Wielki powrót programu „Moja Woda”, tym razem skorzystają nie tylko właściciele domów. Polska przygotowuje się do kolejnej edycji programu „Moja Woda”, który w poprzednich latach zyskał ogromną popularność wśród właścicieli domów jednorodzinnych.
Tym razem jednak zmiany sięgną głębiej – Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zapowiada nową odsłonę programu, w której pojawi się przełomowe rozszerzenie: o wsparcie będą mogli ubiegać się także rolnicy.
Nowy kierunek dla dotacji. Rolnicy dołączają do gry
Do tej pory środki trafiały głównie do właścicieli domów, którzy chcieli zainwestować w zbiorniki na deszczówkę, instalacje rozsączające czy systemy odzyskiwania wody opadowej. Teraz do grona beneficjentów dołączą rolnicy – grupa, która od dawna apelowała o podobne wsparcie.
To zmiana, która może zrewolucjonizować gospodarowanie wodą w Polsce. W obliczu narastających problemów z suszą i deficytem wody, szczególnie na terenach wiejskich, takie rozwiązanie zyskuje ogromne znaczenie nie tylko dla środowiska, ale także dla bezpieczeństwa żywnościowego kraju.
Terminy niepewne, ale napięcie rośnie
Choć konkretna data rozpoczęcia naboru nie została jeszcze ogłoszona, wiadomo, iż nie nastąpi to wcześniej niż w drugiej połowie 2025 roku. Możliwe, iż wnioski będzie można składać dopiero na początku 2026 roku. Oznacza to konieczność czujności – z uwagi na ograniczoną pulę środków, decydujące mogą okazać się pierwsze dni po ogłoszeniu startu programu.
Dotacje pozostaną na znanym poziomie – do 80 procent kosztów inwestycji, nie więcej jednak niż 5 tysięcy złotych. To przez cały czas konkretna pomoc, która może zmniejszyć rachunki za wodę i zwiększyć retencję wody opadowej, szczególnie tam, gdzie ma ona największe znaczenie – na działkach i w gospodarstwach rolnych.
Gorąca atmosfera wokół programu
Powrót „Mojej Wody” budzi duże emocje. Rolnicy wyrażają entuzjazm, a aktywiści ekologiczni liczą na trwałą poprawę gospodarki wodnej w Polsce. W sieci mnożą się spekulacje, iż program może zyskać jeszcze większy zasięg – nie tylko poprzez zwiększenie maksymalnych kwot, ale też poprzez włączenie innych grup, np. małych firm czy spółdzielni mieszkaniowych.
Pojawiają się jednak też głosy ostrożne. Eksperci przypominają, iż formalności związane z uzyskaniem dotacji bywają skomplikowane. Trzeba liczyć się z koniecznością spełnienia szczegółowych wymagań technicznych, posiadania odpowiednich projektów i udokumentowania kosztów.
Nowe rozdanie dla retencji
Ruchy władz wskazują, iż temat retencji staje się strategiczny. Problemy z suszą oraz gwałtowne opady, które niejednokrotnie powodują lokalne podtopienia, pokazują, jak najważniejsze jest skuteczne zarządzanie zasobami wodnymi.
Jeśli program „Moja Woda” rzeczywiście zyska nowe życie i rozszerzy się na kolejne sektory, może stać się jednym z filarów polskiej strategii adaptacji do zmian klimatycznych. Tymczasem tysiące osób już szykuje się na kolejną turę walki o dotacje – zarówno dla oszczędności, jak i dla dobra środowiska.
Źródło: forsal.pl/warszawawpigulce.pl