Tego nie było od blisko pół wieku – Polska po raz drugi w historii zdobyła trzy medale na mistrzostwach świata w boksie. Wszystkie krążki wywalczyły pięściarki znad Wisły, dzięki czemu zajęły trzecie miejsce w klasyfikacji medalowej.

Liverpool, gdzie odbył się czempionat, okazał się najbardziej szczęśliwy dla Agaty Kaczmarskiej (kategoria +80 kg), która w finale pokonała niejednogłośną decyzją sędziów (3:2) Hinduskę Nupur Sheoran. Warto dodać, iż to dopiero trzeci polski tytuł w historii tej imprezy – wcześniej mistrzami globu zostali: Henryk Średnicki (1978, 51 kg) oraz Karolina Michalczuk Ningbo (2008, 54 kg).
– Żeby poczuć to, co w tej chwili czuję, radzę trenować tak z trzynaście lat, a do tego dołożyć różnego rodzaju poświęcenia, potyczki zdrowotne. Wtedy w końcu następuje… no właśnie, co? Ulga, szczęście, radość, zadowolenie. Ale jest pięknie – mówiła w rozmowie z WP SportoweFakty 27-letnia pięściarka, która na świat przyszła w Iłży, a na co dzień trenuje w klubie BKS Radomiak.
Gwiazdy i… gwizdy
Srebrne krążki z Anglii przywiozły: Julia Szeremeta (57 kg) i Aneta Rygielska (60 kg). W przypadku tej pierwszej istniała tak zwana presja wyniku, bo bokserka rodem z Chełma rok temu została w Paryżu wicemistrzynią olimpijską.
W finale zawodniczka Paco Lublin zmierzyła się z Jaismine Lamborii z Indii. Rywalka górowała nad Polką warunkami fizycznymi, ale ta skracała dystans, trafiała i pierwszą rundę nieznacznie, ale wygrała. Później starcie się wyrównało, walka szła „na noże”. Wydawało się, iż 23-latka z Polski może liczyć na sukces, ale sędziowie mieli inne zdanie – werdykt brzmiał 4:1 dla Azjatki, co spotkało się z gwizdami części kibiców. – Ciężko mi cokolwiek powiedzieć. To był równy pojedynek, myślałam, iż zwyciężę – komentowała Julia po zejściu z ringu.
Na walce Julii obecne były gwiazdy światowego boksu, m.in. mistrz świata wagi ciężkiej Ołeksandr Usyk i Giennadij Gołowkin – były mistrz świata IBF, WBA i IBO. – Usyk stał koło mnie, ale nie rozmawialiśmy. Zaczepił mnie Gołowkin i mówił, iż drugiej rundy nie przegrałam – mówiła Polka.
Lekarz odradzał
Jak się okazało, Polka już w ćwierćfinałowej walce z Kazaszką Kariną Ibragimową nabawiła się kontuzji ręki. – Pojechaliśmy na SOR, lekarz odradzał dalsze walki, ale przecież nie pojechałam na mistrzostwa po brąz – tłumaczyła po wszystkim Julia, która mimo stłuczenia ręki w półfinale pokonała ból, a tym samym Kolumbijkę Valerię Arboledę Mendozę.
Podsumowując start w Liverpoolu, Julia przyznała, iż fizycznie czuła się dobrze, ale nie walczyła z taką swobodą, jak miało to miejsce na igrzyskach olimpijskich. – Byłam delikatnie spięta. Trochę nie czułam się sobą w ringu. Formę miałam perfekcyjną, ale to nie było coś takiego, jak na igrzyskach, gdzie miałam duży luz – wyjaśniała, dodając, iż docenia srebro, ale w następnej imprezie liczyć się będzie tylko złoto.

