Pruchnickie Sochaczki, jak co roku, zachwyciły bogactwem rękodzieła i ludowych klimatów

ekspresjaroslawski.pl 2 tygodni temu

Po raz 23. na Rynku w Pruchniku, w scenerii drewnianej architektury, zebrali się wystawcy rękodzieła, artyści, a także przedstawiciele dawnych, ginących już zawodów. Jarmarkowi Sztuki Ludowej „Pruchnickie Sochaczki” towarzyszył ludowy i folkowy śpiew, który porywał do tańca. Pruchnickie Sochaczki wpisały się w kalendarz imprez nie tylko w Pruchniku, ale w całym regionie. W niedzielę, 21 lipca zjechali tu mieszkańcy z rożnych stron Podkarpacia, by zobaczyć, a także zaprezentować zanikające już zawody. I tak z Biłgoraja nie po raz pierwszy przyjechał Tadeusz Matysza, łubiasz, który przygotowuje drewno na sita i przetaki. Towarzyszy mu Stanisław Gorczyca, sitarz, który przejmuje łuba od pana Tadeusza. Nakłada na nie siatkę, od zewnątrz okładniczkę, a od wewnątrz duszę. Jak powstaje sito i przetak można zobaczyć, ale można też od razu je zakupić. Podczas jarmarku powodzeniem cieszą się pokazy garncarskie. Można zobaczyć jak powstają nie tylko garnki z gliny, ale i drewniane zabawki, powrozy skręcane dzięki specjalnych urządzeń, które prezentuje na jarmarku w Pruchniku Grzegorz Figiela z synem, obaj ze Stowarzyszenia Rozwoju Radymna GALEON, które zachowuje powroźnicze tradycje miasta i przekazuje je młodym pokoleniom. Na straganach można podziwiać wyroby

Idź do oryginalnego materiału