– Do dziś nie wiem, co się stało. Wydawało się, iż wygramy. Że nasza porażka będzie niemożliwa, a jednak przegraliśmy. Chyba zbyt pewnie się poczuliśmy. Z pewnością zlekceważyliśmy rywala. Utraciliśmy koncentrację. Ta porażka była dla mnie bardzo trudna do przełknięcia. Odczuwałem ogromnego „moralniaka”. Święta miałem ciężkie. Bolało mnie tym bardziej, iż byliśmy zespołem dużo lepszym niż Start – mówi Paweł Babiarz, szkoleniowiec Tomasovii.Po pierwszej połowie był bezbramkowy remis. Tomasovia miała kilka wybornych okazji do objęcia prowadzenia. Najbliższy powodzenia był Mikołaj Grzęda. Po jego strzale z dystansu piłka obiła poprzeczkę bramki gospodarzy. Gdy po przerwie najpierw Michał Wojtowicz, a później Damian Szuta posłali piłkę do siatki, wydawało się, iż jest już „po meczu”. Ale tak nie było dla Dawida Sołdeckiego. Grający trener Startu przeprowadził indywidualną akcję, którą zakończył zdobyciem bramki. Kontaktowy gol napędził miejscowych. Do remisu strzałem z rzutu wolnego doprowadził Daniel Chariasz, a w trzeciej minucie czasu doliczonego do drugiej połowy skuteczną „główką” po kontrataku gospodarzy popisał się Łukasz Strug. – Do momentu, gdy zdobyłem kontaktową bramkę, Tomasovia miała nad nami przewagę. Po moim golu zaczęliśmy dominować na boisku. Gdy doprowadziliśmy do remisu, gra się wyrównała. Do końca meczu trwała wymiana ciosów, który my lepiej zakończyliśmy. Byliśmy bardzo zmotywowani, żeby wygrać, chociaż mieliśmy więcej „w nogach” niż Tomasovia, bo trzy dni wcześniej rozgrywaliśmy mecz zaległy, a zespół z Tomaszowa miał wolną środę – mówi Dawid Sołdecki.PRZECZYTAJ: Piłka nożna. W Tomaszowie postępuje „moda na Tomasovię”Dla Tomasovii była to pierwsza porażka w rundzie rewanżowej. Natomiast Hetman Zamość przegrał wiosną po raz trzeci. W przedświąteczną sobotę piłkarze szkoleni przez trenera Roberta Wieczerzaka musieli uznać wyższość Lublinianki. Zamościanie nie strzelili ani jednego gola, choć okazji do zmiany wyniku w pierwszej połowie meczu im nie brakowało. Za to dali sobie wbić dwie bramki, po strzałach dwóch byłych „hetmanowców” – Anesa Kheroufa i Jakuba Bednary. – Przegraliśmy, bo jakość zawodników Lublinianki była dużo wyższa niż naszych. Mieliśmy swoje okazje strzeleckie, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. W drugiej połowie Lublinianka cofnęła się i „pilnowała” wyniku, próbowała kontratakować, a my w ataku pozycyjnym nie mogliśmy nic zrobić – mówi Robert Wieczerzak.Po przerwie Lublinianka bliska była podwyższenia prowadzenia. Piłka po strzale Bartłomieja Skrzyckiego trafiła w poprzeczkę bramki Hetmana. – Nie był to wielki mecz w naszym wykonaniu, bo sztuczne boisko wybitnie nam nie odpowiadało. Jak nasi piłkarze schodzili na przerwę do szatni, to narzekali na odparzenia stóp. Życzę Hetmanowi, by jak najszybciej wrócił do gry w Zamościu na boisku trawiastym, bo na tym „sztucznym” cierpią i zamojscy piłkarze, i kibice. A jeżeli chodzi o mecz, to pierwsza połowa przebiegła pod nasze dyktando. Utrzymaliśmy korzystny wynik do przerwy, bo na wysokości zadania stanął nasz bramkarz Sebastian Ciołek, który w trudnych dla nas chwilach wykazał się skutecznymi interwencjami. W drugiej połowie