Wisła Kraków przegrała z Wisłą Płock 1:3 i mocno skomplikowała sobie sytuację w strefie barażowej. Porażkę piłkarzy Mariusz Jopa na stadionie oglądało 30 tys. widzów.
– To fantastyczna sprawa grać przy prawie pełnym stadionie. To jest coś, co zawodnikom dodaje motywacji, sprawia, iż mogą pokazać swoje możliwości. o ile kibice nas wspierają, to piłkarzom jest trochę łatwiej. Liczymy na dopingi wsparcie – mówił przed spotkanie Mariusz Jop, trener Wisły.
Na początku spotkania można było mieć wrażenie, iż kibice rzeczywiście napędzają gospodarzy. Krakowianie od początku zaatakowali i gwałtownie cieszyli się z gola. W 13. minucie Jimenez powalił Rafała Mikulca i sędzia podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Angel Rodado i było 1:0.
Wiślacy nie skończyli jeszcze świętować, a już musieli wyciągać piłkę z siatki. Bramkarz Patryk Letkiewicz ostatnio nie ma najlepszej passy i udowodnił to w piątkowy wieczór. Iban Salvador dograł piłkę za skrzydła, a Gleb Kuchko uderzył środek bramki, ale mimo go Letkiewicza wpuścił piłkę do siatki i było 1:1.
W 38 min. Łukasz Sekulski podwyższył na 2:1. Napastnik z Płocka huknął po dłuższym rogu i tym razem Letkiewicz był bez szans.
Po przerwie przeważali gospodarze, ale kilka z tego wynikało. Skuteczności mogli za to pozazdrościć Kuchko, który w doliczonym czasie trafił do siatki po raz drugi i spotkanie zakończyło się wygraną płocczan 3:1.
Po porażce Wisła Kraków spadła na piąte miejsce, Wisła Płock jest trzecia.
Jan Krol