Od zeszłego roku grupa środowisk patriotycznych w Elblągu wzięła sobie za cel organizację rozpoczęcie tradycji obchodzenia obchodów powrotu Polski do Elbląga. To piękna lokalna inicjatywa, która miejmy nadzieję z biegiem lat na stałe wpisze się w większe obchody już pod patronatem miasta.
Kolejna piękna inicjatywa środowisk patriotycznych
To już drugi raz kiedy środowiska patriotyczne w Elblągu organizują uroczystości powrotu Polski do Elbląga. W tym roku obchodziliśmy 80 rocznicę tego wydarzenia. Mimo fatalnej pogody jaka była w miniony wtorek organizatorzy nie zawiedli i stawili się pod pomnikiem Odrodzenia w Elblągu.
Poniżej komunikat organizatorów dlaczego pojawiła się taka inicjatywa?
W ubiegłym roku, 14 marca, środowiska patriotyczne zorganizowały skromne uroczystości pod pomnikiem Odrodzenia w 79. rocznicę powrotu Polski do Elbląga.
Dlaczego takie uroczystości zostały zorganizowane przez grupkę Elblążan? Po pierwsze dlatego, żeby przypomnieć Elblążanom o tegorocznej, okrągłej rocznicy powrotu Polski na ziemie odzyskane. Po drugie, aby zepchnąć z wygodnych stołków naszych lokalnych polityków, by to miasto zorganizowało doniosłe obchody rocznicowe.
Po części nam się to udało! Radni PiS ocknęli się z letargu i zaproponowali, aby rok 2025 był rokiem powrotu Elbląga do Polski. choćby urzędnicy miejscy na początku roku zapowiadali huczne obchody rocznicowe.
Na te huczne świętowanie czekaliśmy:
– w lutym: 10 lutego 1945r. – dzień zdobycia miasta przez wojska radzieckie – ta data była przecież przez dziesięciolecia uznawana i świętowana. NIE DOCZEKALIŚMY SIĘ.
– w marcu: kiedy tymczasowy Rząd RP podjął uchwałę w kwestii zarządu tzw. Ziem Odzyskanych dotycząca podziału administracyjnego i utworzenia grup operacyjnych. NIE DOCZEKALIŚMY SIĘ.
– w kwietniu: w rocznicę przekazania polskiej administracji kluczy do miasta. NIE DOCZEKALIŚMY SIĘ. – w maju: 8 może 9 maja w dzień Zwycięstwa. NIE DOCZEKALIŚMY SIĘ.
My potrzebujemy obchodów, świętowania, aby pamiętać o pionierach, którzy tu przyjechali i gołymi rękami odbudowali ze zgliszczy i popiołów nasze miasto. jeżeli my nie będziemy o nich pamiętać to następne pokolenie nie będzie kojarzyć skąd i dlaczego tu jesteśmy. Nasze dzieci nie będą budować swojej własnej tożsamości tylko przejmą obcą kulturę, historię i tradycję. Tak jak my, niestety, to robimy – podkradamy niemiecka tożsamość! Jeździ przecież jeszcze tramwaj z tabliczką z imieniem i nazwiskiem Niemca, który budował potęgę Prus! W ubiegłym roku do Budżetu Obywatelskiego złożony został wniosek o budowę modelu niemieckiego okrętu wojennego. Urzędnicy zaakceptowali ten pomysł argumentując tym, iż będzie to atrakcja turystyczna Elbląga. Tak prawdopodobnie by się stało: rzesze sympatyków niemieckiej partii AfD przyjeżdżałoby do naszego miasta podziwiać kunszt inżynierski ich dziadków i pradziadków. I to wszystko za nasze pieniądze.
Obchody rocznicowe powrotu Polski do Elbląga (huczne, jak zapowiedzieli urzędnicy) pomogłyby nam odrzucić ten miękki wpływ na nas, iż zagraniczne czyt. niemieckie jest lepsze.
Budowa własnej, elbląskiej tożsamości była i jest trudna bo:
– po wojnie w Elblągu powstał tygiel kulturowy: przyjechali tu ludzie z różnych części Rzeczpospolitej,
– władze PRLu nie patrzyli przychylnie na regionalizmy,
– nie było klasy kulturotwórczej: Elbląg miasto robotnicze a wokół PGRy
– 80 lat to za krótki okres?
