
Na jednej z pleszewskich kamienic pojawiło się 17 budek lęgowych dla jerzyków. Zamontował je pleszewianin, który od czterech lat obserwuje ptaki - te uwiły gniazdo w murze na jego nieruchomości, a on ma możliwość ich obserwowania. Nowe budki lęgowe czekają na lokatorów, którzy są wabieni specjalnymi dźwiękami.
Tadeusz Żychlewicz, bo to o nim mowa, postanowił pomóc ptakom, które zimowe miesiące spędzają w Afryce Południowej, ale na czas lęgów i wychowywania młodych przylatują do Polski. Jerzyki wiją swoje gniazda w szczelinach murów - pomiędzy murem a dachem, szczególnie upodobały sobie wielopiętrowe bloki z tzw. wielkiej płyty, gdzie są liczne otwory wentylacyjne w stropodachach. Zdarza się, iż podczas modernizacji budynków, gniazda są niszczone, wtedy jerzyki rzucają się rozpaczliwie na mur. Ptaszki wszystko robią w locie, piją wodę deszczową, łapią owady (do 20 000 komarów dziennie), choćby kopulują w locie.
Tak jak jaskółki wracają do swoich gniazd. Zaobserwował to na swoim podwórku pan Tadeusz, który choćby karmił małego jerzyka dzięki strzykawki suszonymi świerszczami. Kiedy młody jerzyk zaplątał się po burzy we włókninę przy dachu, wezwał straż pożarną żeby uratować ptaszka. Rok temu wymyślił budki lęgowe, teraz dzięki wysięgnika udało się je umocować na domu i tylko czekać na lokatorów, którzy są wabieni dźwiękiem.
Budki tworzą na murze inicjały T i Ż czyli Tadeusz, Tomasz i Tobiasz Żychlewicz.
fot. Tadeusz Żychlewicz
Autor:


