Ostatnie pożegnanie Krzysztofa Matczaka

sokolka.tv 3 tygodni temu

Setki mieszkańców, samorządowcy, przyjaciele i motocykliści z całej Polski pożegnali dziś tłumnie Krzysztofa Matczaka, znanego sokólskiego przedsiębiorcę, kontynuatora produkcji tradycyjnych lodów, znanych w całym województwie i poza jego granicami.

Był symbolem Sokółki. Informacja o jego śmierci głęboko wstrząsnęła tymi, którzy go znali bliżej.

Kiedy pierwszy raz spotkałem śp. Krzysztofa wydał mi się osobą dziwną. Ubrany w długi, czarny płaszcz sprawiał wrażenie osoby, której należy się bać. Po bliższym poznaniu, okazał się człowiekiem ciepłym i serdecznym, o bardzo dobrym sercu – powiedział zgromadzonym na mszy pogrzebowej ks. Jarosław Ciuchna, proboszcz parafii pw. św. Antoniego w Sokółce.

Słowa proboszcza potwierdzili licznie zgromadzeni uczestnicy ostatniej drogi św. pamięci Krzysztofa.

Był najbardziej lubianą osobą na Rajdach Katyńskich. Zawsze serdeczny i pomocny, a swoim ciepłem i szacunkiem do innych zarażał wszystkich– powiedział Ryszard, motocyklista z Warszawy.

Ich liczny udział w dzisiejszym pogrzebie był tego najlepszym dowodem.

Tak dużą asystę motocykli widziałem po raz pierwszy, a żegnałem już nie jednego kolegę i koleżankę – towarzyszy rajdów i wypraw po Polsce i poza jej granice – oznajmił uczestnik Międzynarodowych Rajdów Katyńskich z Poznania.

Jego miłość do motocykli była znana wszystkim. Każda podróż, którą odbywał na swojej ukochanej Venturze była pełna przygód i nowych odkryć. To było nie tylko hobby, ale sposób na życie. Dla niego była to nie tylko wyprawa, ale traktował je jak pielgrzymkę do miejsc związanych z historią Polski.

Dbał o pamięć historyczną i pamiętał o jej bohaterach. Tego feralnego dnia wracał z Augustowa, gdzie podczas obchodów 80. rocznicy Obławy Augustowskiej odczytał nazwiska ofiar największej sowieckiej zbrodni na Polakach po II wojnie światowej.

Śp. Krzysztofa będę pamiętał jako wielkiego patriotę. Wielokrotnie miałem przyjemność uczestniczyć wspólnie w organizowanych w mieście wydarzeniach historycznych. Nie bał się swoich poglądów i potrafił ich bronić, co wcale nie jest takie łatwe w czasach, w których żyjemy – powiedział Piotr Rećko, starosta sokólski.

Dodał, iż śmierć śp. Krzysztofa, to nieodżałowana strata nie tylko dla powiatu sokólskiego, ale i dla całego województwa podlaskiego.

To był nie tylko producent najbardziej znanych lodów, ale też człowiek o wielkim sercu, który wspierał ze swoją rodziną niejedno wydarzenie w naszym powiecie – zaakcentował.

Zmarły nigdy nie afiszował się ze swoją dobroczynnością. Nie był celebrytą chcącym zaistnieć. Wszystko robił po cichu, bez rozgłosu. Ci, którzy go znali wiedzieli, iż traktował dobroczynność i charytatywną działalność jako powinność i obowiązek każdego, komu się w życiu lepiej powiodło.

Jego pasją była też muzyka. Kochał bluesa i hard rocka. W prowadzonym przez niego Pubie Blues&Rock można było nie tylko posłuchać tych gatunków muzycznych, ale tez zobaczyć na żywo zespoły z Polski i zagranicy. Ci, którzy nie mogli zobaczyć na żywo jego ukochanej Jagiellonii, mogli to zrobić oglądając mecze na olbrzymich ekranach w lokalu.

Krzysztof Matczak miał 58 lat. Zmarł po wypadku, do którego doszło 12 lipca na drodze wojewódzkiej 673 Sokółka-Dąbrowa Białostocka. Trafił do szpitala, ale pomimo starań lekarzy nie dało się go uratować.

Wolą zmarłego było spocząć na cmentarzu w Sokółce w kwaterze swoich rodziców, których tak bardzo kochał i szanował.

Zapraszamy do obejrzenia naszego archiwum z wspomnienia ŚP. Krzysztofa Matczaka

{youtube}qqUmuNK_LL8{/youtube}

{gallery}zdjecia/2025/lipiec/60/{/gallery}

/DSz,KP/

Idź do oryginalnego materiału