Niebo nad Polską może dziś wyglądać inaczej niż zwykle, a to nie przypadek. Meteorolodzy odnotowali nietypowe zjawisko, które dotarło do nas z bardzo daleka. Jego skutki są subtelne, ale wyczuwalne i mogą wpłynąć na pogodę w najbliższych godzinach. Co dokładnie się dzieje i jak długo potrwa ta sytuacja?

fot. Warszawa w Pigułce
Pył z innego kontynentu
Jak wyjaśnia synoptyk Arleta Unton-Pyziołek z tvnmeteo.pl, powietrze znad Sahary zdołało przedrzeć się do środkowej Europy dzięki współpracy dwóch układów barycznych: potężnego wyżu sięgającego od Afryki po Alpy i niżu nad Hiszpanią. Dodatkowo, wir niżowy Henry nad Skandynawią „ściąga” tę ciepłą, zapyloną masę w kierunku Polski.
Do zachodnich, południowych i centralnych regionów kraju dotarła już niewielka domieszka pyłu. Efekt? Niebo może wyglądać na lekko zamglone, a jego kolor – jak zaznacza ekspertka – przyjmie „śmietankowy” odcień.
Pył w służbie chmur
Choć na pierwszy rzut oka obecność pyłu może wydawać się ciekawostką, jego rola w atmosferze jest dużo poważniejsza. Nadciągający od północy chłodny front „zwiąże” te drobinki w formujących się chmurach. Jak wyjaśnia synoptyk, pył stanie się jądrem kondensacyjnym, wokół którego zacznie skraplać się para wodna – a to oznacza wzmożoną produkcję chmur, większe krople wody i potencjalnie intensywniejsze opady.
Najwięcej zmian spodziewanych jest w nocy z piątku na sobotę oraz w sobotę, zwłaszcza w środkowej i południowej Polsce. Jednak cała saharyjska przygoda zakończy się dość gwałtownie – pod koniec długiego weekendu majowego zimne powietrze z północy wypchnie ciepły front wraz z pyłem.
Niebezpieczeństwa? Tylko wizualne
Dla alergików czy osób z chorobami układu oddechowego dobra wiadomość: stężenie pyłu jest niewielkie i nie stanowi zagrożenia zdrowotnego. To jednak idealny moment, by obserwować zjawiska atmosferyczne z nieco innej perspektywy – i zrobić interesujące zdjęcia nieba, które przez chwilę będzie wyglądać zupełnie inaczej niż zwykle.