Imponujące! Będziemy mieli we Wrocławiu drugie największe organy w Europie! 16 tys. piszczałek i maksymalnie 195 głosów, to spodziewane przyszłe parametry organów Sauera z archikatedry.
Całkowity koszt prac na dziś to ok. 19 mln złotych. Środki wykłada Wrocław, sponsorzy, archidiecezja. Gmina ma też dofinansowanie z programu rządowego dla tego zadania. Organy będą miały dyskretne podświetlenie zyskają nowe głosy. Zabrzmią ponownie w 2027 roku. – Gdy wrócą do nas chcemy, by posłużyły nie tylko muzyce liturgicznej. Myślimy o koncertach organowych, zwłaszcza iż Wrocław będzie miał trzy potężne organy: współczesne w Narodowym Forum Muzyki, englerowskie w św. Elżbiecie i właśnie katedralne – zapowiadał na początku remontu ksiądz Paweł Cembrowicz, proboszcz parafii katedralnej.
Wrocław już pokazał, iż nie boi się takich przedsięwzięć związanych z historycznymi muzycznymi dziełami sztuki, odbudowując w 2022 roku słynne organy Englera w bazylice św. Elżbiety. Te z archikatedry są kilka razy większe!
Instrument powstał pierwotnie dla Hali Stulecia i długo był w ścisłej czołówce największych organów świata. Gdy zabrzmiały po raz pierwszy w 1913 roku, wyprzedzały swoją epokę nie tylko gabarytami (były wtedy największe na świecie!), ale także użytą technologią.

Genialny projektant hali - Max Berg, z góry zakładał, iż największa w tamtych czasach kopuła świata powinna rozbrzmiewać muzyką o jakości dorównującej jej rozmachowi architektonicznemu. W fazie projektowania poświęcił mnóstwo uwagi temu, by kształt wnętrza i faktury powierzchni ścian zapewniały odpowiednią akustykę. Władze miasta, choć wydały ogromną na owe czasy sumę 1,9 miliona marek na budowę samej hali, nie poskąpiły też pieniędzy na organy. Za prawie 100 tysięcy marek zamówiono je w renomowanych zakładach organowych Sauera we Frankfurcie nad Odrą. Dzieło ważyło 50 ton. Było tak gigantyczne, iż z Frankfurtu wieziono je jedenastoma wagonami kolejowymi.
Teraz miasto przywraca ich wielki blask i potęgę dźwięków dzięki specjalistycznym pracom rekonstrukcyjnym.