Odpowiedź na igrzyska
Po gongu kończącym starcie z Brazylijką Rebeką Santos Aneta Rygielska uniosła ręce w geście triumfu, ale sędzia ringowy nie zrobił tego samego z ręką Polki po ogłoszeniu decyzji sędziów. Ci orzekli, iż pięściarka z Kraju Kawy wygrała 3:2. Walka byłą wyrównana, jej finisz wyraźnie należał do torunianki, toteż tak ona, jak i jej trenerzy, nie kryli rozczarowania.
– Byłam przekonana, iż wygrałam tę trzecią rundę zdecydowanie i sędziowie przypiszą mi ją jednogłośnie. Wiem, iż ten srebrny medal jest dużym osiągnięciem, ale jestem ambitną zawodniczką i zawsze walczę o złoto – powiedziała Rygielska dla TVP Sport. Wypada zaznaczyć, iż w półfinale zawodniczka Pomorzanina Toruń znalazła sposób na Yang Chengyu, czyli byłą mistrzynię globu.
Pięściarka z Torunia była niepocieszona, ale jak na doświadczoną zawodniczkę przystało (w sierpniu skoczyła 30 lata), starała się skupiać na pozytywach. Tym samym podkreślała, iż mistrzostwa świata to dobra odpowiedź na wynik z igrzysk w Paryżu, gdzie również miała walczyć o medal, a odpadła w 1/8 finału.

Celem Los Angeles
Po imprezie dumy z dokonań podopiecznych nie krył Tomasz Dylak, trener kobiecej reprezentacji. – Średnia wieku zawodniczek to 23 lata. Celem są igrzyska w Los Angeles, a choćby w Australii w 2032 roku – komentował pan Tomasz, zaznaczając, iż był optymistą przed wyjazdem do Liverpoolu.
– Wiedziałem, iż na papierze to Agata ma największe szanse na mistrzostwo. Trafiła idealnie z formą. Dała wielką nadzieję, iż może zdobyć medal w Los Angeles. Plan jest taki, by zbiła wagę do 75 kilogramów i wystartowała w tej kategorii – mówi coach polskiej kadry.
Jeśli chodzi o Anetę Rygielską, Dylak także wysoko ocenił jej dyspozycję. – Pokazała formę życia, dużo lepszą niż na igrzyskach olimpijskich. To była jej najlepsza wersja. Widać, iż kategoria 60 kg jest dla niej – oceniał trener.
W przypadku Julii Szeremety rzecz godną pochwały stanowi fakt, iż spośród 24 medalistek ostatnich igrzysk olimpijskich bokserka Paco Lublin znalazła się w gronie sześciu pięściarek, które po paryskiej imprezie poszły za ciosem, zdobywając medal na czempionacie globu.
– Bardzo trudno w tak krótkim czasie zrobić wynik na dwóch dużych imprezach. Julia nie była w formie z igrzysk, do tego doszła kontuzja. U większości dziewczyn ten uraz uniemożliwiłby dalszy start. Mimo wszystko zdołała awansować do finału – zaznacza pan Tomasz.

Historyczny wynik
Dorobek medalowy oraz kolor krążków sprawiły, iż Polska zajęła 3. miejsce klasyfikacji medalowej MŚ wśród kobiet (pierwszy Kazachstan, drugie Indie). – Zrobiliśmy najlepszy wynik w całej historii polskiego boksu – podkreślał trener polskiej kadry kobiet.
Coach kadry nie przesadza. Wprawdzie w 1978 roku w Belgradzie bokserzy znad Wisły trzy razy stawali na podium, wspomniany Henryk Średnicki choćby na najwyższym stopniu, ale złoto uzupełniły nie srebrne, a brązowe krążki (Roman Gotfryd – 57 kg), Jerzy Rybicki – 71 kg). W Liverpoolu zameldowało się dziewięciu pięściarzy znad Wisły. W najlepszym razie dochodzili do ćwierćfinałów.
Jeśli chodzi o klasyfikację medalową mężczyzn, złote medale podzieliły między siebie zaledwie dwa kraje, sąsiadujące z sobą Uzbekistan (6) i Kazachstan (4). Ten drugi wygrał ogólne zestawienie, bo pomogły pięściarki – Kazaszki zdobyły trzy złota.
– Gdyby wszystko dobrze poszło, mogliśmy mieć trzy złota plus dwa kolejne medale. Nie ma jednak co narzekać. Idziemy do przodu i mamy prawo marzyć o kolejnych sukcesach – opowiadał z błyskiem w oku coach polskich pięściarek.
Tomasz Ryzner