Francja wprowadza rewolucyjne zakazy, Niemcy karają mandatami sięgającymi ćwierć miliona euro, a mieszkańcy warszawskich bloków coraz głośniej domagają się ograniczeń. Palacze odkrywają, iż ich ulubione miejsca na wypoczynek zmieniają się w strefy kompletnie wolne od dymu. Warto sprawdzić gdzie można palić, a gdzie grozi za to ogromna kara.

Fot. Warszawa w Pigułce
Letni sezon 2025 przyniósł falę nowych ograniczeń dla palaczy w całej Europie. Francja wprowadziła od 1 lipca ogólnokrajowy zakaz palenia tytoniu w przestrzeniach publicznych takich jak plaże, parki, ogrody publiczne, przystanki autobusowe, tereny wokół szkół oraz obiekty sportowe. Dla planujących wakacje oznacza to konieczność sprawdzenia lokalnych przepisów, bo różnice między krajami są ogromne.
Europa dzieli się na tych, którzy wprowadzają coraz surowsze zakazy oraz tych, którzy wciąż zwlekają z decyzjami. Polska poparła unijną rezolucję dotyczącą ustanowienia stref wolnych od dymu tytoniowego i aerozoli, ale rząd wydaje się niechętny do implementacji. Ministerstwo Zdrowia milczy w sprawie planowanych zmian przepisów, podczas gdy sąsiedzi wprowadzają coraz bardziej restrykcyjne rozwiązania.
Francja stawia na ochronę dzieci
Nowe przepisy we Francji wpisują się w ramy Krajowego Programu Kontroli Tytoniu na lata 2023–2027 i mają na celu ochronę dzieci przed biernym paleniem oraz stworzenie „pierwszego pokolenia wolnego od tytoniu” do 2032 roku. Ministra zdrowia Catherine Vautrin nie pozostawiła wątpliwości co do motywacji: „Tam, gdzie są dzieci, tytoń musi zniknąć”.
Za złamanie zakazu grozi grzywna w wysokości do 35 euro, choć inne źródła mówią o karach sięgających 135 euro. Wyjątek stanowią tarasy kawiarni i barów, gdzie palenie pozostaje dozwolone. Zakaz, choć szeroki, nie obejmuje ogródków kawiarnianych ani papierosów elektronicznych.
Według Francuskiej Ligi Walki z Rakiem za zakazem palenia w miejscach publicznych opowiada się 62 procent obywateli. To nie przypadek – statystyki wskazują, iż we Francji co roku z powodu chorób wywołanych paleniem umiera około 75 tysięcy osób.
Barcelona pokazuje jak to robić
Najlepszym przykładem skuteczności zakazów palenia na plażach jest Barcelona. Przez cały sezon letni nie wystawiono ani jednego mandatu za palenie nad morzem, mimo iż plaże odwiedziło niemal pięć milionów osób. Sukces jest tym bardziej znaczący, iż w samym lipcu na barcelońskich plażach odpoczywało ponad 1,5 miliona osób, co czyni miesiąc rekordowym pod względem frekwencji.
Barcelona stała się drugim co do wielkości miastem w Hiszpanii, w którym obowiązuje zakaz palenia na plażach. Władze miasta argumentowały swoją decyzję nie tylko troską o zdrowie niepalących, ale również kwestiami ekologicznymi – najczęściej znajdowanymi śmieciami w piasku są niedopałki, które zawierają nie podlegający biodegradacji i toksyczny polimer z tworzywa sztucznego.
Niemieckie i austriackie sądy wyznaczają trendy
Sąd w Berlinie zakazał 52-latce palenia na balkonie między godziną 20:00 a 6:00, a za złamanie zakazu grozi jej grzywna w wysokości choćby ćwierć miliona euro albo pół roku w więzieniu.
Wydając wyrok sąd powołał się na wyrok sądu federalnego z 2015 roku, który orzekł, iż palący lokatorzy mogą palić na balkonie tylko w wyznaczonych godzinach, ponieważ dym może powodować „znaczące zakłócenie” spokoju innych lokatorów.
Sąd krajowy w Berlinie uznaje uciążliwość związaną z dymem za ograniczenie – jeżeli inni lokatorzy muszą w nocy znosić uciążliwości zapachowe w swoich sypialniach, zakres tego, co mogą tolerować, jest przekroczony. Jeszcze surowiej potraktowano sprawę we Frankfurcie nad Menem. Sąd rejonowy zakazał palenia papierosów na balkonie, ponieważ dym wpadał przez otwarte okno do sypialni jednego z sąsiadów, co stanowiło zagrożenie dla jego życia.
