Powiat miński chce reaktywować PKS, by walczyć o komunikacyjną dostępność. Rok temu uruchomili pierwsze dwie linie, teraz działa ich osiem.
Docelowo, w ciągu maksymalnie 5 lat, ma być ich ponad 4 razy więcej, co zapowiedział na naszej antenie starosta miński Remigiusz Górniak.
— Ambitny plan, który chcemy w ciągu 4-5 lat uruchomić. 35 linii powiatowo-gminnych, ale uwaga, nie tylko linii wewnątrzpowiatowych, ale również rozmawiamy z powiatem wołomińskim, z powiatem otwockim, z powiatem garwolińskim, żeby reaktywować linie międzypowiatowe. Proszę sobie wyobrazić, iż na przykład kiedyś, dwadzieścia parę lat temu, funkcjonował autobus regularny, przegubowy między Mińskiem Mazowieckim a Wołominem. On był wypełniony ludźmi — mówił Górniak.
Powiat wykluczony komunikacyjnie
Teraz mieszkańcy powiatu mają duży problem z dojazdem do Warszawy czy innych miejscowości
— Powiat jest całkowicie wykluczony komunikacyjnie, o ile chodzi o wsie i publiczny transport dowożący do węzłów. Oczywiście są prywatni przewoźnicy, mamy kolej, natomiast prywatni przewoźnicy nie zapewniają bezpieczeństwa komunikacyjnego, bo dzisiaj są, jutro ich nie ma. Niestety mieszkańcy nie mają najczęściej jak dojechać na tych liniach, gdzie jest to nieopłacalne, dlatego tutaj jest duża rola samorządu — tłumaczył starosta.
Dotacja z KPO
Remigiusz Górniak poinformował również, iż pierwszy krok już został zrobiony.
— Pozyskaliśmy największą w Polsce dotację z Krajowego Planu Odbudowy na zakup 10 nowoczesnych autobusów elektrycznych. To jest kwota 25,5 miliona złotych i to jest pierwszy krok, żeby reaktywować tak zwany PKS, oczywiście już w barwach Związku Powiatowo-Gminnego — dodał.
Miński Związek Powiatowo-Gminny to 12 gmin i powiat - w ten sposób mogą dostawać dotacje do przewozów autobusowych od wojewody. Wynosi ona 3 zł do wozokilometra.