STS Wulmar dostał walkowera, klub chce się sądzić

16 godzin temu
Zdjęcie: pixabay


Tenisiści stołowi STS Wulmar Słubice zakończyli rozgrywki II ligi dolnośląsko-lubuskiej na 2. miejscu i tym samym nie awansowali do barażu o awans do I ligi.

Słubiczanie uplasowali się o jeden punkt za AZS UE Wrocław. Ostatnie bezpośrednie spotkanie tych zakończyło się sporą kontrowersją. Pierwotnie mecz miał się odbyć 28 marca o 17:00, ale drużyna ze Słubic pojawiła się we wrocławskiej sali o 17:37, ze względu na zdarzenie drogowe na trasie. Klub z Wrocławia informował już wcześniej, iż dysponuje salą jedynie do godziny 19:30, co nie dawało szans na rozegranie meczu na dwóch stołach, więc proponowano podzielenie gier na cztery stoły.

Na to nie było zgody, więc Wydział Gier wyznaczył nowy termin na 5 kwietnia na godzinę 13:00. Zespół ze Słubic nie przyjechał wówczas, więc zweryfikowano wynik jako walkower 10:0 na korzyść AZS UE a decyzja kilka dni temu została ostatecznie zatwierdzona przez zarząd Dolnośląskiego Okręgowego Związku Tenisa Stołowego. Prezes STS Słubice Mieczysław Marciniak uważa, iż jego klub został potraktowany niezgodnie z regulaminem:

Skontaktowaliśmy się również z przewodniczącym Wydziału Rozgrywek DOZTS. Przemysław Żak stoi na stanowisku, iż zespół ze Słubic przyjechał po terminie rozegrania meczu, nie poinformował odpowiednio wcześnie o powodach spóźnienia, w żaden sposób nie odniósł się do tego w protokole a wyznaczenie terminu na 5 kwietnia było pójściem obu stronom na rękę. Przemysław Żak uważa również, iż należy uwzględnić ograniczone możliwości wrocławskiego klubu związane z wynajęciem sali, która była dostępna w pierwotnym terminie tylko w godzinach 16:30-19:30.

Idź do oryginalnego materiału