje są katalizowane przez narracje i dyskursy wytworzone wokół zmiany klimatu. Polaryzację postaw wobec katastrofy klimatycznej wspiera połączenie ruchów proklimatycznych z orientacją polityczną i światopoglądową oraz niski poziom wiedzy ekologicznej, co unaocznia się w debacie publicznej.

Niezależnie od wiary w zagrożenie zjawiskami ekstremalnymi czy biblijnymi klęskami, niezależnie od sympatii politycznych dla wszystkich istotny jest jego świat – dom, otoczenie, bliscy. Roger Scruton proponuje więc postawę ojkofilii – miłości do gospodarstwa domowego, troski o jego dobrostan. Naszym domem jest Ziemia.

Zatem walka o przyszłość małej i dużej ojczyzny jest najwyższą formą patriotyzmu.

Źródła:
1. Łukasz Popławski, Małgorzata Rutkowska, „Ślad ekologiczny konsumpcji” [w:] „Studia i Prace WNEIZ US” nr 47/1, 2017.
2. Mirosław Żelazny, Anna Bojarczuk, Agnieszka Rajwa-Kuligiewicz, „Zasoby wodne polski – wody powierzchniowe” [w:] „Gospodarka wodna w Polsce”, red. A. Magnuszewski, z. 46, Warszawa 2024.
3. „Ziemianie Atakują 2024”, Kantar, Lata Dwudzieste, listopad 2024.
4. „Nowy negacjonizm klimatyczny. Jak populizm kształtuje nasze myślenie o walce ze zmianami klimatu”, Fundacja Pole Dialogu, European Climate Foundation, Warszawa 2023.
5. Roger Scruton, „Zielona filozofia. Jak poważnie myśleć o planecie”, przeł. J. Grzegorczyk, R. P. Wierzchosławski, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 2017.

Idź do oryginalnego materiału