Opole 2025. SuperJedynki pod znakiem hitów, które znamy

16 godzin temu

Krótko po rozpoczęciu koncertu SuperJedynki na festiwalu Opole 2025 znajoma zapytała mnie jaki był klucz doboru artystów. Odruchowo odparłem, iż teraz to chyba najstarsi górale tego nie wiedzą. Kiedyś był to konkurs, w którym o zwycięstwie artysty w danej kategorii decydowało głosowanie widzów przez wiadomości SMS. Te wiadomości się zresztą ostały, ale można powiedzieć, iż są „dla chętnych”. Wysyłający wiadomości podczas koncertu mogą zgarnąć sporą sumę, ale wpływu na przebieg wydarzenia to nie ma. I na szczęście prowadzący nie nakłaniali do wysyłania wiadomości co chwilę, a co parę występów.

Za to od kilku lat SuperJedynki to zasadniczo plebiscyt, w którym osoby z TVP (lub z telewizją powiązane), wedle własnego uznania decydują komu tę nagrodę przyznać. I jeżeli ktoś już szuka klucza, to są to jubileusze – a to jakiegoś występu w Opolu, scenicznego debiutu, powstania zespołu czy wydania ważnej płyty.

Opole 2025 – SuperJedynki rozrywkowe, choć ze zgrzytami

Tak było i tym razem. Podczas koncertu SuperJedynki na festiwalu Opole 2025 usłyszeliśmy 12 wykonawców. Ci reprezentowali dosyć szerokie spektrum brzmień. Niemały był też rozstrzał wiekowy pomiędzy nimi. Wspólnym mianownikiem było wykonanie utworów, z których są najbardziej znani, a które miały okazję wybrzmieć na deskach opolskiego nie pierwszy raz.

Dzięki temu widownia mogła nawiązać kontakt z artystami i śpiewać wraz z nimi. Nie zawsze się to co prawda udawało – przykładem występ Macieja Maleńczuka czy Voo Voo – ale sami wykonawcy wypadli w dużej mierze solidnie. Owszem, zdarzyły się potknięcia. Można było odnieść wrażenie, iż Patrycja Markowska nie jest w formie. Tak jak i panowie wspierający chórkami Artura Gadowskiego z grupy IRA. Ale dramatycznych wykonań nie było.

No, może poza jednym. Mowa o występie grupy Myslovitz, której frontman dał się chyba zjeść tremie. Skutek? W piosence „Chłopcy” co i rusz słychać było irytujące wycie. Za to jeżeli nie zespół, to przynajmniej organizatorzy powinni publikę przeprosić.

Nie tylko to, co już znamy

W koncercie SuperJedynki na festiwalu Opole 2025 pozytywnie wyróżniła się Doda. Artystka potrafi wzbudzać skrajne emocje, ale nie da się ukryć, iż ma kawał głosu. Do tego jako chyba jedyna nie przywiozła kompozycji sprzed lat. Zamiast tego zaserwowała utwory z ostatniego albumu przearanżowane na mocniejszą, bardziej rockową nutę. Zaś nagrodę otrzymała za… 15 lat o zaapelowania do ludzi, by ci zgłaszali się do bazy dawców szpiku kostnego.

Pewną zmianę do tekstu piosenki „Kiler” zdecydował się też Kuba Sienkiewicz. Frontman zespołu Elektryczne Gitary ostatnio zrobił to w 2016 roku, aluzyjnie uderzając w obóz polityczny tzw. dobrej zmiany. Tym razem zmiana miała nieco inny charakter.

Na plus TVP należy też zaliczyć zaangażowanie perkusisty Igora Faleckiego do wykonania zremiksowanych wersji utworów artystów koncertu. Aż prosiło się o to, by dać mu nieco więcej czasu w popisy, niż traktować tylko jako ozdobnik.

Co nie zmienia faktu, iż ponownie dostaliśmy rewię, podczas której przy okazji odbioru nagród wykonawcy mieli okazję zaśpiewać swoje największe hity sprzed lat. Rodzi się jednak pytanie, czy nie lepiej byłoby zorganizować im jakieś krótkie, ale jednak samodzielne recitale. Do rozważenia. W przeciwnym razie po festiwalu Opole 2025 kolejne SuperJedynki będą kolejnym zbiorem rozpoznawalnych artystów serwujących odgrzewane kotlety.

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania

Idź do oryginalnego materiału