
To może ucieszyć kierowców, ale zaniepokoi miłośników historii i tradycji. Kolejny fragment sądeckiej starówki zniknie pod warstwą asfaltu. Tym razem chodzi o ulicę Lwowską – jedną z głównych dróg prowadzących do serca miasta. Czy Nowy Sącz na dobre rezygnuje z dziedzictwa, które budowało jego tożsamość?
Zabytkowa nawierzchnia znika z mapy miasta
Jeszcze w tym roku władze Nowego Sącza planują wymianę kostki brukowej na ulicy Lwowskiej – tuż przy rynku. Ma tam zostać wylany asfalt, podobnie jak wcześniej na ulicy Piotra Skargi. Prezydent Ludomir Handzel zapewnia, iż to odpowiedź na potrzeby kierowców.
– Ulica Lwowska w tym miejscu jest mocno zniszczona. Myślę, iż w tym roku zmodernizujemy kolejny wjazd na płytę rynku. Zrobimy to w podobnym standardzie jak na Piotra Skargi. Mamy bardzo pozytywny odbiór tamtego remontu – podkreśla prezydent.
Ale czy rzeczywiście to dobra decyzja?
Udogodnienie czy dewastacja charakteru miasta?
Z jednej strony – kierowcy się cieszą. Na Piotra Skargi asfalt poprawił komfort jazdy, a zmieniona organizacja ruchu pozwoliła zyskać więcej miejsc postojowych. Z drugiej – znikają ostatnie fragmenty charakterystycznych „kocich łbów”, które przez dekady tworzyły klimat sądeckiej starówki.
Po Lwowskiej asfalt ma trafić również na ulicę Kazimierza Wielkiego. jeżeli te plany zostaną zrealizowane, kostka pozostanie tylko na rynku i ul. Wyszyńskiego.
Efekt błędów z przeszłości?
Trudno nie zapytać: czy dzisiejsze zmiany to efekt błędów popełnionych wcześniej? Przypomnijmy – w 2019 roku miasto zleciło remont brukowanej nawierzchni za ponad 3,7 mln zł. Niestety, gwałtownie zaczęły się problemy – zapadająca się kostka, nierówności, liczne poprawki. Miejski Zarząd Dróg musiał sięgać po rękojmię i walczyć z wykonawcą, który dziś… nie chce uznać swojej winy.
Czy to oznacza, iż Nowy Sącz rezygnuje z zabytkowej nawierzchni, bo łatwiej jest ją zalać asfaltem niż walczyć o solidne wykonanie i przywrócenie oryginalnego stanu?
Władze robią, co mogą? A może… robią, co łatwiej?
W kontekście problemów z wykonawcami, pytań o skuteczność nadzoru inwestorskiego i dbałość o starówkę, nasuwa się pytanie: czy obecne władze rzeczywiście wyczerpały wszystkie możliwości ratowania historycznego układu ulic?
Zamiast naprawiać to, co źle zrobiono, łatwiej położyć asfalt i ogłosić sukces. Tylko czy nie zapłacimy za to utratą unikalnego charakteru centrum miasta?