– Były czyste, twarde i soczyste – powiedziała o wręczonych jabłkach posłanka Koalicji Obywatelskiej Iwona Karolewska. W ten sposób zaprzeczyła wszystkim negatywnym komentarzom, jakie pojawiły się po opublikowaniu zdjęcia owoców w sejmowej torebce. Trafiły do pielęgniarek.
12 maja w Polsce obchodzony był Dzień Pielęgniarki. Na koncie „Siostra Bożenna\” pojawiło się zdjęcie prezentu, który pielęgniarki dostały od Iwony Karolewskiej z Koalicji Obywatelskiej.
Dzień Pielęgniarki
Na torebce z podarunkiem było napisane „Drogie Pielęgniarki i Położne! Przyjmijcie proszę wyrazy mojej ogromnej wdzięczności, za Waszą ciężką i odpowiedzialną pracę! Życzę Wam, abyście zawsze czuły się doceniane, tak jak na to zasługujecie\”. W środku torby znajdowały się jabłka.
Z podpisu „Siostry Bożenny\” wynika jednak, iż owoce były nieświeże.
„Jak tam? Fajne prezenciki dostaliście na Dzień Pielęgniarki? Bo na przykład jest takie miejsce, gdzie pielęgniarki dostały od posłanki nieświeże jabłka, ale za to w pięknej sejmowej torebce. Na szczęście wszystko w motywie «abyście zawsze czuły się doceniane, tak jak na to zasługujecie»\” – napisała pielęgniarka Bożenna.
Karolewska tłumaczy się z prezentu
Do sprawy odniosła się posłanka, która podczas rozmowy z Gazeta.pl, zaprzeczyła jakoby dała pielęgniarką niedobre owoce.
– To były jabłka odmiany Jonagored, przechowywane w chłodni w temperaturze 1,2 stopnia Celsjusza, pakowane w dniu dostarczenia do jednorazowych kartonowych opakowań. Były czyste, twarde i soczyste – zaznaczyła.
Dodała, iż dostaje od pielęgniarek zdjęcia jabłek i podziękowania. Wyjaśniła także, dlaczego zdecydowała się na przekazanie pielęgniarkom takiego prezentu.
– O pielęgniarkach pamiętam od zawsze, w trakcie pandemii zbierałam pieniądze na środki ochrony indywidualnej, szyłam maseczki, dostarczałam je na oddziały szpitalne. Wtedy pomyślałam, iż trzeba pielęgniarkom każdego roku dziękować za to, iż są. Od tamtego czasu, jeszcze jako samorządowiec, odwiedzałam wszystkie miejsca, gdzie pracują panie pielęgniarki w moim mieście. Każdego roku zawoziliśmy ciasto, składaliśmy gratulacje i podziękowania – mówiła.
– W tym roku prezenty rozdawaliśmy w poniedziałek, więc cukiernie nie miały pełnego asortymentu. Dodatkowo w ubiegłym roku galaretka pod wpływem temperatury nam się rozpuszczała. Pomyślałam więc, iż damy pielęgniarkom coś zdrowego – jabłka, wspierając przy tym naszego lokalnego sadownika, który je sprzedaje – uzasadniła.
„Fala hejtu\”
W związku z kontrowersją wywołaną wokoło prezentu powiedziała, iż najgorzej może poczuć się w tej sytuacji sadownik, który usłyszy przykre słowa na temat swojego asortymentu.
Dodała, iż sama przyzwyczaiła się, iż jako polityk „dostaje za różne rzeczy – te zawinione i nie\”. Oznajmiła, iż dobro pielęgniarek „leży jej na sercu\”, dlatego w komisji ds. zdrowia pracuje nad wyższymi wynagrodzeniami dla nich i pomimo przykrości zawsze będzie pamiętała o Dniu Pielęgniarki.
– jeżeli ktoś poczuł się urażony, iż zamiast ciasta w tym roku do życzeń i podziękowań dołączona była zdrowa przekąska – przykro mi. W przyszłym roku pomyślę o czymś innym. Bo niezależnie od dzisiejszej fali hejtu będę pamiętać, żeby 12 maja podziękować osobom wykonującym tak istotny i odpowiedzialny zawód – stwierdziła.
This page imported from Bejsment