Gmina Drobin w powiecie płockim powoli podnosi się po czwartkowej nawałnicy. Komisja szacuje szkody, ludzie czekają na odszkodowania, żeby ruszyć z odbudową.
Najbardziej poszkodowani mieszkańcy Mokrzka przenieśli się do kontenerów mieszkalnych.
— Na te pierwsze noce łóżko jest, stolik i dwa krzesła. I tyle — usłyszała nasza reporterka.
Ucierpiały także plantacje zbóż, kukurydzy, buraków czy truskawek. Jak mówi burmistrz Grzegorz Szykulski, niektórzy rolnicy stracili 100 proc. upraw.
— Tragedia jest rolników, którzy potracili swoje uprawy. To tysiąc hektarów na obecną chwilę. Ja jeżdżąc po terenie uważam, iż bliżej jest 4 tys. hektarów. Zostało złożonych 80 wniosków, 100 zostało pobranych do wypełnienia. Wnioski będziemy przyjmować do 13 czerwca — tłumaczy.
Pracuje gminna komisja, która szacuje straty wyrządzone przez żywioł. Zapadła decyzja, iż w przypadkach, gdzie rolnicy muszą gwałtownie zaorać zniszczone uprawy, komisja oszacuje szkody na podstawie dokumentacji fotograficznej.
Wstępnie szkody, jakie ponieśli mieszkańcy gminy Drobin na skutek wichury są szacowane na 4 mln zł.