W ubiegłym roku ceny wynajmu mieszkań zaczęły spadać, co przysporzyło kłopotów zarówno właścicielom sprzedającym domy, jak i wynajmującym szukającym lokatorów.
Nowe analizy wskazują, iż przeciętne mieszkanie w Toronto kosztuje dziś o 5,5% mniej niż rok temu, kiedy ceny były już w trendzie spadkowym. Najmocniej potaniały kondominia – ich wartość obniżyła się aż o 9,3% względem poprzedniego roku.
Problemy obejmują także sektor wynajmu – od 2024 roku stawki czynszowe obniżyły się o kilkanaście procent.
Według najnowszych danych platformy Zumper, w tej chwili średni koszt wynajmu jednopokojowego mieszkania w Toronto wynosi 2220 dolarów miesięcznie. To trzecie miejsce w kraju pod względem drogich lokalizacji, ale jednocześnie największy spadek cen – aż o 11,9% w porównaniu z lipcem ubiegłego roku.
W przypadku lokali dwupokojowych obniżka pozostało bardziej wyraźna – sięga 12,5% rok do roku.
Na szczeblu krajowym czynsze maleją już od dziesięciu miesięcy. To niepokojąca wiadomość dla właścicieli, zwłaszcza drobnych, którzy i tak borykają się z trudnościami na rynku najmu.
Sytuacja różni się w poszczególnych regionach Kanady. W Ontario dominuje tendencja spadkowa, natomiast najwyższe ceny utrzymują się w Kolumbii Brytyjskiej. Na preriach, m.in. w Saskatoon i Reginie, notowane są z kolei wzrosty. Podczas gdy w Toronto czynsze za kawalerki spadły o 11,9%, średnia ogólnokrajowa dla mieszkań tej wielkości obniżyła się tylko o 4,2%.
Mimo to również w innych częściach Ontario można znaleźć tańsze mieszkania, choć różnice nie są aż tak znaczące jak w stolicy prowincji.
W Barrie, Oshawie czy Kitchener ceny wynajmu lokali jedno- i dwupokojowych spadły do około 1760 i 2050 dolarów miesięcznie.
Niższe stawki pojawiły się też w Ottawie, St. Catharines, Londynie i Windsor. To właśnie Windsor jest w tej chwili najtańszym miastem do wynajmu w całym Ontario, choć spadki cen nie są tam tak gwałtowne jak w pozostałych miejscach.