Hetman próbował złapać z nami kontakt bramkowy, jednak akcje tego zespołu kończyły się najczęściej w odległości trzydziestu metrów od naszej bramki – komentuje Daniel Koczon, szkoleniowiec zespołu z Lublina.PRZECZYTAJ: Sparing na grząskiej murawie. Tomasovia Tomaszów Lubelski wygrałaW Rożdżałowie Gryf Gmina Zamość wygrał z Kłosem Gmina Chełm 1:0 (0:0), a zwycięską bramkę dla naszego zespołu pod koniec zawodów zdobył strzałem głową Oleksandr Kuszcz-Wasyliszyn. – To był bardzo słaby mecz. Widać było, iż mierzyły się ze sobą dwa najsłabsze w IV lidze zespoły. Nie pamiętam, jak dawno oglądałem tak beznadziejne spotkanie. choćby jak prowadziłem zespoły z klasy okręgowej, to nie widziałem takiej karykatury piłki nożnej. Oglądanie tego meczu było dla mnie gehenną. W tej kopaninie chodziło chyba tylko o to, kto kopnie piłkę dalej, mocniej i wyżej. Na niesprzyjającym dobrej grze boisku rządził przypadek. Obie drużyny miały po dwie dogodne okazje strzeleckie. My jedną wykorzystaliśmy. Obyśmy jak najszybciej zapomnieli o tym meczu – narzeka trener Gryfa Krzysztof Krupa.Wyniki pozostałych meczów 24. kolejki: Orlęta Radzyń Podlaski – Stal Kraśnik 2:3, Janowianka Janów Lubelski – Motor II Lublin 0:1, Sygnał Lublin – Granit Bychawa 1:2, Avia II Świdnik – Opolanin Opole Lubelskie 3:0, Górnik II Łęczna – Huragan Międzyrzec Podlaski 1:3. Łada 1945 Biłgoraj pauzowała. Start 1944 Krasnystaw – Tomasovia Tomaszów Lub. 3:2 (0:0)Gole: 0:1 Wojtowicz 54, 0:2 D. Szuta 64, 1:2 D. Sołdecki 69, 2:2 Chariasz 76, 3:2 Strug 90.Start: Bartoszek – Bronowicki, Saj, Więczkowski (65 Czochrowski), D. Pachuta – Lenard (59 Bałaszek), Chariasz, D. Sołdecki, Jabłoński (62 Brzyski), Florek – Strug (90 Buk); trener D. Sołdecki.Tomasovia: Kamiński – Pleskacz (55 Płocki), Łuczkowski, Williams, Orzechowski – J. Szuta (88 Mieszczakowski), Smoła, Słotwiński (80 M. Szuta), Miszczenko (80 Bis), Wojtowicz (55 D. Szuta) – Grzęda (60 Żerucha); trener Babiarz.Żółte kartki: Brzyski (Start), Słotwiński, Pleskacz, Smoła, D. Szuta, J. Szuta (Tomasovia). Sędziował: Złomańczuk (Lublin). Hetman Zamość – Lublinianka 0:2 (0:2)Gole: 0:1 Kherouf 22, 0:2 Bednara 37.Hetman: P. Dobromilski – Myszka, D. Dobromilski, Serdiuk, Wołoch – Ibanez (46 Bryk), Tomasiak, Chodacki, Baran (60 Miedźwiedź), Wistowski (25 Gierała) – Skiba; trener Wieczerzak.Lublinianka: Ciołek – Misiurek, Kanarek, Gede, Misztal – Pacek (62 Knapp), Kherouf (70 J. Wadowski), Bednara (78 Kołacz), Sobstyl, Koneczny (59 Skrzycki) – Milcz (90 K. Wadowski); trener Koczon.Żółte kartki: Chodacki, Serdiuk, Skiba (Hetman), Milcz (Lublinianka). Sędziował: Harko (Chełm). Kłos Gmina Chełm – Gryf Gmina Zamość 0:1 (0:0)Gol: 0:1 Kuszcz-Wasyliszyn 83.Kłos: Wojtiuk – Marczuk, Kowalski, Kudłaj, Rutkowski (78 J. Rak) – Gierczak, Ł. Wójcicki (46 K. Rak), Żwirbla, Dyński, P. Wójcicki (64 Siatka) – Mazur (81 Mróz); trener Miazga.Gryf: Roczniak – Cieśliński (51 Posikata), Zieliński, Pupeć, Łapiński (84 Poździk) – Niderla, Sałamacha (60 Małecki), Kierepka, Łazar, Sienkiewicz (81 Zawadzki) – Kuszcz-Wasyliszyn; trener Krupa.Żółte kartki: Kowalski, Kudłaj, K. Rak (Kłos), Cieśliński, Kuszcz-Wasyliszyn, Zawadzki, Roczniak (Gryf). Sędziował: Ścioch (Łuków).