Budujmy swoją tożsamość od przekazania narracji: Elbląg przed wojną nie był niemieckim miastem jak zwykle się to mówi. Tak jak Warszawa od 39 do 45 roku nie była przecież niemieckim miastem tylko była pod okupacją niemiecką. Tak i nasze miasto przez 173 lata, od rozbójniczego zagarnięcia w ramach pierwszego rozbioru Polski, było pod okupacją prusko – niemiecką.
Wyświetlenie filmu „Jutro tu będzie Polska” oczywiście wpisuje się w obchody rocznicowe. Jednak my potrzebujemy czegoś namacalnego, jak ten pomnik z 1975r., ale na miarę naszych możliwości.
Rusza konkurs na projekt tablicy upamiętniającej 80 rocznicę powrotu Elbląga do Polski
Dlatego ogłaszamy konkurs (bez nagród) na projekt tablicy upamiętniającej 80. rocznicę powrotu Elbląga do Polski i konkurs na donatora tej tablicy.
Jacek Zbrzeźny- współorganizator wydarzenia
Fragment broszury Władysława Jana Grabskiego (1901-1970) pt. „Polska nad Nisą, Odra i Pasłęką”
Prawa Polski do wcielenia w obręb swego państwa ziem granicznych nad Nisą Łużycką, Odrą i Pasłęka, ziem wydartych już siłą oręża germańskiemu zaborcy, musimy rozpatrzyć w płaszczyźnie międzynarodowej, to znaczy udowodnić je takimi przesłankami i racjami, na jakich opierają swoje prawa inne narody, więc przede wszystkim te, które ongiś Polsce te ziemie zrabowały, a następnie te, od których potęgi zależy wymierzanie sprawiedliwości dziejowej zbrodniarzom tej wojny i zagwarantowanie światu pokoju na przyszłość. Dla Polaka prawa do tych ziem nie ulegają żadnej wątpliwości, są niejako rodzinne, z gatunku tych, które każą synowi dbać o dobro rodziców i braci, każą walczyć o ich życie, bronie ich czci, pamiętać o nich w nieszczęściu. Dociekaliśmy swoich praw do Pomorza i Śląska, póki starczyło nam siły orężnej, okupiliśmy je krwią obronna wojów Bolesława Chrobrego, Bolesława Krzywoustego, Władysława Łokietka, od X i XIV wieku walcząc zawzięcie o ich posiadanie, a krwią naszych Żołnierzy w tej wojnie, w tym roku przelana pod Kołobrzegiem, nad Odrą i Nisą potwierdzając nasza ofiarną miłość i wierność dla prapolskich dzielnic. O niewygasłej pamięci Polaków dla Pomorza nadodrzańskiego, mazurskiego i Śląska, Opolskiego, o wierności kulturalnej dla naszych tam braci, świadczą pomniki polskich kronik od Galla z XII wieku poczynając, po przez Kadłubka, Długosza, Miechowitę, Gwagnina, Stryjkowskiego, Bielskiego, Kromera, Starowolskiego, Naruszewicza, Lelewela, aż do dzieł nam współczesnych: Sienkiewicza, Żeromskiego i tych z przed samej wojny: Ks. Kozierowskiego –Atlasy, Wańkowicza „Na tropach Smętka”, Wasilewskiego „Na Śląsku Opolskim”, i Kisielewskiego „Ziemia gromadzi prochy”. Czynami swymi i piśmiennictwem dowiodła Polska, iż do Pomorza i Śląska tęskniła i tęskni jak do członka najbliższej rodziny, iż potrzebuje ich jak organizm fizyczny potrzebuje płuc do oddychania, iż nie wyrzeknie się ich nigdy, przenigdy. My o tym wiemy i nikt nie odbierze nam tej świadomości. Nie z zemsty i nienawiści, jeno z prawdziwej miłości, potrzeby i tęsknoty dążyliśmy, dążymy i dążyć będziemy, by wydarte nam przed wiekami podstępem i gwałtem ziemie odzyskać. Zależy nam jednak na tym, by zrozumieli to i nasi dzisiejsi sojusznicy, ci z którymi zbrataliśmy się cierpieniami i krwią przelaną w wspólnej sprawie, dając im z siebie najwięcej ile może dać człowiek: własną krew w obronie ich krajów, gdy naszego, zniewolonego już, nie