Petycja, której autor wskazuje, iż pod Górą Świętej Anny powinien powstać tunel, argumentuje, iż poprowadzenie przez nią autostrady było błędem. „Dziś, gdy wiemy więcej, mamy środki, możliwości techniczne i wsparcie UE, możliwa jest symboliczna i realna naprawa tego, co zostało zniszczone” – przekonuje.
Autor argumentuje, iż charakterystyczny opolski szczyt to miejsce unikatowe przyrodniczo i geologicznie – jedyny w swoim rodzaju w skali Europy wygasły wulkan liczący 27 mln lat. Tunel pod Górą Świętej Anny miałby „przywrócić spójność przyrodniczą, ograniczyłby hałas i ingerencję w krajobraz”. Twórca apelu postuluje też szereg innych działań w regonie góry, jak modernizacja niszczejącego amfiteatru czy powstanie ścieżek rowerowych wzdłuż popularnych alei czereśniowych.
Pismo trafiło do samorządów oraz instytucji państwowych. Kierownictwo Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Opolu przekonuje, iż organ ten nie ma kompetencji do podejmowania działań w przedmiotowej sprawie.
Z kolei opolski oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad przypomina, iż jeszcze w 2022 roku zapadła decyzja o budowie trzeciego pasa wzdłuż autostrady A4 w ramach szerszego programu rozbudowy infrastruktury w kraju. Plan nie zakłada, iż pod Górą Świętej Anny powstanie tunel.
Gdyby to jednak uległo zmianie, to wielkim znakiem zapytania jest koszt realizacji takiego przedsięwzięcia. W przestrzeni publicznej pojawiły się doniesienia, iż kosztowałoby to miliard złotych. Tyle kosztowało bowiem wydrążenie dwukilometrowego tunelu w przebiegu Zakopianki.
Sęk w tym, iż to zadanie było zrealizowane w 2022 roku. Od tego czasu ceny poszły w górę. Do tego trzeba byłoby doliczyć koszt rozbiórki istniejącego odcinka autostrady oraz rekultywacji terenu, przez który przechodzi.
Tunel pod Górą Świętej Anny nigdy nie był w planach
Dlaczego tunel po Górą Świętej Anny nie powstał od razu, pod koniec lat 90.? Podobne od lat powstają przecież w Austrii, Szwajcarii, we Włoszech i innych rozwiniętych krajach. Odpowiedź jest prosta: taniej było zbudować drogę przez górę.
Z tych samych względów zrezygnowano z ominięcia szczytu. Mimo, iż były dwa takie warianty, północny i południowy. Takie były też pierwotne plany – jeszcze z czasów III Rzeszy. Tyle, iż to oznaczałoby wykup gruntów i wykonanie dłuższego odcinka drogi. Zapadła więc decyzja, by wykonać wariant najłatwiejszy.
Tyle iż teraz jest to zmora kierowców. Nie ma tygodnia bez zdarzeń na tym odcinku. Niektóre są tragiczne w skutkach. Właśnie na tym odcinku jest najwięcej wypadków, stłuczek, awarii, zapłonów i pożarów aut. Stromość podjazdu sprawia, iż samochody ciężarowe i autobusy miewają problemy z pokonaniem wzniesienia. Zimą i w deszczową pogodę samochody potrafią ślizgać się na podjeździe i na zjeździe.
– Taki przebieg autostrady, jaki mamy, czyli wjazd pod górę i potem zjazd, nastręcza wielu problemów – przyznaje Łukasz Jastrzembski, burmistrz gminy Leśnica, na terenie której jest Góra Świętej Anny.
– Nie kojarzę, żeby na etapie planowania budowy kiedykolwiek brano pod uwagę tunel pod Górą Świętej Anny. W dzisiejszych realiach też słabo to widzę, skoro autostrada już jest… – komentuje.
Budowa pomimo wielkich protestów
Okoliczni mieszkańcy narzekają na bliskość autostrady A4. Trasa przechodząca przez Górę Świętej Anny powstała zresztą pomimo protestów. Nie tylko mieszkańców, ale i ekologów.
Protesty rozpoczęły się w maju 1998 roku i były jednymi z największych takich akcji w III RP. Trwały sześć tygodni. Zaangażowało się w nie kilkudziesięciu obrońców przyrody. Bronili parku krajobrazowego nie dopuszczając robotników i sprzętu do pracy. Siedzieli na półkach wybudowanych na drzewach, spali przykuci w hamakach w leśnych obozach.