Austriacki Sąd Najwyższy orzekł, iż nie wolno palić na balkonie swojego mieszkania między 10 wieczorem a 6 rano i ograniczył również swobodę palenia na balkonie w dzień. Sprawa trafiła do najwyższej instancji po skardze profesora uniwersyteckiego, któremu przeszkadzał fakt, iż sąsiad palił w nocy cygaro na balkonie. Dym z cygara był wyczuwalny w sypialni profesora i przeszkadzał mu we śnie. Profesor twierdził również, iż poprzedni właściciel mieszkania wyprowadził się właśnie z tego powodu, ponieważ jego dzieci zaczęły mieć problemy z oddychaniem.
Choć nie są to ogólnokrajowe regulacje pokazuje to, iż sądy w niektórych krajach mają realny wpływ na to czy można palić na balkonach czy też nie.
Azja wprowadza surowe kary
Japonia także dołącza do grona państw zaostrzających przepisy. Osaka wprowadziła od 27 stycznia zakaz palenia papierosów zarówno tradycyjnych, jak i elektronicznych w miejscach publicznych, obejmujący wszystkie parki, place i ulice. Złamanie przepisów zagrożone jest karą grzywny w wysokości tysiąca jenów, co jest równowartością około 26 złotych. Ze względu na Expo 2025 między kwietniem a październikiem do Osaki ma przyjechać ponad 28 milionów osób, w tym około 3,5 miliona turystów z zagranicy.
Warto wspomnieć, iż japońskie społeczeństwo nie jest przyzwyczajone do tego typu zakazów i są one nowością w społeczeństwie.
Polska zwleka z decyzjami
Parlament Europejski przyjął rezolucję o tworzeniu środowiska całkowicie wolnego od dymu z wszelkiego rodzaju papierosów i aerozoli. Polska poparła rezolucję, jednak z nieoficjalnych informacji wynika, iż rząd nie pali się do zaostrzania obowiązujących zakazów.
Mieszkańcy nie czekają na decyzje rządu. Do Ministerstwa Zdrowia wpłynęła petycja dotycząca wprowadzenia zakazu palenia wyrobów tytoniowych i e-papierosów na balkonach i w oknach budynków wielorodzinnych. Tylko w dniach 3-21 czerwca 2024 roku do Ministerstwa Zdrowia wpłynęło 19 petycji dotyczących wprowadzenia zakazu palenia papierosów na balkonach budynków wielorodzinnych.
Pierwszą jaskółką zmian na poziomie lokalnym jest Gdańsk. Wspólnota mieszkaniowa na osiedlu Królewskie Wzgórze w gdańskiej dzielnicy Piecki-Migowo podjęła bezprecedensową decyzję o zakazie palenia wyrobów tytoniowych na balkonach i w przydomowych ogródkach.
Gdzie palacze mogą swobodnie palić?
Dla palaczy planujących wakacje najważniejsze stało się sprawdzenie lokalnych przepisów. Najbardziej liberalne pozostają kraje Europy Wschodniej, choć sytuacja gwałtownie się zmienia. Na plażach Adriatyku, w chorwackich i czarnogórskich kurortach wciąż można palić bez ograniczeń.
Inaczej wygląda sytuacja w popularnych kierunkach zachodnioeuropejskich. Francja, Hiszpania w wybranych regionach, niektóre miasta w Niemczech i Austrii wprowadzają coraz więcej ograniczeń.
Paradoksalnie, najmniej problemów mogą mieć turyści wybierający egzotyczne kierunki. Kraje azjatyckie i afrykańskie rzadko wprowadzają kompleksowe zakazy palenia w przestrzeni publicznej, choć trend się odwraca.
Decyzja europejskich państw wpisuje się w szerszy trend europejski, gdzie coraz więcej państw wprowadza restrykcje dotyczące palenia w miejscach publicznych. Zmiany społeczne następują szybciej niż legislacyjne. Wprowadzenie zakazu palenia w przestrzeni publicznej spotkało się we Francji z szerokim poparciem społecznym – według sondaży aż 78 procent Francuzów opowiada się za tego typu regulacjami.
Unia Europejska dąży do tego, aby do 2040 roku tylko 5 procent populacji sięgało po wyroby tytoniowe, w porównaniu do obecnych 24 procent. To oznacza, iż obecne zmiany to dopiero początek większej transformacji.
Dla Polski, która wciąż zwleka z wprowadzeniem surowszych przepisów, może to oznaczać presję ze strony Brukseli. Zwłaszcza iż argumenty zdrowotne są niepodważalne – bierne palenie szkodzi wszystkim, niezależnie od granic państwowych.