mogliśmy bronić. Chcemy także, by nasi wrogowie doświadczyli rozumem tej prawdy, którą tak zażarcie zwalczamy od tysiąca lat, by odczuli na własnej skórze odwrócone skutki praw, które stosowali na naszych ziemiach przez tyle wieków, by przekonali się, iż jednak zbrodnia przeciwko narodowi nie przedawnia się, póki naród żyje, a Polska jest narodem wiecznym, póki ludzkość trwa, bo dla dobra ludzkości powołał ją Bóg do istnienia. Niemcy w walce ze Słowiańszczyzną, która była ich odwieczną strawą, zawsze okrywały się jakimś płaszczem posłannictwa dziejowego, a więc od X do XV stulecia misją chrystianizacji, wcielania do rzeszy katolickich ludów Słowiańszczyzny pogańskiej, gdy się zaś to już nie opłaciło, od XVI do XX stulecia przyjęły na się posłannictwo krzewicieli kultury na wschodzie Europy Historia dowiodła nie tylko fałszu, ale wprost zdrady Niemców w stosunku do podejmowanych i rozgłaszanych światu obowiązków misyjnych rzekomo dla dobra Kościoła i Ludzkości. W rzeczywistości nie Niemcy to, ale Polska chrzciła Pogan na Wschód od Odry. Polska fundowała pierwsze biskupstwa we Wrocławiu, Kołobrzegu, Włocławku, Lubuszu, dla chrzczenia Śląska, ziem nadodrzańskich i Pomorza, Polska organizowała misje świętego Wojciecha, świętego Brunona, biskupa Ottona, Niemcy zaś najazdami i sojuszami z pogaństwem przeszkadzali jej w tym, cofali wstecz już rozpoczęte dzieła, a Słowian pogańskich na zdobytej ziemi nie nawracali, jeno tępili, odbierali im cześć i wiarę ojczystą, wyzbyli mowy, wreszcie wymazali protestancką szczotką kult orędowniczki Słowian, Najświętszej Marji Panny, by na koniec ateistyczną agitacją hitlerowską, wygnać z resztek świątyń Śląskich i Pomorskich samego Chrystusa i wydać je nazistowskiemu diabłu (…) Poważną misją ludu polskiego jest wyzwolenie słowiańskiej krwi płynącej w żyłach niemczonych Ślązaków i Pomorzan, obrzydzenie im haniebnej trucizny germanizmu, odkażenie ich i, nawróconych ku dobremu, nauczenie rodzimej mowy, aby ich wcielić z powrotem, nie jako synów marnotrawnych, ale jako ofiary uratowane od ostatecznego gwałtu do polskiej macierzy. Polska ma ich nawrócić i nauczyć, by pracowali, w wolnej demokratycznej ojczyźnie nad utrwaleniem pokoju, nad rozbudową, lepszego ustroju, prawdziwej sprawiedliwości społecznej, gwarantującej każdemu człowiekowi wolność twórczej pracy, uczciwą własność i udział w tworzeniu kultury wraz z korzystaniem z jej powszechnych dorobków. Tak oto, gdy prawda dziejowa, teraz dopiero oczywista dla wszystkich, zdarła z ramion Germanów płaszcz, którym okrywali się niby misjonarze chrześcijaństwa i kultury, pod płaszczem ujrzeli krwawego oszusta, nienasytnego mordercę, faryzeusza, który krzyż, symbol miłości bliźniego, przełamał w znak nienawiści – swastykę, a kaganiec oświaty zastąpił knutem i gazem egzekucyjnych komór. Zarówno misję chrześcijańską jak i misję krzewienia kultury i ideałów demokratycznych na ziemiach Śląska, Pomorza i Mazur ma prawo, i obowiązek przejąć Polska i to, nie tytułem zaboru, ani sukcesji po książęcym rodzie, ale tytułem jedności krwi z ludem tamtejszym, choć dziś ociemniałym, tytułem świadomości i odpowiedzialności ideologicznej, wreszcie tytułem praw historycznych, politycznych, strategicznych, gospodarczych i moralnych, które z kolei rozpatrzmy; Dalej autor rozpatruje prawa Polski: historyczne, polityczne i strategiczne, gospodarcze i moralne.