To jednak nie zatrzymało budowlańców. Gdy w Wysokiej rozpoczynała się rozbiórka domów kolidujących z inwestycją skutkiem były niebezpieczne incydenty. Próby blokowania prac przez ekologów i społeczników zakończyły się akcją antyterrorystów. Protestujący trafili do aresztów. Potem w ich obronie stawały autorytety ze światów polityki, nauki i kultury.
– Nie brałem udziału w akcjach w 1998 roku, bo byłem młody i nie do końca rozumiałem taką formę protestu – wspomina Marek Zarankiewicz znany z licznych działań na rzecz lokalnej przyrody.
– Niemniej wiedziałem, iż to, co się dzieje, jest złe. Jak sporo innych duchem i ciałem byłem z protestującymi. Dowoziłem im jedzenie. Pośród nich było sporo znajomych ze Zdzieszowic – opowiada.
– Patrząc z perspektywy czasu, pomimo wielkiego wysiłku włożonego w przeciwdziałanie tej inwestycji, dziś wiemy, iż protesty były skazane na niepowodzenie – dodaje.
Większość ważnych decyzji była już bowiem dawno podjęta i były nieodwracalne. Akcja protestacyjna była zorganizowana za późno. Ale trzeba pamiętać, iż to był rok 1998. Przepływ informacji nie był taki, jak teraz. W dobie internetu mogłoby to wyglądać inaczej.
Tunel pod Górą Świętej Anny nie zdegradowałby tak przyrody
Teraz wiadomo też, iż spełniły się obawy ekologów. Przecięcie drogą parku krajobrazowego odbiło się negatywnie na ekosystemie.
– Myślę, iż patrząc na liczne problemy, jakie pojawiły się od czasu wybudowania A4, decydenci też wiedzą, iż to była zła decyzja – uważa Marek Zarankiewicz.
– Ekosystem został podzielony na pół. Warunki hydrologiczne uległy rozchwianiu. Ulewne deszcze powodują erozję zboczy. Zamierają drzewa. Generalnie to ekologiczna porażka – argumentuje.
Przyrodnik uważa, iż pozostało szansa, by to naprawić. Przekonuje, iż gdyby teraz poddać tunel pod Górą Świętej Anny pod dyskusję, to inicjatywa ta zyskałaby szeroką aprobatę.
– Pomysł na pierwszy rzut oka może wydawać się szalony i zbyt kosztowny. Ale, jak pokazuje historia, właśnie takie pomysły są najlepsze. Zaś te najłatwiejsze do realizacji często odbijają się potem „czkawką”. Tak jak A4 przecinająca park krajobrazowy na pół – stwierdza.
Marek Zarankiewicz wskazuje, iż Unia Europejska wspiera działania proekologiczne. Uważa, iż to właśnie tam można byłoby poszukać pieniędzy na tunel pod Górą Świętej Anny oraz rewitalizację jej okolic.
To zadanie dla posłów
Kluczowy jest jednak lobbing osób i instytucji, które mogą tu coś zdziałać. Zaś one muszą uwierzyć, iż takie działanie ma sens i można je zrealizować.
Ryszard Galla, były poseł Mniejszości Niemieckiej, a w tej chwili radny województwa i pełnomocnik marszałka Sejmu ds. mniejszości, to kolejna osoba, która jest zdania, iż wytyczając autostradę A4 przez Górę Świętej Anny popełniono błąd.
– Trzeba to uczciwie powiedzieć: doszło do zaniedbań – mówi.
Uważa, iż lobbing na rzecz tunelu spoczywa na barkach posłów.
– Pomysł ciekawy, trudny w realizacji, ale warty podjęcia dyskusji. Tym bardziej, iż i tak autostrada A4 pomiędzy Wrocławiem a Krakowem musi być modernizowana – mówi.
– Niezbędne jest zwiększenie przepustowości tej drogi, a wszyscy wiemy, iż podjazd pod Górę Świętej Anny jest problematyczny. Sam dwa tygodnie temu stałem tam uziemiony dwie godziny w korku. To jest temat przede wszystkim dla posłów ziemi opolskiej, choć sprawa jest też do omówienia przez Sejmik Województwa Opolskiego. jeżeli by tutaj była zgoda polityczna regionu, który ubiegałby się o to w Warszawie, to można by było o to spróbować powalczyć – zachęca.
– Tyle, iż ja bardziej wierzę, iż tunel pod Górą Świętej Anny to byłoby coś dodatkowego. Bo rozbiórka obecnych pasów wydaje mi się nierealna – przyznaje Ryszard Galla.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania