
Żłobek w Laval, w Quebecu, z tymczasowo zastawioną ścianą po tym, jak 9 lutego 2023 roku autobus wjechał w budynek zabijając dwójkę dzieci.
Sędzia Sądu Najwyższego Quebecu orzekł, iż Pierre Ny St-Amand, oskarżony o śmiertelne staranowanie miejskim autobusem żłobka w Laval w 2023 roku, nie ponosi odpowiedzialności karnej z powodu zaburzeń psychicznych. W wyniku tragedii zginęło dwoje dzieci, a sześcioro zostało rannych.
We wtorek sędzia Éric Downs zaakceptował wspólny wniosek obrony i prokuratury, wskazujący, iż St-Amand nie był w stanie odróżnić dobra od zła w momencie zdarzenia.
Psychiatryczne ekspertyzy obu stron potwierdziły, iż 53-letni St-Amand najprawdopodobniej cierpiał na epizod psychozy w chwili, gdy 8 lutego 2023 roku wjechał autobusem w budynek żłobka, zabijając czteroletniego Jacoba Gauthiera oraz pięcioletnią dziewczynkę Maëvę (jej nazwisko objęto zakazem publikacji na prośbę rodziny).
Zarówno obrona, jak i oskarżenie zgodziły się, iż St-Amand cierpiał na nieleczony zespół stresu pourazowego, wywołany traumatycznym dzieciństwem spędzonym w ogarniętej wojną Kambodży. Jeden z biegłych sugerował, iż mógł udać się do żłobka, by symbolicznie „zabić własną przeszłość”.
St-Amand był kierowcą autobusu miejskiego. Usłyszał zarzuty dwóch morderstw drugiego stopnia oraz napaści z bronią i spowodowania obrażeń u sześciorga dzieci. Jak podkreślił sędzia Downs w 41-stronicowym uzasadnieniu:
– Dzisiejszy wyrok nie oznacza uniewinnienia ani zwolnienia. Oskarżony został uznany za niekaralnego z powodu niepoczytalności w rozumieniu prawa karnego.
Sąd zarządził, by St-Amand pozostał w szpitalu psychiatrycznym w Montrealu. W czwartek odbędzie się dodatkowe posiedzenie, podczas którego zostaną wysłuchane oświadczenia ofiar i ich rodzin.
Po ogłoszeniu decyzji Sébastien Courtois, ojciec jednego z dzieci, które przeżyły atak, przyznał, iż mimo wcześniejszych zapowiedzi, wyrok był dla niego trudny do zaakceptowania.
– Obiecywano proces i możliwe surowe sankcje, a z czasem to, co wydawało się niewybaczalne, zostało wytłumaczone. Podczas całego postępowania nie padło słowo „winny”, tylko „brak odpowiedzialności” – powiedział.
Sędzia Downs przyznał, iż mimo uznania stanu psychicznego oskarżonego, motywacja jego działania pozostaje niezrozumiała.
– Nie ma wątpliwości, iż autobus uderzył w budynek celowo, to nie był wypadek – stwierdził. – Jednak biorąc pod uwagę stan umysłu oskarżonego, sąd uznaje, iż był on niepoczytalny.
Z dokumentów sądowych wynika, iż Ny St-Amand urodził się w Kambodży w 1972 roku, tuż przed dojściem do władzy Czerwonych Khmerów. Jego rodzice zginęli w czasie konfliktu, a on sam został sierotą, przebywał w obozach dla uchodźców i był ofiarą przemocy. W 1982 roku trafił do Kanady i został adoptowany przez rodzinę z Quebecu.
Ekspert oskarżenia, dr Sylvain Faucher, zeznał, iż St-Amand miał trudności w budowaniu bliskich relacji, także z partnerką i rodziną adopcyjną. Dodatkowym źródłem stresu była planowana podróż do Disney World i zbliżające się małżeństwo, które wymagało od niego ustalenia własnego statusu prawnego.
– Wiele mówi się o traumie w pierwszych latach życia – podkreśliła Mélanie Goulet, matka jednego z ocalałych dzieci. – Ale nasze dzieci też doświadczyły traumy jako kilkulatki. Co to oznacza dla ich przyszłości?
Prokurator Simon Blais przyznał, iż rozumie frustrację rodzin:
– Stoimy dziś przed trudną decyzją sądu, ale robimy wszystko, co możliwe, by zapewnić bezpieczeństwo ofiarom i społeczeństwu.
Po ogłoszeniu wyroku prokuratorzy Blais i Karine Dalphond złożyli formalny wniosek o uznanie St-Amanda za przestępcę wysokiego ryzyka. Oznaczałoby to surowszy nadzór i obowiązek zatwierdzania decyzji o jego ewentualnym zwolnieniu przez Sąd Najwyższy Quebecu.
Obrońcy Ny St-Amanda, Véronique Talbot i Julien Lespérance-Hudon, zapowiedzieli, iż będą ten wniosek kwestionować.
Na podst. Canadian Press