Taofeek Ismaheel, który z początkiem września został wypożyczony do Lecha Poznań udzielił wywiadu lokalnemu serwisowi sportowy-poznan.pl, w którym skomentował m.in. swoją pozycję w zespole, transfer oraz wpływ trenerów na jego grę.
Skrzydłowy został wypożyczony do stolicy Wielkopolski do końca sezonu z możliwością wykupu zawodnika za kwotę około 1,2 mln euro. Nigeryjczyk w nowym zespole zaliczył dwa spotkania, a w debiucie na swoje konto zapisał asystę. Poniżej fragmenty wypowiedzi, których udzielił Ismaheel:
O polskiej lidze.
[…] W Ekstraklasie są cztery mocne zespoły – Legia Warszawa, Lech Poznań, Raków Częstochowa i Jagiellonia Białystok. […] W Ekstraklasie najtrudniej mi się grało przeciwko Legii, Lechowi i Jagiellonii. Kiedy przyszło mi grać z tymi drużynami, na boisku musiałem myśleć więcej i cały czas kontrolować swoją pozycję.
O rozłące z żoną.
Jest to trudne, ponieważ jeszcze nie otrzymałem swojej karty pobytu w Polsce. Od złożenia przeze mnie wniosku o kartę pobytu minął już rok. Dopiero po otrzymaniu tej karty będę mógł sprowadzić swoją żonę do Poznania. Istnieje też inne rozwiązanie: może ona podróżować do Polski na zaproszenie klubu, ale to jest trudne. To jest bardzo skomplikowana sprawa.
O perypetiach przed transferem do Polski.
Kiedy miałem 16 lat wyjechałem do Anglii, gdzie studiowałem w fundacji przedsiębiorstwa. Po roku wróciłem do Nigerii, żeby spotkać się z rodziną, po czym znów wyjechałem do Anglii. Przez pięć miesięcy trenowałem w Akademii Crystal Palace. Nie mogłem tam zostać dłużej, ponieważ miałem wizę studencką. Piłkarze z Afryki muszą posiadać odpowiednie zezwolenia na pracę i spełniać wymagania licencyjne, jeżeli chcą grać w Anglii. Po Crystal Palace pojechałem na testy do Belgii. Po chwili trener tej drużyny rozwiązał kontrakt i podjął pracę w jednym z klubów w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. W takich okolicznościach musiałem wrócić do domu. Po pięciu miesiącach wyjechałem na tygodniowe testy do Francji, a potem do Skeid w Norwegii. Moje wejście do Skeid nie było najlepsze ze względu na śnieg. To był dla mnie szok, pierwszy raz w życiu widziałem śnieg, było minus 6 stopni Celsjusza i w takich warunkach musiałem grać. To było naprawdę szalone. Później podpisałem swój pierwszy profesjonalny kontrakt. Następnie moja droga wiodła przez Fredrikstad, FC Lorient, Valerengę, znów FC Lorient, SK Beveren, ponownie FC Lorient, Górnik Zabrze i Lecha Poznań. To był rollercoaster.
O pobudkach, które nim kierowały przy transferze
W Górniku spędziłem fajny czas, ale podjąłem decyzję o opuszczeniu klubu ze względu na siebie i rodzinę. […] Czasami trzeba wyjść ze swojej „strefy komfortu”. Chciałem zmienić otoczenie i spróbować czegoś nowego, co pomoże mi się rozwinąć. Przebywanie w jednym miejscu nie jest korzystne. Lech gra w Lidze Konferencji i sądzę, iż jest lepszą drużyną od Górnika, który w tej chwili zajmuje drugie miejsce. Potrzebowałem nowego boźdźca i nieustannej rywalizacji, i znalazłem go w ambicjach Lecha. W Lechu jest bardzo dużo dobrych zawodników, od których mogę się wiele nauczyć.
O Janie Urbanie
Uwielbiam Jana Urbana. Bardzo go lubię, ponieważ wiele mnie nauczył. Gasparik też jest świetnym szkoleniowcem. Kiedy Jan Urban odszedł z klubu, byłem smutny, i od razu wysłałem mu wiadomość. […] Kiedyś powiedział, iż łatwiej bronić, niż wygrywać mecze. Nie chciał na nas nakładać presji mówieniem o wygrywaniu meczu. Dla niego naturalne było to, iż jeżeli będziemy dobrze bronić, to zaczniemy wygrywać mecze. To coś, czego nie słyszałem od wielu trenerów, ponieważ w poprzednich klubach trenerzy kładli nacisk na atakowanie. Uważam, iż u trenera Urbana mocno poprawiłem swoją grę w obronie.
O grze na „dziesiątce”
Trener Gasparik chciał, żebym grał bliżej środka pola. Czuję się dobrze w pomocy, bo jestem bliżej bramki i w tej części boiska mam więcej okazji na zdobycie gola niż na skrzydłach. W pierwszych meczach ligowych w Górniku grałem na skrzydle, gdzie byłem kryty przez dwóch, a czasami choćby trzech zawodników. W tych okolicznościach trudno mi było wygrać pojedynek. W środku jestem zwykle kryty przez jednego zawodnika. To pewnie wynika z tego, iż jeżeli trenerzy zdecydowaliby się oddelegować do mojego krycia dwóch zawodników, to w innych sektorach boiska powstałaby wolna przestrzeń.
Cały wywiad można przeczytać TUTAJ
Źródło: sportowy-poznan.pl
Foto: Roosevelta81.pl