Terminal Promowy w Gdyni , który jest nowoczesną infrastrukturą portową służącą do obsługi połączeń promowych został przekazany na wyłączne użytkowanie do 2032 roku szwedzkiej firmie Stena Line w ramach przetargu na obsługę połączeń promowych (głównie linia Gdynia–Karlskrona). Decyzja ta zapadła we wrześniu 2025 roku
Publiczny Terminal Promowy w Gdyni został oddany do użytku w czerwcu 2022 roku. Jego budowa kosztowała ok. 290 mln zł, z czego blisko 117 mln zł pochodziło z dofinansowania unijnego. Finansowany był głównie ze środków publicznych, co podkreśla jego znaczenie dla polskiej gospodarki morskiej.
W 2025 roku Zarząd Morskiego Portu Gdynia ogłosił przetarg na obsługę terminalu w latach 2026–2032. Postępowanie podzielono na pakiety, w tym obsługę kluczowej trasy Gdynia–Karlskrona. W przetargu wystartowało polskie konsorcjum Polsca (w składzie m.in. Polska Żegluga Bałtycka, Unity Line i Polska Żegluga Morska – PŻM), które wcześniej obsługiwało podobne połączenia.
Przetarg wygrała Stena Line, szwedzki operator promowy, który już wcześniej korzystał z infrastruktury.
Oficjalne uzasadnienie Zarządu Portu Gdynia jest lakoniczne i skupia się na kryteriach przetargowych. Stena Line złożyła ofertę ocenioną jako bardziej realna i zgodna z wymogami. Polskie konsorcjum twierdzi, iż zaproponowało korzystniejsze warunki finansowe (wyższe opłaty za korzystanie z terminalu) i miało odpowiednie zaplecze (statki, doświadczenie w obsłudze tras bałtyckich). Jednak port uznał ich propozycję za “niewykonalną” bez przeprowadzenia rozmów wyjaśniających.
Stena Line od lat współpracuje z portem w Gdyni i obchodziła w 2025 roku jubileusz 30-lecia połączenia Gdynia–Karlskrona.
Polskie konsorcjum złożyło odwołanie od decyzji, zapowiadając ewentualny spór sądowy. Argumentują, iż brak transparentności (brak dyskusji o ofercie) i preferowanie zagranicznego operatora podważają ideę “repolonizacji” gospodarki morskiej, promowaną przez rząd.
Komentatorzy z branży wskazują na skandal: Terminal zbudowany za polskie pieniądze trafia w obce ręce na 7 lat, spychając krajowe firmy na margines. Apelują do Ministerstwa Infrastruktury o wsparcie dla polskich armatorów i wyjaśnienie, dlaczego nie wybrano oferty Polsca.
Rząd Donalda Tuska jest oskarżany o brak realnego wsparcia dla polskich spółek morskich, co kontrastuje z obietnicami politycznymi. Decyzja może oznaczać utratę wpływów dla polskich firm (np. mniejsze przychody z opłat portowych) i osłabienie pozycji krajowych armatorów na Bałtyku. Branża morska apeluje o mechanizmy preferencyjne dla rodzimych operatorów w przyszłych przetargach.
Dla Stena Line umowa zapewnia wyłączność na kluczowej trasie, co wzmacnia pozycję Szwedów na rynku bałtyckim. Firma planuje rozwój oferty, w tym obsługę większej liczby pasażerów i frachtu. Sprawa jest w toku – szczęśliwie odwołanie może opóźnić wdrożenie decyzji.