Pierwszy skok był już dobry Piotrek poleciał na odległość 8.02 co po pierwszej rundzie dawało mu drugie miejsce. W kolejnej próbie wylądował o pięć centymetrów bliżej, ale miał mniej sprzyjający wiatr. W tabeli wyprzedził go Włoch Mattia Furlani skacząc 8.07, prowadził Grek Miltiadis Tentoglou 8.46. Trzecia seria była ostatnią w szenastu. Do ścisłego finału dostać się miała tylko pierwsza ósemka. Piotr w trzeciej próbie skoczył 8.03. Pozwoliło mu to utrzymać miejsca trzecie. Tarkowski w czwartej próbie skoczył 7.88, a przeskoczył go i Furlaniego Thobiasa Montlera (Szwecja) skacząc 8.08. W kolejnej próbie odbił się przed belką, a w ostatnim spalił. Szkoda tego ostatniego skoku bo wylądował daleko, a spalił minimalnie. Ostatecznie zajął miejsce czwarte i dobył trzynaście punktów dla drużyny. Wygrał Tentoglou przed Montlerem i Furlanim. – Cieszę się z czwartego miejsca. Wiadomo chciałbym być pierwszy, ale trudno mi rywalizować z chłopakami, którzy skaczą 8.46. W końcu po tej fatalnej kontuzji czuje, iż idzie mocno do przodu. To były trzy lata walki, kilka operacji by dojść z doktorem Markiem Krochmalskim do wniosku, iż wszystko jest ok. Mogę pracować i skakać bez ograniczeń. Jest stabilizacja, ale jest kilka małych detali, które trzeba poprawić. Mój trener Tadeusz Makaruk cały czas wychwytuje niedociągnięcia i jest nad czym pracować. Walczymy o Mistrzostwa Świata, potrzebne są punkty do rankingu, dziś się udało kilka zdobyć i trzynaście dla reprezentacji. Czyli plan wykonany – powiedział Piotr Tarkowski w wywiadzie dla TVP Sport.