Namiastka III ligi na stadionie w Zamościu! Hetman i Tur Milejów pokazali „kawał dobrej piłki”

6 godzin temu
Pierwsi groźne sytuacje podbramkowe wypracowali przyjezdni. Strzał Jakuba Cielebąka został zablokowany, a poprawka Dmytro Kostiuka przeszła tuż obok słupka. Następnie strzał Krystiana Kobusa okazał się nieznacznie niecelny. Odpowiedź miejscowych była skuteczna. Z lewego skrzydła dośrodkował Jakub Wardęski, a Dominik Skiba z bliska posłał piłkę do siatki. Kilka minut później Dawid Gierała wygrał pojedynek z grającym trenerem Tomaszem Zającem, znalazł się na pozycji „sam na sam” z bramkarzem Jakubem Kowalczukiem, strzelił mocno, ale jedynie obił piłką słupek.PRZECZYTAJ: Piłkarski puchar Polski. Hetman Zamość nie kalkulowałW bramce Hetmana niezawodnie spisywał się Michał Kot. Bramkarz rodem z Łukowa w 27 minucie spotkania obronił rzut karny, wykonywany przez Jakuba Prylińskiego, po faulu Rodiona Serdiuka na Fabianie Iwanku. Wynik meczu mógł jeszcze zmienić Mikołaj Kosior. Strzelił jednak tuż nad poprzeczką. – To była chyba najsłabsza połowa meczu w naszym wykonaniu w tym sezonie. Wygrywaliśmy, ale jednak nie wyglądaliśmy dobrze. Pozwoliliśmy Turowi pokazać swoje najlepsze oblicze w ataku. Dopuściliśmy rywala do naszej bramki. Brakowało nam intensywności, do której przywykliśmy. Do tego popełniliśmy błędy, których – na nasze szczęście – rywal nie wykorzystał – komentuje trener Hetmana Łukasz Gieresz.Po przerwie zamojscy piłkarze zaprezentowali się dużo lepiej, ale jeszcze przez prawie pół godziny pozwalali przyjezdnym szaleć blisko bramki strzeżonej przez Michała Kota. W tym czasie prowadzenie Hetmana podwyższył Serdiuk, który wpakował piłkę do siatki po zagraniu Jarosława Jampola z rzutu wolnego (faulowany był Tobechukwu Daniel Eze). W 68 minucie Kamil Sikora strzelił z dystansu w słupek. A minutę później po zagraniu piłki z rzutu rożnego przez Jampola w dogodnej sytuacji strzeleckiej znalazł się Wardęski. I strzelił mocno pod poprzeczkę. PRZECZYTAJ TEŻ: Hetman Zamość odrobił lekcję. Tanew Majdan Stary nie doczekała się punktuCztery minuty później Hetman miał już pięć bramek na swoim koncie, bo po ładnych akcjach trafienia zaliczyli Skiba i Eze. – W przerwie, w naszej szatni nie było spokojnie. Porozmawialiśmy sobie „po męsku”. Na drugą połowę meczu wyszliśmy z pełną świadomością tego, co mamy wykonać, i z wiarą w swoje umiejętności. „Podkręciliśmy” tempo gry. Dzięki temu zdobyliśmy cztery bramki. Nie przewidzieliśmy, iż o te trzy punkty będzie nam tak ciężko – mówi trener Gieresz.W ostatnim kwadransie strzeleckich okazji nie wykorzystali Przemysław Koszel i Eze. – Byłem dumny ze swojego zespołu, mimo iż tak wysoko przegraliśmy. Podobało mi się to, jak graliśmy. Nie przyjechaliśmy do Zamościa po to, żeby się bronić, tylko odważnie poczynaliśmy sobie w ofensywie. Długo byliśmy w posiadaniu piłki. Myślę, iż napsuliśmy krwi Hetmanowi. W pewnym momencie czuliśmy, iż zamojski zespół jest lekko podenerwowany sytuacją. Z ławki rezerwowych Hetmana dobiegały okrzyki, żeby piłkarze z Zamościa się ogarnęli. Nie żałuję obranej strategii. Daliśmy sobie strzelić aż pięć goli, ale gdyby mi przyszło od nowa rozegrać ten mecz, to też wybrałbym taktykę ofensywną, a nie murowanie własnej bramki – mówi Tomasz Zając.Hetman Zamość – Tur Milejów 5:0 (1:0)Gole: 1:0 Skiba 16, 2:0 Serdiuk 59, 3:0 Wardęski 69, 4:0 Skiba 70, 5:0 Eze 73.Hetman: Kot – Myszka (75 Zieliński), D. Dobromilski, Serdiuk, Wardęski (80 Wołoch) – Gierała (57 Eze), Jampol (86 Rugała), Sikora, Szczygieł (65 Tomasiak), Kosior (78 Koszel) – Skiba (80 Ibanez); trener Gieresz.Tur: Kowalczuk – Niewiński (71 Kowalski), M. Suryś, Skorek, Mazur (60 Łopuszyński) – Iwanek (72 Pleskot), Kobus (65 Parada), Kostiuk, Zając (80 A. Suryś), Cielebąk (54 Fiedor) – Pryliński (72 Leszczyński); trener Zając.Żółte kartki: Myszka (Hetman), Skorek, Mazur (Tur). Sędziował: Sikora (Lublin).
Idź do oryginalnego materiału